06.06.2022 14:42

Mistrzowie Hiszpanii i Grecji rezygnują z udziału w kwalifikacjach do siatkarskiej Ligi Mistrzów

Występy na poziomie Ligi Mistrzów powinny być swego rodzaju prestiżem oraz możliwością zarobienia kolejnych pieniędzy dla klubów sportowych. Taka rzeczywistość nie ma jednak miejsca w siatkówce. Przed nowym sezonem z udziału w kwalifikacjach do tych rozgrywek zrezygnowało już dwóch krajowych mistrzów.

Mistrzowie Hiszpanii i Grecji rezygnują z udziału w kwalifikacjach do siatkarskiej Ligi Mistrzów

Mistrzowie Hiszpanii i Grecji rezygnują

O tym, że Liga Mistrzów w siatkówce zwykle jest turniejem mało opłacalnym dla poszczególnych klubów wiadomo od dawna. Aby klub mógł znacząco zarobić na tych rozgrywkach, to jego zespół prawdopodobnie musi znaleźć się w czołowej czwórce, a najlepiej wygrać całą Champions League. Z takiego powodu coraz częściej spotkamy się z tym, że mistrzowie słabszych lig rezygnują z samego udziału w siatkarskiej Lidze Mistrzów.

Na taki ruch zdecydowały się tym razem Unicaja Costa de Almeria oraz Panathinaikos Ateny, a więc odpowiednio mistrzowie Hiszpanii i Grecji.

– W naszym klubie nie pojawiło się niezbędne wsparcie finansowe, aby stawić czoła tak wymagającym rozgrywkom jak Liga Mistrzów. Te rozgrywki wiążą się z szerokim składem oraz dużymi wydatkami  na podróże oraz organizacje spotkań – czytamy w oficjalnym komunikacie klubu z Almerii.

Zespół z Hiszpanii postanowił nie zgłaszać się także do innych europejskich rozgrywek. Nieco inaczej postąpił Panathinaikos, który chciałby występować w turnieju Challenge Cup, a więc trzecim co do ważności europejskim pucharze.

Trzy drużyny z Polski w Lidze Mistrzów

W nadchodzącym sezonie Ligi Mistrzów polską siatkówkę reprezentować będą trzy najlepsze kluby z ubiegłej kampanii Plus Ligi. Są to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel oraz Aluron Warta Zawiercie. Dla tych ostatnich będzie to debiut w Champions League. Z uwagi na wymogi dotyczące hali, „Jurajscy Rycerze” swoje domowe spotkania prawdopodobnie będą rozgrywać w Dąbrowie Górniczej.

Udostępnij
Bartłomiej Płonka

Bartłomiej Płonka