Przegląd nietypowych sponsorów na koszulkach piłkarskich
O istocie sponsoringu w futbolu nie trzeba specjalnie się rozpisywać. Dla wielu klubów to kluczowe źródło przychodu, które przy niektórych zespołach decyduje o prawidłowym funkcjonowaniu drużyny. Najważniejszą rolę odgrywa oczywiście sponsor główny, który w przypadku piłki nożnej z reguły pojawia się na środku frontu koszulki. Zwykle w ten sposób reklamują się bardzo znane marki, które na wiele sposób kojarzą się ze sportem. Nie zawsze jednak na przód koszulek trafiały logotypy niekontrowersyjnych marek, ponieważ na przestrzeni lat pojawiło się tam kilku nietypowych sponsorów, by nie napisać groteskowych. I właśnie o tych nieoczywistych markach, które próbowały sił w promowaniu się poprzez futbol, napisaliśmy w tym artykule.
Gdzie i w jaki sposób?
Przed ujawnieniem najciekawszych sponsorów, którzy trafiali na piłkarskie koszulki, w ramach wstępu przedstawimy pewne podstawowe informacje dotyczące tego tematu. Mowa konkretnie o miejscach, gdzie najczęściej pojawiają się sponsorzy, a także formie, w jakiej występują na koszulkach.
fot. FootyHeadlines
Jak wiadomo, podstawowym miejscem, gdzie ląduje główny sponsor klubu, jest środek frontu koszulki. Ta praktyka stosowana jest od początku sponsoringu na koszulkach i trudno wyobrazić sobie, by w najbliższym czasie uległa zmianie. Przód koszulki pozwala bowiem odpowiednio wyeksponować sponsora.
W zależności od umowy, jaką zawiera klub z danym sponsorem, logo lub nazwa firmy może pojawić się także na rękawku. Z reguły to miejsce jest jednak przeznaczone dla sponsorów, którzy zawierają z klubem kontrakt na realizację mniejszych świadczeń, a tym samym nie jest on dla klubu aż taka atrakcyjny finansowo.
Jeszcze kilka lat temu praktyka z dodatkowym sponsorem na koszulkach nie była tak oczywista. Dla przykładu Premier League dopiero przed sezonem 2017/2018 wprowadziła możliwość umieszczenia kolejnego sponsora na prawym rękawie.
fot. footballfashion.org
Zupełnie inne podejście do liczby sponsorów na koszulkach panuje m.in. w Ameryce Południowej. Powyższa grafika przedstawia koszulkę Corinthians, która przypomina tablicę reklamową. W tym temacie można zauważyć dość spory podział opinii. Dla niektórych nadmierna liczba sponsorów przysłowiowo „krzywdzi” koszulkę, sprawiając, iż nie jest ona atrakcyjna. Niektórzy natomiast doceniają odpowiednie podejście klubu do przychodów, gdyż dzięki temu zespół może po prostu zyskać więcej pieniędzy.
Jak widać lokalizacja sponsora na koszulce może być różna, a ograniczają to tylko i wyłącznie przepisy, jakie panują w poszczególnych ligach. Co natomiast z formą, w jakiej pojawia się sponsor? Tutaj z reguły przeważa logo firmy, choć zdarzają się także przypadki, kiedy to występuje sama nazwa sponsora. Wszystko zależy od umowy, jaką zawiera klub z danym podmiotem.
Jelonek na koszulce
Jak wspomnieliśmy na samym wstępie, przez te wszystkie lata, od kiedy sponsorzy zaczęli pojawiać się na koszulkach, przez świat futbolu przewinęło się wiele firm, których obecności w sporcie raczej byśmy się nie spodziewali. Z pewnością do tego grona można zaliczyć niemiecki likier ziołowo-korzenny, czyli Jagermeister.
fot. jagermeister.com
Logo, a także nazwa tego alkoholu pojawiła się na koszulkach niemieckiego klubu Eintrachtu Braunschweig. Na oficjalnej stronie Jagermeistera możemy przeczytać, iż Gunter Mast [był dyrektor generalny przedsiębiorstwa Mast-Jagermeister – przy.red.] uważany był za pioniera marketingu sportowego, ponieważ wcześniej niż inni dostrzegł ogromny potencjał w koszulkach piłkarskich jako miejsce promocji. W ten sposób logo Jagermeistera pojawiło się na koszulkach klubu Eintrachtu Braunschweig.
Nie był to jednak łatwy proces do zrealizowania. Władze DFB [Niemieckiego Związku Piłki Nożnej – przy.red.] negatywnie podchodziły do tego pomysłu. Ostatecznie determinacja Masta sprawiła jednak, iż jelonek pojawił się na koszulce. Współpraca producenta alkoholu z zespołem trwała od 1973 do 1986 roku.
Obecnie Jagermeister całkowicie wycofał się ze sponsorowania sportu, co tłumaczy tym, że sport i alkohol nie idą w parze.
Jagermeister nie był jedyny
Jak się okazuje, popularny likier ziołowo-korzenny nie był jedynym alkoholem, który pojawił się na piłkarskiej koszulce. Zdecydowanie później sponsorem zespołu Scarborough FC została Black Death Vodka.
sportbible.com
Sponsor szybko zniknął z tej koszulki i obecnie można kupić trykot tego klubu z sezonu 1990-1991 za pośrednictwem różnych serwisów aukcyjnych.
Komuś doritoska?
Szerokim echem odbiła się współpraca Lionela Messiego z firmą Lay’s. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii reklamuje niezdrową przekąskę? Przecież to niedopuszczalne. Jak się okazuje, chipsy zameldowały się także na koszulce piłkarskiej.
W okresie 2003-2004 sponsorem angielskiej ekipy Wolverhampton był amerykański producent przekąsek, czyli Doritos. Czas trwania umowy sugeruje, iż obie strony najprawdopodobniej nie były zadowolone z tej współpracy, dlatego dość szybko zrezygnowano z dalszych działań.
Logo Salvadora Dalego na koszulce Sheffield Wednesday
Nie ma na świecie bardziej rozpoznawalnego producenta lizaków niż Chupa Chups. Być może niewiele osób wie, ale logo tej firmy zaprojektował słynny kataloński malarz, jeden z najbardziej znanych surrealistów, Salvador Dali.
fot. twitter.com/DaleJohnsonESPN
Hiszpańska marka w przeszłości nawiązała współpracę z angielskim zespołem Sheffield Wednesday, który pod koniec lat 90-tych rywalizował w Premier League. Z pewnością Salvador Dali nigdy nie spodziewał się, że kiedyś jego dzieło trafi na koszulkę piłkarską. I to jeszcze angielskiego klubu. Co prawda logo na przestrzeni lat było modyfikowane, jednakże główna koncepcja Salvadora pozostała do dziś.
Najdziwniejsza umowa w historii?
Jedną z głównych zasadach umów sponsorskich jest zachowanie jednolitości w przekazie. Po to dana firma decyduje się umiejscowić swoje logo na koszulce piłkarskiej, by odbiorca dobrze zapamiętał markę. Na nieco inny pomysł wpadła amerykańska wytwórnia filmowa Columbia Pictures, która była sponsorem Atletico Madryt w latach 2003-2004.
fot. Footyheadlines.com
Wprowadzono bowiem koncepcję, na mocy której przez jeden sezon umieszczano nazwy filmów, które w danym roku wyprodukowała popularna wytwórnia filmowa.
fot. Footyheadlines.com
Tym sposobem na koszulce Atletico Madryt w trakcie jednej kampanii pojawiło się aż 16! różnych logotypów. Promowano m.in. takie produkcje jak Spider-man, Piotruś Pan, Bad Boys II.
fot. Footyheadlines.com
Pizza Hut w Londynie
Patrząc na historię fast-foodów na koszulkach piłkarskich trudno nie odnieść wrażenia, iż kluby piłkarskie decydujące się na umowy sponsorskie z firmami tego sektora były niczym dziecko, które choć oparzyło się wrzątkiem, ponownie wsadza rękę do gotującego się garnka. Epizod związany z niezdrowym jedzeniem zaliczyła także ekipa Fulham.
fot. minutemediacdn.com
Londyński zespół podczas sezonu 2001/2002 miał umowę sponsorką z Pizza Hut. Współpraca nie była jednak owocna i zakończyła się bardzo szybko. Zaskoczenie? Bynajmniej.
Próby Burger Kinga
O ile w przypadku większości fast-foodów sponsoring klubów piłkarskich kończył się z reguły na jednej próbie, to amerykańska sieć restauracji wykazała się pewną determinacją. Najpierw bowiem Burger King pojawił się na koszulkach Getafe.
fot. footballshirtculture.com
A nie tak dawno nawiązał współprace z angielskim zespołem Stevenage, którego sponsoruje do dziś.
fot.stevenagefc.com
Być może w oczach Burger Kinga ta druga współpraca ma nieco większy sens, gdyż Stevenage to ekipa rywalizująca w League Two [czwarty poziom rozgrywkowy w Anglii – przy.red.], więc zarzutów o brak pewnego profesjonalizmu jest zdecydowanie mniej. Tym samym można dojść do wniosku, że fast-foody, czy spółki produkujące alkohol, które chcą się reklamować poprzez sport, powinny szukać do współpracy klubów amatorskich lub półamatorskich. Oczywiście skala i rozgłos takiego sponsoringu będzie mniejszy, ale warto pamiętać, że na całym świecie jest mnóstwo uznanych marek sportowych, które obecnie z różnych powodów występują na niższych szczeblach rozgrywkowych. Wybór więc wcale nie powinien być mocno ograniczony.
Filmy dla dorosłych
Tak jak wspomnieliśmy amatorskie kluby mogą pozwolić sobie na nieco więcej niż profesjonalne zespoły. Dlatego też zespół Washington Square FC nawiązał kontakt z serwisem RedTube. Tym sposobem nazwa strony odpowiedzialnej za filmy dla dorosłych pojawiła się na koszulkach amerykańskiej ekipy.
Co ciekawe, ten sponsor nadal widnieje na koszulkach amerykańskiego zespołu. Najwidoczniej współpraca układa się więc wzorcowo, co szczególnie nas nie dziwi. Potwierdza się zasada, że na niższych szczeblach przyjemnie się właściwie każdy sponsor.
***
Jak widać największe kontrowersje i pewnego rodzaju oburzenie wzbudzali przede wszystkim sponsorzy, którzy nie mają nic wspólnego ze sportem. Mowa tutaj o producentach alkoholu, przekąsek czy fast-foodów. Najbardziej z tego grona wyróżnia się jednak wytwórnia Columbia Pictures, która zdecydowała się na dość nietypowy ruch dotyczący ogromnej rotacji na koszulce Atletico Madryt. Pomysł efektowy i kreatywny, ale raczej trudny w monetyzacji.
Tak jak wspomnieliśmy kluby z poziomów amatorskich lub półamatorskich raczej przystaną na każdą współpracę, gdy otrzymają dogodne warunki finansowe. I z całą pewnością tam najczęściej będą w przyszłości pojawiały się marki firm z sektorów, które w środowisku sportowym mogą budzić kontrowersje. Choć, jak widzimy powyżej, historia już nie raz pokazała, że nawet kluby z czołowych ligi europejskich są w stanie nawiązać współpracę ze spółką, która ma niewiele wspólnego ze sportem. Na koniec liczy się bowiem oferta, a jeśli ta będzie bardzo atrakcyjna, klub będzie miał problemy finansowe, to wydarzyć może się naprawdę wszystko.