28.06.2022 19:13

Dokąd zmierza klubowa siatkówka w Polsce?

Siatkówka to jeden z najbardziej popularnych sportów w naszym kraju, a pomagają jej w tym sukcesy na polu klubowym oraz reprezentacyjnym. Czy zainteresowanie tą dyscypliną w Polsce sięgnęło sufitu? Czy potencjał rozgrywek klubowych jest w pełni wykorzystywany? Poniżej postaramy się odpowiedzieć na te pytania.

Dokąd zmierza klubowa siatkówka w Polsce?

Powiększenie Plus Ligi

Od lat środowisko siatkarskie narzeka na kalendarz, który jest przeładowany meczami. Rozgrywki ligowe upchnięte są zwykle od września lub października do początku maja, a wtedy przez ponad cztery miesiące trwa sezon reprezentacyjny. Imprez, w których udział biorą drużyny narodowe jest naprawdę sporo. Coroczna Liga Narodów, Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy rozgrywane co dwa lata oraz Igrzyska Olimpijskie – o tych turniejach wie każdy, ale światowa federacja FIVB często potrafi dorzucić od czasu do czasu kolejne rozgrywki. Ot, na przykład Puchar Świata czy Turniej Wielkich Mistrzów.

Jaki to ma związek z polskim podwórkiem? Taki, że władze naszych rozgrywek zamiast umilać je kibicom, idą w zupełnie inną stronę. Od sezonu 2022/23 w Plus Lidze występować będzie aż szesnaście zespołów. Zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym dodatkowe cztery kolejki nie podniosą poziomu rozgrywek, tylko zabiorą kibicom to co ci lubią najbardziej, czyli fazę play-offy.

Fani polskiej siatkówki tęsknią za ligą, która składa się z dwunastu lub dziesięciu zespołów, a faza play-off od ćwierćfinałów rozgrywana jest do trzech zwycięstw w normalnym weekendowym rytmie. Jak to wyglądało przy okazji sezonu 21/22? Play-offy upchnięte zostały już dwa dni po zakończeniu fazy zasadniczej. Co więcej w ćwierćfinałach i półfinałach rozgrywane były jedynie do dwóch zwycięstw, gdzie wszystko rozstrzygało się w przeciągu tygodnia.

Później trudno się dziwić, że na spotkaniach w pierwszej rundzie play-off pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a GKS-em Katowice oraz Jastrzębskim Węglem a Treflem Gdańsk, frekwencja okazała się rozczarowująca. Te mecze szczególnie mogły utkwić w pamięci, bo scenariusz ich rozegrania wyglądał następująco:

  • Poniedziałek, 11 kwietnia o godzinie 17:30 – rozgrywany zostaje ostatni mecz rundy zasadniczej ZAKSA – Trefl Gdańsk
  • Poniedziałek, 11 kwietnia po meczu w Kędzierzynie-Koźlu ogłoszony zostaje terminarz play-off. Spotkania ZAKSA – GKS Katowice oraz Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk zostają wyznaczone na środę 13 kwietnia
  • Środa, 13 kwietnia – rozgrywane są pierwsze mecze play-off ZAKSA – GKS Katowice oraz Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk

I teraz należy zadać sobie pytanie, w jaki sposób klub ma jakkolwiek promować mecz, który zostaje zaplanowany tak naprawdę z dnia na dzień? W jaki sposób przyjazd na to wydarzenie zaplanować ma sobie kibic? Kamil Składowski, rzecznik Polskiej Ligi Siatkówki, w wywiadzie z nami tłumaczył się w tej kwestii właśnie przeładowanym kalendarzem.

Z uwagi na takie problemy tym bardziej nie możemy zrozumieć sensu powiększania Plus Ligi do szesnastu zespołów. Z jednej strony liga tłumaczy się wąskim polem terminów, a z drugiej sama dokłada sobie (niepotrzebnych?) czterech kolejek. Na koniec siatkówka w naszym kraju się obroni – na finałowe spotkania play-off znów na hale zawita komplet widzów, jednak w promocji i planowaniu wcześniejszych faz widzimy spore rezerwy. I nie zapowiada się na to, by zostały one zmienione na lepsze.

Wykorzystanie siatkówki w telewizji

A jak polska siatkówka wykorzystywana jest w telewizji? Jeśli chodzi o transmisje z meczów klubowych to ta dyscyplina w zasadzie jest zamknięta w Polsacie Sport i nie wychodzi poza słoneczną stację. Jeszcze w sezonach 2018/19 oraz 2019/20 Liga Mistrzów CEV była transmitowana w CANAL+ Sport, ale po dwóch latach rozgrywki szybko powróciły do Polsatu.

Czy to dobrze, że cała siatkówka klubowa znajduje się w jednym miejscu? Z jednej strony tak, bo kibic tej dyscypliny nie musi posiadać wszystkich stacji sportowych, by mieć dostęp do tego co go interesuje. Kij ma jednak dwa końce i widać, że w pozostałych stacjach sportowych często brakuje tematów dotyczących siatkówki klubowej, bo ta po prostu nie jest tam obecna. Inaczej sytuacja wygląda przy okazji sezonu reprezentacyjnego, bowiem mecze Polaków pokazywane są także na antenach TVP Sport.

Jak Polsat transmituje siatkówkę klubową? Na plus na pewno trzeba zapisać to, że słoneczna stacja od dwóch sezonów gwarantuje transmisje wszystkich meczów Plus Ligi. Wprawdzie część z nich realizowana z mocno ograniczoną liczbą kamer, ale na dzień dzisiejszy fakty są takie, że jedynymi ligami sportowymi, których 100 procent spotkań można obejrzeć w telewizji są PKO Ekstraklasa, żużlowa Ekstraliga i właśnie siatkarska PlusLiga. Można rozważać, że to w niektórych przypadkach powoduje mniejszą liczbę kibiców bezpośrednio w halach, ale koniec końców trudno narzekać, że każde spotkanie jest dostępne przed ekranem.

Co można zapisać na minus? Na pewno opakowanie wielu spotkań – brak przedmeczowego studia chociażby przy hicie kolejki, brak wywiadów przedmeczowych z trenerami, rozmowy pomeczowe często wyłącznie na stronie internetowej oraz częsty brak obecności komentatorów bezpośrednio na hali. Wbrew pozorom, meczów które nie są komentowane przez dziennikarzy Polsatu bezpośrednio z miejsca ich rozgrywania jest bardzo dużo. Co więcej, nie do końca rozumiemy klucz kiedy komentarz meczu realizowany jest z hali, a kiedy ze studia w Warszawie. Polsat bardzo często realizuje mecze z hal w Kędzierzynie-Koźlu czy Jastrzębiu Zdroju, ale obecność komentatorów na przykład w Gdańsku czy Iławie (tam mecze rozgrywał AZS Olsztyn) to naprawdę rzadkość.

Na temat Polsatu i transmisji z meczów siatkówki głośno zrobiło się także przy okazji majowego finału Ligi Mistrzów CEV pomiędzy Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a włoskim Trentino. Spotkanie o najcenniejsze klubowe trofeum nie zostało pokazane w otwartym kanale, obejrzeć mogli je tylko widzowie Polsatu Sport. Tym samym przegapiona i zmarnowana została idealna szansa na dodatkową promocję tej dyscypliny. Nie do końca wiemy także dlaczego podjęto taką decyzję, bowiem nikt tak naprawdę nie chciał jej odpowiednio argumentować.

O tym, że siatkówka pozostanie w Polsacie na dłużej można być w zasadzie pewnym. Niedawno stacja podpisała 10-letni kontrakt z Volleyball World na wszystkie rozgrywki pod egidą FIVB. Do końca sezonu 2024/25 obowiązuje także kontrakt Polsatu z europejską federacją CEV. Jeśli chodzi o rodzime rozgrywki, to Plus Liga także będzie obecna na kanałach słonecznej stacji co najmniej do 2028 roku. Jak wspomnieliśmy – widzimy w tym dużo pozytywów, ale jednocześnie łatwo wskazać aspekty warte poprawy.

***

Jak wspomnieliśmy wcześniej – na koniec, siatkówka w Polsce jest na tyle popularna, że się obroni i hale przy najważniejszych klubowych meczach odwiedzi spora liczba kibiców. Nie można jednak popadać w samozachwyt, a wydaje się, że niektóre poczynania siatkarskich władz w naszym kraju, sprawiają takie właśnie wrażenie. Popularność tej dyscypliny rzeczywiście jest duża, ale aby nazywać się „Volleylandem” cały rok, a nie tylko przy okazji wielkich imprez reprezentacyjnych, potrzeba nieco więcej pracy.

Czy zatem popularność siatkówki w Polsce sięgnęła sufitu? Uważamy, że nie. Zwłaszcza jeśli chodzi o rozgrywki klubowe, ale potrzebują one zmian w postaci większej liczby atrakcyjnych meczów (np. wydłużone, a nie skrócone play-off) oraz organizacji i dostępności poszczególnych spotkań. Nie ma wątpliwości, że to jaka przyszłość czeka klubowy volley zależne jest od podejmowania odpowiednich decyzji, a tych w ostatnim czasie zdaje się brakować.

Udostępnij
Bartłomiej Płonka

Bartłomiej Płonka