24.09.2012 13:54

Mydelniczki zawładnęły Agrykolą

Po dziewięciu latach przerwy do Warszawy powrócił Wyścig Mydelniczek Red Bull. Druga edycja tej pomysłowej imprezy odbyła się na Agrykoli. Ściągnęła tłumy widzów.

Przybyli na Agrykolę widzowie, którzy poświęcili niedzielne południe na obejrzenie zjeżdżających w dół pojazdów, nie mogli się czuć rozczarowani. Na miejscu czekało wiele atrakcji dla wszystkich. Dobra zabawa towarzyszyła nie tylko mężczyznom, ale również kobietom i najmłodszym. To wszystko zapewnił drugi Wyścig Mydelniczek Red Bull.

Pierwsza edycja tej imprezy odbyła się w Warszawie w 2003 roku. Tym samym organizatorzy kazali czekać długie dziewięć lat na kolejną edycję, ale było warto, gdyż nadmiar atrakcji sprawiał, że nikt nie mógł czuć się zawiedziony. Oby tylko kolejna przerwa między zmaganiami mydelniczek nie trwała tak długo. Powodów, aby już tęsknić za kolejną imprezą jest co najmniej kilka.

Po pierwsze Wyścig Mydelniczek Red Bull odbywał się w genialnej scenerii. Organizatorzy idealnie wkomponowali się w scenerię Parku Agrykola. Start wyścigu usytuowany był od Alei Ujazdowskich, po czym uczestnicy zjeżdżali wzdłuż ulicy Agrykola, a po 450 metrach znajdowała się meta wyścigu.

Po drugie impreza przyciągnęła tysiące ciekawych wrażeń widzów. Pomogła w tym również przepiękna pogoda. Mimo, że warunki do śledzenia zmagań uczestników nie były najlepsze (stroma skarpa, wąskie ścieżki), to po obu stronach trasy zasiadało/stało tysiące widzów. Ludzi było tak wielu, że trudno było się poruszać wzdłuż trasy, chcąc oglądać zjeżdżające pojazdy w różnych strefach. Śledzenie zawodów ułatwiały rozstawione duże telebimy w kształcie smartfonów.

Po trzecie atrakcyjne zawody. Do drugiego Wyścigu Mydelniczek Red Bull zakwalifikowało się 77 ekip. Dla zwycięzców czekała fantastyczna nagroda, mianowicie trening jazdy bolidem F1 w symulatorze Red Bull Racing w Anglii, na którym regularnie trenują Sebastian Vettel i Mark Webber. Zgodnie z założeniem imprezy ("Jedyny wyścig, w którym kreatywność może wyprzedzić szybkość!") każdy z pojazdów miał swój urok. Choć nie wszystkie z nich dojechały do mety, to kibice nagradzali konstruktorów gromkimi brawami i wrzawą za niebywałą kreatywność. Na starcie stanęły między innymi pojazdy przypominające karetkę z pacjentem, wóz strażacki, banana, psa, autostradę, a nawet Stadion Narodowy. Każdemu zjazdowi towarzyszył barwny komentarz nieocenionego w takich sytuacjach Tomasza Zimocha. Kibice nie mogli narzekać na nudę, gdyż pomiędzy zjazdami nie było zbyt długich przerw, a jeśli takowe się pojawiały, to ten czas wypełniały wypowiedzi celebrytów lub wywiady z uczestnikami przeprowadzane na mecie przez Bilguuna Ariunbaatara.

Po czwarte udział znanych osobowości. Nie tylko kibice byli pod wrażeniem pomysłowości uczestników. Każdy zjazd pojazdów był oceniany przez znane osobowości. Wśród nich prym wiodła główna twarz Red Bulla, czyli Adam Małysz. Dzielnie towarzyszyli mu między innymi Monika Brodka, Michał Kościuszko, Łozo, Magdalena Socha, Sylwia Gruchała, Rafał Bryndal, Rafał Mroczek, czy też Alan Andersz, którzy dzielili się z kibicami swoimi przemyśleniami na temat uczestników. W wyścigu wziął udział również sam Małysz. Były skoczek, a obecnie kierowca terenowy, zjechał specjalnie przygotowanym pojazdem Red Bulla wspólnie z Rafałem Martonem i Moniką Brodką, wzbudzając wielki aplauz wśród widzów.

Po piąte pozostałe atrakcje. Widzowie mogli podziwiać nie tylko samą walkę uczestników z czasem na trasie. Przygotowana była także wystawa mydelniczek, gdzie z bliska można było podziwiać jak kreatywni mogą być konstruktorzy startujących pojazdów. Ponadto wokół trasy, startu oraz mety rozstawione były stoiska Red Bulla, gdzie można było zakupić słynny na całym świecie napój energetyczny. Natomiast w pobliżu mety mieściło się stoisko z gadżetami Red Bulla, skate park, a także stoisko Renault z najnowszymi modelami aut francuskiego producenta.
Imprezę z pewnością można uznać za bardzo udaną. Świadczy o tym nie tylko bardzo pomysłowy charakter zawodów, ale również sceneria i ilość zgromadzonych widzów.

Należy mieć tylko nadzieję, że trzeci Wyścig Mydelniczek Red Bull powróci do Warszawy za rok i ponownie wzbudzi tak ogromne zainteresowanie, a poziom kreatywności uczestników będzie jeszcze wyższy.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing