Kto przejmie Arkę Gdynia? I czy w ogóle to się uda?
Sytuacja w Arce Gdynia jest bardzo nieciekawa. Klubu niestań w obecnej sytuacji na normalne funkcjonowanie. Potwierdza to w swoim oświadczeniu Ejsmond Club, spółka kibiców mająca udziały w ekstraklasowcu.
Według niej aktualnie są dwie możliwości dla Arki. Albo klub płaci wszystkie należności i zostaje bez środków na dalsze funkcjonowanie. Albo składa wniosek o upadłość i zachowuje środki na przeprowadzenie postępowania.
Jak twierdzi Ejsmond Club, wiele wskazuje na to, że jeżeli nie pojawi się inwestor tu i teraz, to wdrożony zostanie ten drugi plan.
A co z inwestorem?
Opcje są dwie. Pierwsza to osoba Rafała Murawskiego. Były reprezentant Polski reprezentuje spółkę Football Club, która posiada 20 procent akcji w Arce. Rozmowy prowadzono od dłuższego czasu, ale teraz zostały zahamowane. Dlaczego?
Otóż miała się pojawić zainteresowana firma, którą reprezentuje agent piłkarski – Jarosław Kołakowski. Miała ona zyskać czas na wyłączność w negocjacjach i podjęcie ostatecznej decyzji.
Jeżeli się nie zdecyduje to zapewne wówczas znów w grze pozostanie Murawski. Jaki ma plan? Można oczekiwać, że będzie chciał przekonać lokalne środowisko, zapewne też i miasto, które wstrzymało finansowanie.
– Na razie mogę co najwyżej próbować pilnować interesu Arki z pozycji akcjonariusza mniejszościowego, nie mając realnego wpływu na klub. Jeżeli się uda, zdradzę szczegóły i bierzemy się do roboty – wyjaśnia w rozmowie opublikowanej na profilu spółki fanów.
Jeżeli i jemu nie uda się porozumieć z obecnym właścicielem, rodziną Midaków, to… cieżko będzie przetrwać Arce.