04.01.2012 12:36

W Warszawie robi się gorąco

Jak informowaliśmy, kibice AZS Politechnika Warszawska wzięli sprawy w swoje ręce i walczą o utrzymanie przy życiu stołecznego klubu.

W Warszawie robi się gorąco


„Specyfika Warszawy znana jest nie od dzisiaj. Owszem, wiele firm ma tutaj swoje siedziby, ale niewiele identyfikuje się z miastem, nie utożsamia się z tutejszym sportem, wreszcie nie uważa, poza piłką nożną, że sport to dobry sposób na promocję swojej marki.” – czytamy. Trudno się z tym nie zgodzić. Podobnie jak z dalszymi argumentami.

„Od kilku miesięcy odnosimy wrażenie, że problemami z jakimi boryka się klub w ogóle nie interesuje się miasto. Słyszymy wciąż identycznie brzmiące wypowiedzi prominentnych notabli z miejskiego ratusza, odpowiedzialnych za stołeczny sport, mówiących że ich celem jest popularyzacja kultury fizycznej wśród młodzieży i szerokich mas społecznych. Cel ze wszechmiar szczytny, jednak chyba łatwiej o popularyzację sportu, kiedy „tuż za rogiem” funkcjonuje klub, który może być dumą miasta, a z politechnicznymi barwami utożsamiać się mogą w przyszłości najmłodsi adepci sportu.

Nie rozumiemy dlaczego miasto jest w stanie wyłożyć blisko pół miliarda złotych na budowę stadionu miejskiego, którym w pełni zarządza prywatny klub – kwotę, która zapewniła by istnienie wielu klubów przez kilkanaście lat. Dziwi też fakt, że inne miasta, posiadające na swoim terenie więcej niż jeden ekstraklasowy zespół w czołowych sportach drużynowych – jak chociażby Wrocław, Gdańsk, Kielce czy Bełchatów – są w stanie równomiernie wspomóc wszystkie te kluby kwotami, na jakie po odpowiednich przeliczeniach, w stolicy może liczyć tylko jeden klub.

W związku z powyższym apelujemy o pomoc do wszystkich ludzi, którym leży na sercu dobro warszawskiego sportu. Nie pozwólmy, aby kolejny liczący się w Polsce klub, mający bogatą, 95-letnią historię i tradycję – od zawsze związaną ze Stolicą – zniknął z warszawskiej rzeczywistości. Sport może być znakiem firmowym miasta. Hasło „Sportowa Warszawa” obecne jest na koszulkach siatkarzy i koszykarzy. Najwyższy czas, aby slogan przestał być tylko chwytliwym hasłem, zaś znaczek „Zakochaj się w Warszawie Sportowej” nie był tylko ozdobnikiem i zamiennikiem herbu miejskiego, a przerodził się w rzeczywistość.” – dowiadujemy się.

Zachęcamy do zapoznania się z pełną treścią listu otwartego, który znajdziecie TUTAJ. Jeżeli chcecie wyrazić swoje poparcie dla klubu to możecie to uczynić TUTAJ, poprzez wypełnienie listu poparcia.

My życzymy kibicom, jak i klubowi, aby udało się osiągnąć cel. W sporcie ważna jest wiara do końca i upór. Dostrzegamy to i popieramy działania.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński