Norweska zapaść
Przejęcie spotkań norweskiej ekstraklasy piłkarskiej przez płatny, kodowany kanał może okazać się gwoździem do trumny tych rozgrywek.
Oglądalność meczów Tippeligaen jest dramatycznie niska. Od rozgrywek mężczyzn, popularniejsza jest już liga kobiet, którą transmituje telewizja publiczna.
Spotkanie Molde z Sogndal obejrzało w niedzielę (14 kwietnia) zaledwie 12,5 tysiąca kibiców, a Valerengi ze Stroemgodset – 14 tysięcy. Mecz ligi kobiecej kilka godzin wcześniej śledziło ponad 77 tysięcy widzów.
Prawa do transmisji sześciu z ośmiu spotkań każdej kolejki zostały sprzedane na cztery lata telewizji C More za 200 milionów dolarów. Płatny kanał posiada również pierwszeństwo wyboru najciekawszych spotkań, a pozostałe dwa transmituje bezpłatny kanał TV2.
Spadkiem oglądalności rozczarowani są zwłaszcza sponsorzy klubów. – Sponsorzy płacą za pewien konkretny produkt i jest to głównie ekspozycja w telewizji i kiedy oglądalność spada z pół miliona do poniżej pięciu procent, to znaczy, że coś nie funkcjonuje. – mówi Vidar Riseth, były piłkarz, a obecnie dyrektor sponsoringu jednej z największych norweskich sieci sklepów spożywczych Rema 1000.
Według badań firmy Sponsor Insight, piłka nożna jako dyscyplina sportowa znajduje się w Norwegii dopiero na czwartym miejscu za biegami narciarskimi, biathlonem i piłką ręczną.