Ticket dilemma w Anglii
Premiership znajduje się pod coraz większą presją, związaną z rosnącymi kosztami meczów, podczas gdy kibice nie chcą za to płacić.
W ostatnim miesiącu pięciuset kibiców maszerowało po ulicach Londynu, protestując nad rosnącymi cenami biletów na mecze angielskiej Premier League. Swój głos w sprawie zabierał nawet minister sportu i turystyki – Hugh Robertson.
Stanowisko organizatora rozgrywek jest jasne – ceny biletów są indywidualną sprawą każdego klubu. Kluby wiedzą, że przesadzić nie mogą, ale najniższe ceny – jak to zwykle bywa – są wyłącznie na mecze z mniej klasowymi rywalami.
Zirytowani są kibice Liverpoolu FC. Nowy system sprzedaży biletów oznacza, że wejściówki mogą drożeć nawet o 9%, w stosunku do ich poprzedniej ceny. Bilet na spotkanie z najlepszymi zespołami może kosztować do 52 funtów, chociaż to i tak mniej, niż np. na Arsenal FC.
Przedstawiciele "The Reds" uważają, że problem należy rozwiązać na poziomie całej ligi. Co zrobi Premiership?