06.05.2013 08:18

Rzeszów bez Resovii?

Za pieniądze firmy Asseco, w Rzeszowie zbudowano klub, który dwa razy z rzędu wywalczył siatkarskie mistrzostwo Polski. Sielanka nie trwała długo.

Rzeszów bez Resovii?

Zgodnie ze słowami prezesa Aleksandra Bentkowskiego, CWKS Resovia będzie domagać się od Asseco podpisania umowy, która zagwarantuje odpłatne korzystanie z nazwy i barw klubowych Resovii. Jeśli firma się nie zgodzi, sprawa może zakończyć się odszkodowaniem.

30 czerwca bieżącego roku kończy się dziesięcioletnia umowa, pomiędzy CWKS Resovia, a klubem siatkarzy, który wówczas wyodrębniony został jako osobna sekcja. W dniu dzisiejszym to dwa niezależne byty, a w 2007 roku sponsorem tytularnym siatkarskiego zespołu została informatyczna firma z Rzeszowa. Zrealizowane inwestycje zaczęły zwracać się w ostatnich latach, kiedy drużyna wywalczyła tytuł mistrzowski.

– 10 lat temu klub siatkówki był zupełnie amatorski, bez środków i perspektyw finansowych. Dlatego umowa przewidywała, że może bezpłatnie korzystać z naszych barw, znaków, nazwy i historii. Potem, gdy klub pozyskał tak wspaniałego sponsora jak Asseco, zasłaniał się umową i korzystał z naszych symboli bezpłatnie. – mówi Bentkowski.

CWKS Resovia chętnie przedłuży umowę, ale nie za darmo. Chociaż prezes nie chce zdradzać kwot, nieoficjalnie mówi się o 200-500 tys. rocznie.

– Każdy klub ma jeden majątek: to jego historia, godło, nazwa. Resovia jest znakiem zastrzeżonym. To prawa niemajątkowe, które powinny przynieść klubowi dochód. To normalna transakcja handlowa: dajemy określone dobra i prawo korzystania z nich, a ten, kto z nich korzysta ma za to zapłacić. – dodaje Bentkowski.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing