Social Media Olympic Games
Przez ponad sto lat, igrzyska olimpijskie umożliwiały kibicom przeżywanie niezapomnianych wydarzeń sportowych, początkowo na stadionach, następnie w telewizji, a teraz w Social Mediach.
Jest więc uzasadnione, aby zapewnić fanom najlepsze doświadczanie emocji, aby to były pierwsze, prawdziwe, społecznościowe igrzyska olimpijskie – tak Mark Adams, dyrektor komunikacji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, mówił przed rozpoczęciem zmagań sportowców w Londynie. Czy więc to były pierwsze, społecznościowe igrzyska?
Social Media istniały oczywiści już cztery lata temu, podczas igrzysk w Pekinie. Według badań „Guadriana”, było wtedy około 100 milionów użytkowników mediów społecznościowych. Podczas ostatnich igrzysk było ich już dwadzieścia razy więcej! Dlatego Międzynarodowy Komitet Olimpijski podszedł do sprawy wyjątkowo poważnie. Wydał piętnastopunktowy regulamin (International Olympic Committee Social Media, Blogging and Internet Guidelines for participants and other accredited persons at the London 2012 Olympic Games) mówiący o zasadach publikowania treści i multimediów przez uczestników i akredytowanych dziennikarzy. Złamanie zasad było traktowane jak przestępstwo. Z pozytywnych aspektów przygotowań MKOl, należy wspomnieć, że każdy posiadacz smartfona mógł skorzystać aż z trzech, oficjalnych aplikacji olimpijskich: z przewodnika (Join In Mobile app), tablicy wyników (The Official London 2012 Results app) i gier (Official London 2012 Mobile Games).
Podczas igrzysk wysłano ponad 150 milionów wiadomości na Twitterze związanych z zawodami. Największą popularnością cieszyła się piłka nożna, pływanie i siatkówka. Jeśli brać pod uwagę wskaźnik szybkości i częstotliwości wiadomości, najszybszy był (a jakże!) Usain Bolt. Jego bieg na 200 metrów wywołał 74 tysięcy tweetów na minutę.
Drugie miejsce zajął Andy Murray, gdy wygrywał w finale tenisowej gry pojedynczej. Informacja rozeszła się z z częstotliwością 57 tysięcy tweetów na minutę. Na trzecim miejscu znalazła się rekordowa, jamajska sztafeta 4×100 mężczyzn z wynikiem 52 tweetów na minutę. I tu małe rozczarowanie dla fanów sportu.
To nie są rekordy igrzysk. Najbardziej komentowanym wydarzeniem w Londynie, zdarzeniem, które zelektryzowało całe Social Media było… wystąpienie Spice Girls podczas ceremonii zamknięcia – 116 tysięcy tweetów na minutę. Jednak Posh i spółka wiedzą, jak wywołać wokół siebie szum.
Na Facebooku najwięcej nowych fanów zyskał Usain Bolt – prawie 900 tysięcy. Na drugim miejscu znalazł się najbardziej utytułowany olimpijczyk wszech czasów, Michael Phelps. Na igrzyskach wzbogacił się (poza sześcioma medalami) o 800 tysięcy fanów. Na podium stanął również LeBron James – 210 tysięcy nowych fanów. Wśród polskich zawodników najwięcej zyskała Agnieszka Radwańska. Niecałe 10 tysięcy nowych fanów nie robi jednak wrażenia (tak samo, jak wynik sportowy).
A czy media społecznościowe miały wpływ na wyniki zawodów? Jak się okazuje – miały. Tak przynajmniej twierdzi australijska pływaczka, Emilly Seebohm, która powiedziała, że Twitter i Facebook kosztował ją złoto. Po zakwalifikowanie się do finału 100 metrów stylem grzbietowym (z najlepszym czasem) Emilly niepotrzebnie odwiedziła Social Media. Winne okazały się komentarze, ale nie były one negatywne. Wręcz przeciwnie. Zdecydowana większość bardzo wychwalała Australijkę. Jak sama twierdz „gdy tysiące razy słyszysz, że coś osiągniesz, to w podświadomości czujesz się tak, jakbyś już to zrobiła”. Na mecie była druga. Na szczęście Emilly wyjechała z Londynu jeszcze z dwoma medalami: jednym złotym i jednym srebrnym. Sukcesu już nie zawdzięczała Twitterowi…