07.08.2012 21:48

Listkiewicz: Nie będę kandydował. Może za cztery lata…

Michał Listkiewicz powraca tylnymi drzwiami na piłkarskie salony. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej został niedawno szefem Piłkarskiej Ligi Polskiej.

Listkiewicz: Nie będę kandydował. Może za cztery lata…


Jak przyznaje sam zainteresowany, nie ma zamiaru zbudować swojego poparcia w październikowych wyborach na prezesa PZPN na bazie głosów prezesów I ligi. – Objęcie funkcji w PLP nie ma w tym przypadku nic do rzeczy, bo moją aspiracją jest zostać wiceprezesem ds. zagranicznych PZPN i w tym celu głosy klubów I ligi nie są mi do niczego potrzebne. Nie mam zamiaru kandydować na prezesa PZPN, przynajmniej nie teraz, może za cztery lata. Ale najpierw chcę spowodować, żeby I liga była równorzędnym partnerem, a nie takim chłopcem, który jest potrzebny raz na cztery lata do uzyskania głosów w wyborach na prezesa PZPN – powiedział Listkiewicz w rozmowie z ASInfo.

– Myślę, że moje stanowisko w zarządzie PZPN nie kolidowałaby z funkcją w PLP, bo moim poprzednikiem w PLP był pan Szypuła, który był zarazem prezesem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Z kolei pan Janusz Matusiak, który jest wiceprezesem PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego, pełni zarazem funkcję dyrektora Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Dlatego nie widzę tutaj żadnego konfliktu stanowisk. Co więcej, gdybym został wiceprezesem ds. zagranicznych, mogłoby to tylko pomóc mojej działalności w PLP, ponieważ w kilku krajach w Europie I liga jest dużo lepiej ułożona niż u nas. Wzorem są tutaj Niemcy, chciałbym skorzystać z ich doświadczenia. U naszych zachodnich sąsiadów stosunek budżetu 2. do 1. Bundesligi wynosi 20% do 80%, a w Polsce 0,75% do 99,25%. To jest wielka przepaść, dlatego bardzo chciałbym zmienić te proporcje – oznajmił Listkiewicz.

– Na razie jestem bardzo zadowolony z atmosfery, którą po moim przyjściu zastałem wśród osób zaangażowanych w PLP. Widzę się w tym projekcie na dłuższą metę, tym bardziej że już od kilku lat jeżdżę na mecze I ligi jako obserwator sędziów i bardzo mi się na nich podoba. Zaangażowanie władz poszczególnych klubów, kibiców jest pozytywne, poziom rozgrywek też jest całkiem dobry. Szczerze mówiąc, z większą przyjemnością jeżdżę na mecze I ligi niż Ekstraklasy – przyznał prezes PLP, który od początku swojej działalności wziął się do pracy. – W weekend byłem na meczu Sandecja Nowy Sącz – Zawisza Bydgoszcz, przy okazji zorganizowałem pierwsze posiedzenie zarządu PLP. Na dzisiaj jesteśmy umówieni z panem prezesem Latą, a na początku września mam spotkanie z panem Biszofem, nowym prezesem Ekstraklasy. Chcemy spotkać się również z przedstawicielami stacji Orange, która transmituje rozgrywki I ligi – wylicza Listkiewicz i dodaje: – Poza tym na 11 września chcemy wyznaczyć termin spotkania prezesów klubów Ekstraklasy i I ligi. Chcielibyśmy też spotkać się ze wszystkimi kandydatami na prezesa PZPN, by dowiedzieć się, jakie mają plany wobec I ligi i od tego uzależnić swoje poparcie w wyborach. Chciałbym, żeby to był ważny podmiot, żeby wszystkie kluby I ligi miały wspólne cele i mówiły jednym głosem, bo wtedy łatwiej jest coś załatwiać.

Co konkretnego PLP chce ustalić podczas rozmów z prezesem Latą? – Musimy spisać stosowną umowę z PZPN-em, której nie ma do tej pory, jest tylko taka "na gębę". Trzeba ustalić konkretne zasady współpracy, bo nie chcemy walczyć z PZPN-em, tylko współdziałać, a żeby to było możliwe, musi być jasno określone, kto za co odpowiada. I liga nie może być pozostawiona sama sobie. Trzeba wyjaśnić sprawę środków finansowych, opłat sędziowskich, negocjowania wspólnego sponsora tytularnego. PZPN może bardzo pomóc I lidze, ale musi to być spisane na papierze – stwierdził Listkiewicz. – Poza tym chcielibyśmy działać wspólnie z Ekstraklasą na polu marketingu, pozyskiwania sponsorów, sprzedaży praw telewizyjnych, PR-u. To muszą być naczynia połączone, ale to zajmie trochę czasu – dodał.

Jedną z największych bolączek Ekstraklasy w ostatnich latach był brak sponsora tytularnego. Po kilku latach udało się go pozyskać dopiero w zeszłym sezonie. Ile zatem nowy prezes PLP daje sobie czasu na znalezienie takiego sponsora dla I ligi. – To nie jest prosta sprawa. W czasach kryzysu firmy tną koszty, przez co w pierwszej kolejności oszczędza się na reklamie i sponsoringu i w rezultacie przeznacza się dużo mniej pieniędzy na sport. Dlatego tak z dnia na dzień nie da się załatwić tej kwestii. Tym bardziej że Ekstraklasa szukała sponsora przez trzy lata. Mam jednak nadzieję, że uda się nam coś wskórać. Poza tym chcemy pozyskać producenta sprzętu sportowego – przyznał Listkiewicz, który ma już odpowiednie podwaliny pod stworzenie odpowiedniej marki dla I ligi. – Mamy wyniki badań, że oglądalność meczów zaplecza Ekstraklasy rośnie, również dzięki temu, że stacja Orange Sport jest już powszechnie dostępna. A niektóre mecze I ligi ogląda więcej widzów niż słabszych meczów Ekstraklasy. W ślad za tym muszą pójść większe środki finansowe dla klubów z tych transmisji – oznajmił były prezes PZPN.

I liga rozpoczęła rozgrywki w miniony weekend w niepełnym składzie, bo w miejsce Ruchu Radzionków, który wycofał się kilka dni przed startem w rozgrywkach, nie przyjęto jeszcze żadnej drużyny. – Obecnie jest rozpatrywana sprawa licencyjna Polonii Bytom, która w zeszłym sezonie spadła do II ligi. My na to nie mamy wpływu, bo decyzja należy do Komisji Licencyjnej PZPN-u, która musi rozpatrzyć dokumenty złożone przez ten klub. Mam nadzieję, że za 2-3 dni wszystko się wyjaśni i w I lidze będzie grało 18 drużyn, bo musi tyle być – zakończył nowy szef organizacji kierującej rozgrywkami I ligi.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński