Arka porozumiała się z piłkarzami. Dogada się z Gdynią?

Ważnym aspektem jest osiągnięcie porozumienia z pierwszym zespołem w sprawie redukcji wynagrodzeń. Wcześniej negocjacje nie przebiegały zbyt sprawnie, gdyż… klub zalegał z wcześniejszymi wypłatami.

Teraz zarazem uzgodniono, że uregulowanie zaległych wynagrodzeń nastąpi zgodnie z ustaleniami poczynionymi z radą drużyny.

Warto pamiętać, że od początku roku klub stracił zaufanie miasta. Gdynia zawiesiła swoje wsparcie finansowe. Czy po zmianie właścicielskiej coś się zmieni? Marek Łucak, wiceprezydent miasta, w rozmowie z „Trójmiasto.pl”, wyraził swoje zdanie. – Początek jest obiecujący. Również pod względem sportowym. Trener Ireneusz Mamrot jest znakomitym fachowcem, jednym z najlepszych w Polsce, dlatego namówienie go do pracy w Arce, uważam za duży sukces. Kontrakt podpisano na obecny oraz dwa kolejne sezony, a także umówiono się na współpracę bez względu na ligę, w której grać będzie Arka, co udowadnia, że jest długofalowa wizja – powiedział.

Tu warto dodać, że miasto od dawna oczekiwało od Arki przedstawienia długofalowego projektu rozwoju klubu. I teraz nie jest inaczej. – Właściciel klubu powinien działać w sposób przejrzysty, mieć rozważny plan i konsekwentnie go realizować. Arka jest marką Gdyni i powinna dobrze promować miasto. W ostatnim czasie nie wyglądało to najlepiej, jednak wierzę, że wszystko wraca na właściwe tory – dodał Łucak.

A jakie plany przedstawił nowy właściciel w rozmowie z Gdynią? – To ma być projekt długofalowy, a jego poszczególne elementy zbieżne są z wizją miasta. Mam tu na myśli między innymi budowę piramidy szkoleniowej, dzięki której pierwszą drużynę zasilałyby talenty z regionu (…) Mam świadomość, że potrzebne jest zaplecze w postaci bazy treningowej – rozmawialiśmy o tym z nowy właścicielem i wierzę, że wkrótce zapadną konkretne decyzje w tej sprawie – zakończył wątek.

Bartosz Burzyński