Gospodarze zarobią?
Przed Euro 2012 dużo mówiło się o tym, że turniej ten będzie żyłą złota dla miast-gospodarzy. Jednak nie dla wszystkich rzeczywistość jest tak różowa.
Okazuje się bowiem, że najwięcej zarobią Warszawa i Gdańsk. W tych miastach rozegranych zostanie bowiem najwięcej meczów. Podczas ćwierćfinału, w którym zmierzą się Czesi i Portugalczycy w Warszawie gościć może nawet 25 tysięcy gości zza południowej granicy i drugie tyle Portugalczyków. Ile pieniędzy zostawią? Sporo. Czesi około 20 milionów złotych. Kibice z Portugalii zaś około 35 milionów.
To i tak nic przy zyskach generowanych przy okazji półfinału Niemcy – Anglia. Zachodnich sąsiadów może przybyć około 80 tysięcy i zostawią u nas od 56 do 120 milionów złotych. Anglicy uszczuplą swoje portfele o kolejne 100 milionów. Na półfinał może ich przybyć bowiem nawet 50 tysięcy. Jak wynika z prostego dodawania na ćwierćfinale i półfinale Warszawa zarobić może od 200 do 270 milionów złotych.
Gdańsk również liczy na zyski. Podczas ćwierćfinału Niemcy – Grecja miasto to może odwiedzić około 45-55 tysięcy kibiców tych dwóch reprezentacji. W sumie zapłacić mogą rachunki w wysokości około 50-55 milionów złotych.
Wrocław i Poznań już zliczają przychody – ich przygoda z Euro 2012 już się zakończyła. Wrocławską Strefę Kibica odwiedziło około 700 tysięcy kibiców. Zostawili oni w lokalnych kasach mniej więcej 20 milionów złotych.
W Poznaniu przychody są nieco niższe. 365 tysięcy gości wydało w przybliżeniu 18 milionów złotych. Liczby te nie uwzględniają jednak ostatniego poznańskiego meczu pomiędzy Irlandią i Włochami. Końcowe kwoty będą więc wyższe.