Cypryjskie inwestycje
Rywale krakowskiej Wisły w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów odczuwają grecki kryzys finansowy. Jak radzą sobie w dobie oszczędności?
Ubiegłe okienko transferowe posłużyło działaczom cypryjskiego klubu na wyraźne wzmacnianie drużyny. W obecnym APOEL zasilili wyłącznie zmiennicy, bowiem budżet ekipy z Nikozji pomniejszono o dwa miliony euro. Wszystko przez kryzys finansowy szalejący w Grecji.
– Wszyscy, z wyjątkiem Anorthosisu Famagusta, zdecydowali się na ten krok. APOEL i tak jest w najlepszej sytuacji, bo jego piłkarze jako jedyni otrzymują wypłaty w terminie – mówi Mikaelo Papadakis, dziennikarz lokalnej gazety.
Kondycję finansową klubu znacząco poprawił awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów dwa lata temu – wówczas z pięcio milionowego długu, mistrz kraju wyszedł z sześcioma milionami na plusie. – W ubiegłym roku pieniądze z LM się skończyły, więc działacze pożyczyli pieniądze od banku. Spłacili je po zakończeniu sezonu, dzięki wpływom z biletów – mówi cypryjski dziennikarz.
APOEL musi decydować się na bankowe pożyczki, bo nie ma szans na wsparcie udziałowców i większych sponsorów. Pieniądze na konto klubowe wpływają tylko i wyłącznie przy obrocie akcjami. Wyjątkiem są fundusze pozyskiwane od prezesa, który zarządza rosyjską firmą zbrojeniową.
Gdy przejmował stery w Nikozji w 2008 roku od ręki przelał pół miliona euro. Najwięcej – po 10 procent akcji – ma koncern medialny LTV, a reszta udziałowców to lokalni przesiębiorcy.