Marca: El Barbero i Czesław Michniewicz. Hiszpańskie media komentują aferę korupcyjną
Wcześniej czy później musiało się to wydarzyć. Hiszpańska Marca dzisiaj opublikowała artykuł, w którym zajmuje się polską aferą korupcyjną. Pojawia się "Fryzjer", który tam występuje jako "El Barbero". Pojawia się także temat Czesława Michniewicza jako osobę mającą kontakt z szefem piłkarskiej mafii.
Marca pisze o piłkarskiej mafii
Hiszpański dziennik opiera się o niedawnym artykuł Szymona Jadczaka dla Wirtualnej Polski. W nim mogliśmy się dowiedzieć o liczbie połączeń na linii Czesław Michniewicz – Ryszard Forbrich ps. Fryzjer. Wg ustaleń mowa o 591 telefonach, które trwały łącznie ponad 27 godzin. Marca napisała, że selekcjoner polskiej kadry był wówczas w środku największego skandalu korupcyjnego w Polsce. Jednocześnie hiszpańska gazeta zauważyła jednak, że Czesław Michniewicz jest niewinny. Przy okazji Hiszpanie przytoczyli słowa Cezarego Kuleszy z pierwszej konferencji nowego selekcjonera. – Gdyby Czesław Michniewicz został skazany, nie byłby trenerem kadry – mówił wtedy prezes PZPN.
Co ciekawe Marca opisała „Fryzjera” jako „El Barbero” tłumacząc pseudonim Forbricha. Warto dodać, że w tamtejszych mediach funkcjonuje jako „Capo del futbol”, czyli szef mafii. Ponadto hiszpańska gazeta uzupełniła swój artykuł o konflikt na linii Michniewicz – Jadczak, który swój finał będzie miał w sądzie.
Coraz gęstsza sytuacja wokół selekcjonera
Wiadomym było, że media w krajach, które są naszymi rywalami na mundialu w Katarze, w końcu zabiorą się za tę sprawę. Hiszpańskojęzyczna Marca z pewnością otworzyła temat na rynki w Meksyku oraz Argentynie. W przyszłości można spodziewać się coraz większej liczby publikacji na ten temat. Nie zdziwi także obecność dziennikarzy z tych krajów na reprezentacyjnych konferencjach prasowych i niewygodne pytania dla selekcjonera naszej kadry.
Jednak sytuacja wokół Michniewicza, kadry i związku zaczyna się robić coraz gęstsza. Warto przypomnieć, że w ostatnich dniach wyjaśnień od PZPN-u domagali się sponsorzy kadry. Nie ma co się oszukiwać, to spory kłopot wizerunkowy dla całej polskiej piłki, której od zawsze selekcjoner był jedną z głównych twarzy.