26.01.2019 13:58

Europejska piłka nadal przeżywa hossę

Przychody czołowej dwudziestki klubów wyniosły 8,3 mld euro. W sezonie 2017/18 Real Madryt okazał się lepszy niż Barcelona i Manchester United.


Real Madryt wrócił na pozycję lidera wśród klubów o największych przychodach na świecie. W sezonie 2017/18 przychody hiszpańskiego giganta wyniosły rekordowe 750 mln euro. Na drugim miejscu znalazła się FC Barcelona, a na trzecim zwycięzca z poprzednich lat, czyli Manchester United. Przychody dwudziestki największych futbolowych drużyn wyniosły 8,3 mld euro, o sześć procent więcej niż rok wcześniej. To najważniejsze wnioski z 22. edycji raportu „Football Money League”, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte.

Aby znaleźć się w zestawieniu trzeba było przekroczyć poziom co najmniej 200 mln euro. Największy udział w tej kwocie mają przychody z transmisji, stanowiące 43 proc. W tegorocznej edycji rankingu widoczny jest jednak wzrost przychodów z reklam, stanowiących obecnie 40 proc. całości. Przychody z meczów nie zmieniły się i stanowią 17 proc. sumy.

Hiszpańskie kluby triumfują

Na pierwsze miejsce po dwóch sezonach przerwy powrócił Real Madryt z rekordowymi przychodami w kwocie 750,9 mln euro. Różnica między pierwszym a kolejnym klubem w zestawieniu wynosi aż 60,5 mln euro i jest druga co do wielkości w historii rankingu. – Europejska piłka nożna nadal przeżywa hossę. W tegorocznym rankingu odnotowano wzrost przychodów o niemal 450 mln euro. Real Madryt znów pobił rekord. To pierwszy klub, którego przychody przekroczyły trzy czwarte miliarda euro i który po raz dwunasty wygrał ranking – mówi Dan Jones, Partner w Sports Business Group w Deloitte.

Przychody Los Blancos wzrosły o ponad 75 mln euro rok do roku, co jest efektem wygrania Ligi Mistrzów trzeci raz z rzędu. Powodem jest przede wszystkim wzrost przychodów z reklam o 54,8 mln euro i zwiększenie kwot pochodzących ze sponsoringu, sprzedaży gadżetów i przynoszących coraz większe pieniądze rozgrywek poza sezonem. Real Madryt, który zarobił na reklamach 356,2 mln euro, znów osiągnął najlepszy wynik na świecie, co świadczy o nieustającej popularności tej marki. – Oszałamiające wyniki finansowe Realu Madryt w tym sezonie to efekt wieloletnich sukcesów na boisku i zdobycia trzy razy z rzędu pucharu Ligi Mistrzów. Dzięki temu rosły jego przychody z reklam, bo każdy chce być partnerem najlepszego klubu Europy – mówi Dan Jones. – Większość klubów z pierwszej dziesiątki z powodzeniem osiąga fazę pucharową Ligi Mistrzów UEFA. Prognozowany dalszy wzrost przychodów z udziału w pucharach europejskich oznacza, że wyniki osiągnięte w najważniejszym turnieju UEFA mogą znacząco wpłynąć na przyszłoroczny ranking – dodaje.

Pierwsza dziesiątka zdominowana przez Premier League

Choć Manchester United spadł z miejsca pierwszego na trzecie, angielską Premier League w pierwszej dziesiątce reprezentuje aż sześć drużyn, co jest największym sukcesem jednego kraju w historii rankingu. Po dłuższej przerwie (od sezonu 2006/2007) znalazł się w niej, m.in. Tottenham Hotspur, z przychodami w kwocie 379,4 mln funtów. Pomógł mu sezon rozgrywek na stadionie Wembley, dzięki czemu przychody z meczów zwiększyły się o 26,5 mln funtów, czyli o 54 proc.

Manchester City z przychodami wysokości 503,5 mln funtów ma bezpieczne miejsce w pierwszej piątce, zaś Liverpool (455,1 mln funtów) zajmuje siódme miejsce, zarobiwszy dodatkowo 90,6 mln funtów w finałach Ligi Mistrzów w sezonie 2017/2018. W przypadku Liverpoolu, do zajęcia miejsca w pierwszej piętnastce tegorocznego rankingu wystarczyłyby przychody z reklam, których wartość wzrosła z 65,8 mln funtów (68,6 mln euro) do 222,6 mln funtów (251,3 mln euro).

Na ósmym miejscu rankingu nadal znajduje się Chelsea (448 mln funtów), zaś Arsenal (389,2 mln funtów) spadł na dziewiąte. Przyczyną tego stanu rzeczy jest jego nieobecność w Lidze Mistrzów po raz pierwszy od sezonu 1997/1998, co spowodowało, że klub zarobił mniej od konkurencji. Z kolei Everton (188,6 mln funtów) i West Ham (175,3 mln funtów) zachowały miejsca w czołowej dwudziestce, a powrót Newcastle United (178,5 mln funtów) do Premier League zapewnił mu miejsce dziewiętnaste. – Podobnie jak w latach ubiegłych, w tegorocznym rankingu daje się zauważyć dużą liczbę klubów z Premier League. Jednak zamknięcie przetargu na sprzedaż praw transmisji krajowych począwszy od sezonu 2019/2020 oraz zbliżający się termin podpisania umowy sprzedaży praw do transmisji za granicą powodują, że kluby Premier League nie będą mogły liczyć na tak gwałtowny wzrost przychodów z tego źródła, jaki obserwowany w ostatnich latach – mówi Sam Boor, Starszy Menedżer w Sports Business Group. – Spodziewamy się zatem ukierunkowania na inne źródła przychodów, w szczególności na optymalizację przychodów z reklam, stanowiących główny czynnik różnicujący poziom przychodów czołowych klubów europejskich – dodaje.

Europejscy giganci korzystają na transferach

W tegorocznym rankingu Paris Saint-Germain odbił się po dwuletnim spadku, awansując na szóste miejsce. Transfer Neymara Juniora i Kyliana Mbappé, przeprowadzony latem 2017 roku, zwiększył oglądalność i przychody z meczów, dzięki czemu suma przychodów tego klubu wzrosła do 541,7 mln euro.

Czwarte miejsce w zestawieniu zajmuje Bayern Monachium, który już jedenasty raz z rzędu znalazł się w pierwszej piątce. Włoskie Internazionale awansował o jedno miejsce i jest obecnie czternasty. Zdecydował o tym kolejny pomyślny finansowo rok (wzrost przychodów z reklam i z meczów). AS Roma i AC Milan wróciły do dwudziestki, dzięki występom w rozgrywkach UEFA. Rozgrywki w Lidze Mistrzów opłaciły się również tureckiemu klubowi Beşiktas, który osiągnął dzięki temu historyczny sukces (miejsce dwudzieste szóste), a także Sewilli (miejsce dwudzieste siódme). – Nasze badanie dowiodło, że możliwość zwiększenia konkurencyjności klubu, także poza boiskiem, dzięki transferowi międzynarodowych gwiazd piłkarskich, nabiera znaczenia przy kształtowaniu polityki transferowej. Byliśmy świadkami sytuacji, w której pozyskanie takich piłkarzy może pozytywnie wpłynąć na finanse klubu. W przyszłym roku będziemy z zainteresowaniem obserwować, czy zeszłoroczny transfer Cristiano Ronaldo przyniesie takie korzyści Juventusowi, który wypadł z czołowej dziesiątki pierwszy raz od sezonu 2011/2012 – mówi Sam Boor.

Raport: „Deloitte Football Money League 2019”

 

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński