Lech na hiszpańskiej ścieżce
Namiastka Hiszpanii w polskiej lidze? Będzie to prawdopodobnie możliwe, dzięki Lechowi Poznań. Nie chodzi o poziom sportowy, lecz o działalność kibiców.
Ostatnie porażki "Kolejorza" w lidze i pucharach oraz niezadowalająca polityka klubowych działaczy wywołała w Poznaniu falę protestów. Fani zespołu uważają, że mistrzostwo Polski zdobyte dwa lata temu rozpoczęło lawinę błędów w zarządzaniu, co spowodowało spadek jakości i znaczenia drużyny w kraju.
Jednym z pomysłów na uzdrowienie obecnej sytuacji jest modernizacja zaplecza kibicowskiego, poprzez organizację ruchu "socios", na wzór modelu hiszpańskiego. Sympatycy piątej ekipy minionego sezonu T-Mobile Ekstraklasy mogliby płacić comiesięczne składki, co zaowocuje prawem do decydowania o losie drużyny.
W ten sposób zorganizowane są największe kluby świata – Real Madryt, czy FC Barcelona, które własnościowo leżą w wielu rękach. "Blaugrana" ma 170 tysięcy zarejestrowanych osób regularnie płacących należności, które wpłacają 155 euro rocznie. Real Madryt ma ich mniej, bo "zaledwie" 94 tysiące.
W przypadku polskiej drużyny nie ma mowy o takiej ingerencji we władze klubu. Koncepcja jest prosta – w zamian za symboliczne składki, dochodzące do 10 złotych miesięcznie, kibice będą mogli mieć np. w radzie nadzorczej swojego przedstawiciela.
Czas pokaże, czy pomysł zostanie przeforsowany…