23.05.2020 08:01

Manchester United pozywa twórców Football Managera

Dość niespodziewane wieści napłynęły z Anglii. Manchester United pozywa twórców serii gier Football Manager za rzekome naruszenie znaku handlowego.

Manchester United pozywa twórców Football Managera

Przedstawiciel Premier League podjął kroki prawne przeciwko Sega Publishing oraz Sports Interactive.  To wydawca i twórca popularnej symulacji zarządzania piłką nożną.

Klub twierdzi, że Sega oraz SI naruszyły jego znak towarowy. Jak? Nie używając oficjalnego herbu Manchesteru United, „zastępując herb klubu uproszczonym logo w czerwone i białe paski”. „Czerwone Diabły” przekonują, że taka praktyka „pozbawia zarejestrowanego właściciela prawa do otrzymania licencji na herb klubu.”

Twórcy gry uważają, że wykorzystują nazwę klubu „zgodnie z prawem konkurencji”, co umożliwia im zaprezentowanie nazwy zespołu w grach wideo. Tym bardziej, że nazwa jest „uzasadnionym odniesieniem do drużyny piłkarskiej Manchester United w kontekście piłki nożnej”. To na tej podstawie klub pojawiał się w kolejnych produkcjach SI d 1992 roku. Najpierw w Championship Managerze, a następnie w Football Managerze.

Manchester United idzie w zaparte I twierdzi, że „konsumenci oczekują, że obok nazwy Manchester United pojawi się herb klubu (…) to zaniedbanie jest równoznaczne z niewłaściwym użyciem”. Prawnik klubu podkreślił na wstępnym przesłuchaniu, że nazwa MUFC jest jedną z największych marek piłkarskich na świecie.

Klub zarzuca twórcom także zachęcanie do korzystania z dodatków, które pozwalały zmienić herb na prawdziwy, co ma być zrzucaniem odpowiedzialności na klientów.

Firmy bronią się, że Manchester United wcześniej akceptował korzystanie z nazwy i teraz nie może się zrzec. Blokada miałaby „ograniczać prawo do wolności wypowiedzi w celu ograniczenia użycia słowa <<Manchester United>> w odniesieniu do drużyny w grze komputerowej”. Co więcej, podkreślono, że klub od lat korzystał z bazy danych sporządzonej przez SI w „celach badawczych i skautingowych.”

Na finał sprawy zapewne trochę przyjdzie poczekać.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński