Łaska kibiców na pstrym koniu jeździ
Zagraniczne media badają sprawę zmiany nazwy stadionu St. James Park w Newcastle na Sports Direct Arena po sprzedaniu nazwy sponsorowi.
Krytycy potępiając ten fakt zwracają uwagę na trudności urzędowe, jakie oznacza zmiana nazwy obiektu, rezygnację z ponad 100-letniej tradycji i dumy oraz analizy pokazujące niewielki wzrost dochodów po podejmowaniu takich kroków. Reakcja mediów na podobne plany Chelsea Londyn była praktycznie niezauważalna.
Istnieje kilka kwestii, które sprawiają, że działania, jakie podjął Mike Ashley (właściciel Newcastle) są bardziej kontrowersyjne niż plany "The Blues".
Ważne jest, aby zrozumieć, że Newcastle United to silna marka sama w sobie. Mimo tego, że klub potęgą piłkarską w Anglii nie jest, to ma sporo zagorzałych fanów, a jednym z kluczowych elementów marki jest jego historia, której domem od lat było St. James Park.
Pozytywna atmosfera wokół klubu nie musiała być sztucznie wytwarzana, bo drużyna zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli Premier League. Zamiast tego, kibice czują złość i szydzą ze swoich ulubieńców.
Społeczność piłkarska czeka więc teraz na rozwiązanie podobnych problemów w Londynie. Trzeba jednak pamiętać, że żaden wielki klub w Wielkiej Brytanii na sprzedaży nazwy swojego obiektu nie zarobił jeszcze dużych pieniędzy.
Mimo to, Chelsea ma jednak większe szanse na pozytywne zakończenie tej historyjki…