Warner ma problemy
Zarząd FIFA wstrzymał wypłacanie emerytury Jackowi Warnerowi po zeszłorocznym skandalu związanym z prawami telewizyjnymi do Mistrzostw Świata.
Warner, który ciągle jest ministrem pracy w Trynidadzie i Tobago, zrezygnował z pracy w FIFA w czerwcu ubiegłego roku po słynnym spotkaniu w hotelu, gdzie jego kolega po fachu – Mohamed bin Hammam – miał oferować korzyści majątkowe delegatom z Karaibów w zamian za głosowanie na Seppa Blattera w wyborach na szefa piłkarskiej organizacji.
Bin Hammam szybko zrezygnował ze swojego stanowiska, gdy sprawa wyszła na jaw, co nie zmieniło faktu, że został dożywotnio zdyskwalifikowany. Warner mimo rezygnacji otrzymywał jednak obowiązkową emeryturę dla byłch pracowników FIFA w wysokości 36 tysięcy dolarów rocznie za pracę w Komitecie Wykonawczym.
Według wewnętrznych procedur związkowych, rezygnacja z pracy w FIFA oznaczała zakończenie prac Komisji Etyki, a obowiązywać zaczęło domniemanie niewinności. Mimo wszystko FIFA postanowiła wstrzymać wypłatę należnych pieniędzy. Może to być zemsta za słowa Warnera, który twierdzi, że prawa telewizyjne do Mundialu kupował po znajomości za 1 dolara.
– Potwierdzamy, że Jack Warner nie dostaje emerytury FIFA – przeczytać można w krótkim oświadczeniu. Zajęty został również sprzęt biury Federacji Piłkarskiej Trynidadu i Tobago, którego Warner był doradcą.
Związane jest to z zaległościami finansowymi wobec piłkarzy, którzy nie dostali zaległych premii za kwalifikacje i udział w Mundialu w Niemczech w 2006 roku. Kwoty sięgają milionów dolarów.