Rzeszów bez Resovii?
Za pieniądze firmy Asseco, w Rzeszowie zbudowano klub, który dwa razy z rzędu wywalczył siatkarskie mistrzostwo Polski. Sielanka nie trwała długo.
Zgodnie ze słowami prezesa Aleksandra Bentkowskiego, CWKS Resovia będzie domagać się od Asseco podpisania umowy, która zagwarantuje odpłatne korzystanie z nazwy i barw klubowych Resovii. Jeśli firma się nie zgodzi, sprawa może zakończyć się odszkodowaniem.
30 czerwca bieżącego roku kończy się dziesięcioletnia umowa, pomiędzy CWKS Resovia, a klubem siatkarzy, który wówczas wyodrębniony został jako osobna sekcja. W dniu dzisiejszym to dwa niezależne byty, a w 2007 roku sponsorem tytularnym siatkarskiego zespołu została informatyczna firma z Rzeszowa. Zrealizowane inwestycje zaczęły zwracać się w ostatnich latach, kiedy drużyna wywalczyła tytuł mistrzowski.
– 10 lat temu klub siatkówki był zupełnie amatorski, bez środków i perspektyw finansowych. Dlatego umowa przewidywała, że może bezpłatnie korzystać z naszych barw, znaków, nazwy i historii. Potem, gdy klub pozyskał tak wspaniałego sponsora jak Asseco, zasłaniał się umową i korzystał z naszych symboli bezpłatnie. – mówi Bentkowski.
CWKS Resovia chętnie przedłuży umowę, ale nie za darmo. Chociaż prezes nie chce zdradzać kwot, nieoficjalnie mówi się o 200-500 tys. rocznie.
– Każdy klub ma jeden majątek: to jego historia, godło, nazwa. Resovia jest znakiem zastrzeżonym. To prawa niemajątkowe, które powinny przynieść klubowi dochód. To normalna transakcja handlowa: dajemy określone dobra i prawo korzystania z nich, a ten, kto z nich korzysta ma za to zapłacić. – dodaje Bentkowski.