17.08.2011 11:06
Młynarczyk: Sandomierski będzie musiał przełamać bariery
Co o transferach Sandomierskiego i Tytonia sądzi Józef Młynarczyk? Tego dowiecie się z wywiadu.
– Co Pan sądzi o transferach Grzegorza Sandomierskiego do Racingu Genk i Przemysława Tytonia do PSV Eindhoven?
– Na pewno jest to spore wyróżnienie, przede wszystkim dla Sandomierskiego, który będzie miał okazję poznać nowe realia. Sprawdzić się. W polskiej lidze już się sprawdził. Jest całkiem ograny, powoływany do reprezentacji. Czas na kolejny krok.
– A Tytoń w PSV? Spore wyzwanie, prawda?
– Wiele o tym chłopaku nie wiem. Nie śledziłem jego dotychczasowej kariery. Ale z tego co widziałem warunki i papiery ku grze na najwyższym poziomie ma. A PSV to zespół, jakby nie patrzeć, bardzo utytułowany, bijący się rok w rok o trofea. Na pewno Holandia jest takim rynkiem, z którego można pójść tylko wyżej. Jak choćby Jurek Dudek z Feyenoordu.
– Jakie zagrożenia czyhają na Sandomierskiego?
– Będzie musiał radzić sobie sam, przełamać pewne bariery. Bo jest i bariera językowa, z którą wiążą się kolejne, jak wprowadzenie się do szatni i do drużyny. Na pewno będzie to dla niego nowość. Z drugiej strony, jeżeli dobrze się zaprezentuje, to szybko zostanie zaakceptowany.
– Transfer do mistrza Belgii, a nie na przykład do Celticu, to dobra decyzja?
– Nie rozpatrywałbym tego pod kątem innych klubów. Z ligi belgijskiej również można się bardzo szybko wybić. Na tamtejsze stadiony zjeżdża mnóstw skautów z całej Europy. Wydaje mi się, że chodziło przede wszystkim o wyjechanie z Polski i pokazanie się szerszej publice, a Sandomierski ma teraz ku temu świetną okazję.
– A stać tę dwójkę, aby wskoczyć na jeszcze wyższy poziom?
– To jest bardzo trudne pytanie. Człowiek się rozwija do pewnego momentu. Gdzieś przychodzi taka półka, na której stajemy i nie da się jej dalej przeskoczyć. Oczywiście nadrabia się to wszystko ograniem, doświadczeniem, rutyną, całym futbolowym cwaniactwem. Jednakże na obecną chwilę najważniejsze jest to, aby obaj wywalczyli miejsce w składzie i grali. Dla nich ławka byłaby stratą czasu.
– Stąd moje pytanie o Sandomierskiego i jego decyzję. W Genku ma większe szanse na bluzę z numerem 1.
– Tak jak Pan podkreślił, Grzesiek zapewne bardzo dobrze sobie skalkulował, gdzie może grać i wybrał najlepszą opcję. To zadecydowało o tym transferze.
– Zrobiła się spora konkurencja w polskiej bramce. Kto zatem na Euro 2012 w „klatce”?
– Do Euro jest jeszcze trochę czasu. Na chwilę obecną świetny jest Wojtek Szczęsny. Jest na tak dużej fali, że ciężko sobie wyobrazić kogoś innego. On broni na wielkiej fantazji. Jeszcze brakuje mu trochę rutyny, ale szybko się uczy. Kto jeszcze? Widziałbym Artura Boruca, ale… A tak to na pewno o kadrę powalczy chociażby Tytoń i Sandomierski, o których rozmawiamy.
Rozmawiał Piotr Kasprzyk
Bartosz Burzyński