Cezary Trybański o igrzyskach w Polsce: poprzeczka będzie zawieszona wysoko
Sławomir Nitras zaprezentował niedawno założenia zmian w polskim sporcie, których zwieńczeniem ma być organizacja igrzysk olimpijskich w 2040 lub 2044 roku. Zapewnił, że Polskę stać na taką imprezę. Z kolei były koszykarz klubów NBA, Cezary Trybański odniósł się do planów polskiego rządu. – Jeśli już podejmujemy się takiej imprezy sportowej, jak igrzyska olimpijskie, to należy przygotować ją na najwyższym poziomie. Chodzi o to, żeby na świecie mówili o nas pozytywnie. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik – powiedział nasz rozmówca.
Adrian Janiuk, Sportmarketing.pl: – Polska chce zorganizować igrzyska olimpijskie w 2040 lub 2044 roku. Gdyby się to udało wówczas o naszym kraju usłyszy cały świat.
Cezary Trybański: – Zdecydowanie, byłaby to wielka promocja dla naszego kraju. Gdyby udało się zostać gospodarzem igrzysk olimpijskich o Polsce zrobiłoby się bardzo głośno w zasadzie na całym świecie. Jest to oczywiście wielki splendor dla naszego kraju, ale także wielka odpowiedzialność i ogromne przedsięwzięcie. Należy przygotować całą infrastrukturę, obiekty i bazę noclegową. Jest to potężne wyzwanie dla całego kraju. Oczywiście trzymam kciuki, żeby ta impreza mogła się odbyć w naszym kraju, ale należy brać pod uwagę, że na coś takiego należy przygotowywać się przez lata. Czas oczywiście dostaniemy, ale właściwe przygotowanie zależy od wielu uwarunkowań.
– Sprostać takiemu wyzwaniu nie jest łatwo…
– Jeśli już podejmujemy się takiej imprezy sportowej, jak igrzyska olimpijskie, to należy przygotować ją na najwyższym poziomie. Chodzi o to, żeby na świecie mówili o nas pozytywnie. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik.
– Uważa pan, że MKOl powierzy Polsce organizację igrzysk? Jesteśmy stosunkowo niedużym krajem.
– 2040 czy 2044 rok to odległy czas i jeśli MKOl powierzy nam organizację igrzysk to będzie czas, żeby odpowiednio przygotować się do tego wyzwania. Z jednej strony fakt, że jesteśmy niedużym krajem w stosunku do Stanów Zjednoczonych, czy Australii może być plusem. Obiekty u nas są, a odległości będą mniejsze niż w krajach, o których wspomniałem. Jestem zdania, że igrzyska, które odbędą się w 2028 roku w Los Angeles wysoko zawieszą poprzeczkę. Zapowiedzi tego wszystkiego, czego doświadczymy w LA są robione z przytupem, a co dopiero będzie na miejscu.
– Dla sportowca z danego kraju, w którym odbywają się igrzyska olimpijskie jest to szczególny moment. Uważa pan, że naszym sportowcom też szczególnie zależy na tym, żeby Polska uzyskała prawo do organizacji IO?
– Myślę, że każdy sportowiec chciałby wziąć udział w takiej imprezie, która odbywa się u niego w domu. To sprawia, że jest ci nieco łatwiej się do niej przygotować. Masz można powiedzieć delikatną przewagę, która może zaprocentować. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to trudne przedsięwzięcie nie tylko dla organizatorów, ale również dla każdego sportowca.
– Na pewno chciałby Pan szczególnie zobaczyć polskich koszykarzy w akcji.
– Jest to na tyle odległy czas, że trzeba będzie ich dopiero wychować. Należy inwestować w młodzież, która w przyszłości będzie decydować o sile naszej reprezentacji. Byłoby to coś wielkiego, gdyby przyszłe pokolenie naszych koszykarzy miało szansę zagrać na igrzyskach olimpijskich przed własną publicznością. Z całego serca życzę im tego.
– Swoją drogą zmiana pokoleniowa w koszykarskiej reprezentacji Polski już jest potrzebna…
– Z pewnością, ale na razie trudno jest cokolwiek wyrokować. W tej chwili następców za bardzo nie widać, choć Andrzej Pluta junior jest w mojej ocenie nadzieją biało-czerwonych. Myślę, że on niedługo będzie tworzył trzon reprezentacji.