Akcje Borussii podsumowane
Portal zajmujący się niemieckimi podatkami - Finanzamt.pl - przygotował bardzo ciekawe zestawienie obecności Borussii Dortmund na giełdzie.
Niemiecki klub wszedł na giełdę jesienią 2000 roku, kiedy jedna akcja warta była 11 euro. Rok później ich wartość spadła do 8 euro, a w 2003 roku ich cena zdegradowana została do 3 euro. Rok w rok Borussia taniała coraz bardziej, aż w 2009 roku za jedną akcję płacono zaledwie 60 eurocentów. To był doskonały czas na inwestycję w klub, bo później akcje systematycznie drożały.
Kapitał zakładowy spółki Borussia Dortmund GmbH & Co. KGaA wynosi obecnie niespełna 61,5 miliona euro, który podzielony jest na szeroką pulę udziałów. Głównymi jej akcjonariuszami są Bernd Geske (10,63%), BV.Borussia 09 e.V. Dortmund (7,24%) i mniejsi akcjonariusze, którzy mają pozostałe 82,12% akcji.
Dzięki temu – w teorii – każdy kibic może zostać częścią klubu. Dla przykładu – rada nadzorcza posiada niewiele ponad 6,5 miliona akcji, a jeden z członków zarządu spółki tylko 4,5 tysiąca. Razem daje to niecały 1% wszystkich dostępnych akcji.
Wzrost wartości BVB nie był widoczny nawet w sezonie 2010/2011, który rozpoczął serię sukcesów aktualnego mistrza Niemiec. Przed ówczesnym startem Bundesligi, wartość akcji wahała się w granicach 1 euro. Cena pięła się w górę powoli, a seria zwycięstw w rozgrywkach ligowych przyniosła na początku listopada cenę bliskiej 2,5 euro.
Sezon mistrzowski udało się ostatecznie zamknąć kwotą 2,48 euro. Początek aktualnych rozgrywek otwarto kwotą 2,65 euro. Mimo niewątpliwych sukcesów, cena Borussii ustalona jest na około 2,5 euro i odchylenia są minimalne.
Zarobić na akcjach zespołu Piszczka, Lewandowskiego i Błaszczykowskiego będzie można tylko w przypadku sukcesu w Lidze Mistrzów, bo rozgrywki ligowe nie wpływają mocno na wahania kursów. Jedynie zwycięstwa nad potężniejszymi finansowo rywalami – Schalke, czy FC Bayern – są w stanie delikatnie wpłynąć na wzrost ceny akcji. Dodatkowym atutem są kwoty, jakie BVB dostawać będzie wkrótce za swoich zawodników. Nuri Sahin nie kosztował Realu zbyt wiele, ale kolejni piłkarze przynieść powinni większe zyski.