22.09.2011 08:10

Mała płaca nie popłaca

Oby Artjom Rudnev nie zaczął grać tak marnie, jak wygląda jego konto bankowe. Według nieoficjalnych informacji, napastnik Lecha Poznań może liczyć na podwyżkę.

Mała płaca nie popłaca

\"\"Choć jest gwiazdą T-Mobile Ekstraklasy, to w Lechu Poznań wciąż zarabia dokładnie tyle, ile wynegocjował rok temu, gdy przyjeżdzał do Polski. W międzyczasie strzelał bramki Juventusowi Turyn i mnóstwo goli na ligowych boiskach. Nic dziwnego, że działacze "Kolejorza" w obawie przed szybkim odejściem bramkostrzelnego snajpera chcą zaoferować mu znaczną podwyżkę.

– To sprawa klubu i Artjoma. Nie chciałbym się w to zagłębiać. Na razie nie ma jednak żadnych ofert. Niczego w stu procentach obiecać nie mogę, ale wierzę, że zostanie z nami co najmniej do końca sezonu i pomoże wrócić Lechowi do Europy – mówi tajemniczo dyrektor sportowy klubu, Andrzej Dawidziuk.

Sytuacja łotewskiego napastnika jest o tyle poważniejsza, że jego zarobki są na bardzo marnym – jak na piłkarza – poziomie. Według informacji "Gazety Wyborczej" jego zarobki oscylują w granicach 200 tysięcy euro rocznie, co oznacza kwotę mniejszą nie tylko od Rafała Murawskiego, czy Manuela Arboledy, ale nawet Vojo Ubiparipa, który przegrał rywalizację o grę w pierwszym składzie na rzecz Rudneva.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing