Swansea zarabia na potentatach
230-tysięczne Swansea skorzysta na awansie miejscowej drużyny do Premier League. Walijska ekipa napędza koniunkturę tego miasta.
Kryzys ekonomiczny omija Swansea głównie dzięki takim spotkaniom, jak potyczki z Manchesterem United. Mimo porażki na Liberty Stadium hotelarze, czy przedstawiciele gastronomii zarobili w dniu meczowym dużo więcej niż na mieszkańcach miasta.
– Wielu kibiców przyjeżdzając tutaj stwierdza, że Swansea ma wiele do zaoferowania. Miasto przypomina im Sydney z powodu dostępu do wybrzeża i pięknych plaż – mówi Ian Hording-Jones, dyrektor generalny miejscowego hotelu Mercure.
Najbardziej udanym weekendem z którego handlowcy nadal zbierają żniwo jest właśnie czas w którym do miasta przybyły "Czerwone Diabły".
– To był bardzo ciężki dzień we wszystkich centrach handlowych. Akcentów związanych z Manchesterem było tutaj wiele – dodał Alan Wallace, kierownik sklepu w centrum Swansea.
Następna runda może być dla hrabstwa rekordowa, bowiem do Swansea przyjedzie m.in. Chelsea FC, czy Arsenal FC.