Lokaut, lokaut i jeszcze raz lokaut
Rok 2012 staje się historią, a końca lokautu nie widać. Wcześniej jak w połowie stycznia hokejowe rozgrywki z pewnością nie zostaną wznowione.
Na nic zdał się udział zawodowych mediatorów federalnych w rozmowach pomiędzy właścicielami klubów NHL, władzami ligi i Związkiem Zawodowym Graczy (NHLPA). Od kilku tygodni żadna ze stron nie przesunęła się choćby o krok w stronę kompromisu – debata utknęła w martwym punkcie.
Chodzi o podział 3,3 miliarda dolarów wpływów z ubiegłego sezonu. Zawodnicy domagają się, żeby do ich kieszeni trafiło co najmniej 54,3% tej kwoty. Przedstawiciele klubów są się zaś w stanie zgodzić na oddanie hokeistom 46% tej sumy.
Wiadomość, że liga nie wystartuje przed 14 stycznia oznacza, że nie zostanie rozegranych przynajmniej 625 meczów regularnego sezonu (czyli ponad połowa). Kto w końcu zdecyduje się ugiąć? Hokeiści znajdują się w nieco lepszej pozycji niż ich pracodawcy, ponieważ ci najbardziej wpływowi z nich znaleźli sobie zatrudnienie w lidze rosyjskiej i powrót do NHL nie jest dla nich natychmiastową koniecznością.