Szachy to teraz na pewno sport. E-sport też
Kilka słów o nowelizacji ustawy o sporcie. Jak ona się ma do między innymi e-sportu?
Ustawa z dnia 20 lipca 2017 r. nowelizująca m.in. ustawę o sporcie (wchodząca w życie zasadniczo z dniem 12 września 2017 r.), wprowadziła do art. 2 ustawy o sporcie nowy ustęp, oznaczony jako „1a” w brzmieniu „Za sport uważa się również współzawodnictwo oparte na aktywności intelektualnej, którego celem jest osiągnięcie wyniku sportowego.”.
Zmiana ma dwa praktyczne kierunki oddziaływania. Po pierwsze, usankcjonuje uznanie za „sport” takich aktywności intelektualnych (gier) jak szachy, warcaby, brydż sportowy itp., które tradycyjnie uznawane były za aktywności sportowe, ale w ocenie wielu (w tym niżej podpisanego) nie mogły być uznawane za „sport” z racji nie spełniania ustawowego kryterium „aktywności fizycznej”, sformułowanego w art. 2 ust. 1 ustawy. Po drugie – usankcjonuje uznanie za „sport” tzw. e-sportu, czyli gier rozgrywanych na nośnikach (urządzeniach) elektronicznych czy online (w internecie).
Pytanie czy taka zmiana była zasadna (zarówno w kierunku tradycyjnych gier intelektualnych, jak i e-sportu), jest w gruncie rzeczy pytaniem natury doktrynalnej, a odpowiedź na nie zależy od tego czy na sport patrzymy bardziej jako sferę rywalizacji fizycznej (lub również – umysłowej), czy jako sferę dbałości o rozwój fizyczny (lub również – o rozwój umysłowy). Tak jak można znajdować argumenty przeciwko uznawaniu szachów czy e-sportu za „sport”, tak samo można dyskutować nad uznawaniem za „sport” niektórych nowych form sportów walki, w których element rozrywki (czy wręcz – cyrku) dominuje nad elementem rywalizacji.
Na gruncie uznania e-sportu za sport pozwolę sobie na kilka „impresji”. Szkoda, że przy okazji nowelizacji nie przyjęto oficjalnej nazwy (e-sport? esport? – spotyka się obie formy). Wydaje się, że w przypadku e-sportu mało adekwatne są „tradycyjne” formy jego uprawiania, w tym zwłaszcza funkcja „klubu sportowego” jako podstawowej formy organizacji sportu. Póki co obserwuje się zjawisko otwierania sekcji e-sportowych w klubach „tradycyjnych” (jak w jednym z klubów, z którym współpracuje nasza kancelaria). Mniej słyszy się o klubach (stowarzyszeniach) zakładanych „od zera” jako e-sportowe, choć one również powstają. Jako, że e-sport, jak wiele „nowych”, szybko rozwijających się sportów, nie ma problemu z usytuowaniem się względem praw rynku (przyjęcie „rynkowej orientacji) to wydaje się, że naturalna będzie dla jego rozwoju również forma spółki kapitałowej (z o.o. lub może nawet akcyjnej).
Tak swoją drogą, ciekawe czy urzędy miast będą się masowo decydować na uwzględnianie e-sportu w konkursach na dotacje?
O autorze:
Kancelaria Radcy Prawnego Michała Gniatkowskiego świadczy między innymi usługi w zakresie obsługi prawnej klubów sportowych, agencji menedżerskich oraz pojedynczych sportowców. Udziela także konsultacji jednostkom samorządu terytorialnego oraz ośrodkom sportu i rekreacji w zakresie wspierania i finansowania sportu.