Jeszcze jeden wyścig w Europie?
W kalendarzu F1 pojawiła się luka, którą z oczywistych przyczyn finansowych trzeba zapełnić. W grę wchodzą europejskie tory, a konkretnie dwa z nich.
Okazuje się, że układaniu kalendarza Formuły 1 na przyszły sezon wciąż towarzyszą potężne zawirowania. Po tym jak swoją datę zmieniło między innymi Grand Prix Niemiec pojawiła się kolejna data do wypełnienia – 21 lipiec.
Jak przyznają władze FIA w grę wchodzą tylko i wyłącznie europejskie tory. Niedawno głośno mówiło się o tym, że do kalendarza w końcu powróci Grand Prix Francji. Wszystko wskazuje jednak na to, że stan torów Magny Cours i Le Castellet nie zadowolił władz F1 i nic z tego nie wyjdzie.
Teraz faworytem są dwa ośrodki – Austria i Turcja. Drugi z tych krajów już jakiś czas temu miał gościć Formułę 1. Okazało się jednak, że na przeszkodzie stanęły względy marketingowe, które tym razem może uda się ominąć.
Austria i tor A1 Ring liczy na to, że jej kandydaturę poprze właściciel marki Red Bull. Zobaczymy jak zakończą się te spekulacje.