13.12.2018 14:22

Stocznia Szczecin przegrała walkę

W ostatnich dniach informowaliśmy o batalii KPS Stoczni Szczecin o pozostanie na parkietach PlusLigi. Ostatecznie, nie udało się.

Stocznia Szczecin przegrała walkę

Najpierw pojawiły się problemy z płynnością finansową, później odeszli zawodnicy, w tym Bartosz Kurek, jak i sztab. Liga i kluby starały się być wyrozumiałe przekładając spotkania ligowe, aż… wszystko padło.

Poniżej prezentujemy oświadczenie prezesa klubu, Jakuba Markiewicza:
Ostatnich kilka dni poświęciłem tylko i wyłącznie na szukanie rozwiązań umożliwiających kontynuowanie projektu drużyny ze Szczecina w PlusLidze. Pojawiające się w tym czasie deklaracje i obietnice dawały nadzieję, na uratowanie KPS Stoczni i dokończenie sezonu 2018/2019 jest możliwe. Niestety w obecnej chwili klub potrzebował realnego szybkiego wsparcia finansowego, by w miarę normalnych warunkach dotrwać do stycznia 2019 roku. Takowe nie pojawiło się. Deklaracje, choć poważne, pieniądze przynieść mogły w perspektywie nie dni, a miesięcy. W takiej sytuacji, klub nie jest w stanie zapewnić nawet podstaw funkcjonowania drużyny, nie mówiąc o organizacji kolejnych spotkań ligowych. Zmuszony zostałem do podjęcia decyzji o wycofaniu zespołu z rozgrywek PlusLigi. Jest to decyzja wyjątkowo bolesna dla mnie osobiście, bowiem ostatnich kilka lat poświeciłem na odbudowę męskiej siatkówki, nie szczędząc własnych środków, na poziomie godnym miasta i wspaniałych kibiców w całych zachodniopomorskim regionie. Okazało się, że umowy i gwarancje ze strony bardzo poważnych postaci z przestrzeni biznesu i polityki w sytuacji kryzysowej nie mają żadnego znaczenia. Od kilku tygodniu miałem nieodparte wrażenie, że na utrzymaniu przy życiu KPS Stocznia Szczecin zależy tylko niewielkiej garstce najzagorzalszych przyjaciół siatkówki.

Jednocześnie informuję, że kwestie rozliczeń na linii sponsor tytularny – klub, z których ten pierwszy się nie wywiązał, rozstrzygnie sąd. Jestem przekonany, że dotychczasowe zobowiązania wobec siatkarzy i trenerów zostaną po ogłoszeniu wyroku uregulowane. Sam przez lata będąc czynnym zawdonikiem dołożę wszelkich starań, by nie stała im się w tej kwestii żadna krzywda. Nie mogę jednak nadal uwierzyć, że osoby cieszące się tak dużym społecznym zaufaniem, piastujące tak poważne stanowiska potrafią miesiącami w tak ważnych kwestiach zwodzić obietnicami bez pokrycia. Prowadzę z powodzeniem od lat działalność gospodarczą w różnych dziedzinach i w różnych formach rozliczeniowych. Dlatego uwagi, ze strony przedstawicieli sponsora tytularnego, jakoby w klubie zawiodły „elementy prowadzenia biznesu” uważam za co najmniej niestosowne.

Kiedy projekt odbudowy siatkówki na poziomie właściwym dla Szczecina rozpoczynaliśmy ustaliliśmy wspólnie z przedstawicielami Prezydentem miasta, że obie strony będą partycypować w kosztach utrzymania i prowadzenia zespołu na równym poziomie. Wydawało się to sprawiedliwe i logiczne. Zresztą podobne propozycje miasto składało także wobec innych ligowych podmiotów. To skłoniło nas do intensyfikacji działań, które doprowadziły po 13-tu latach przerwy do powrotu szczecińskiego klubu na najwyższy poziom ligowy w kraju. Teraz jednak, zainspirowany wpisem w mediach społecznościowych Pana Prezydenta, potwierdzającego, że miasto w projekt w ostatnich latach zainwestowało 3,5 mln złotych z prośbą, by wskazać innego tak dużego sponsora odpowiadam:
1. zaangażowanie miasta Szczecin w ostatnich latach przekroczyło sumę 3,8 mln złotych
2. z tej kwoty tylko na wynajem hali Netto Arena na ligowe mecze zmuszeni byliśmy wydać ponad 600 000 złotych
3. w projekt siatkówki na najwyższym poziomie w Szczecinie zainwestowałem ponad 8,9 miliona złotych środków własnych
4. w żadnym roku kalendarzowym, ani sezonie ligowym podział zainwestowanych środków nie osiągnął umówionego zakresu 1:1.

W tym najtragiczniejszym dla mnie osobiście momencie mojego siatkarskie życia chciałbym przede wszystkim przeprosić zawodników, trenerów, całe grono wspaniałych kibiców siatkówki wypełniających tysiącami halę, w której rozgrywaliśmy ligowe spotkania i całe środowisko siatkarskie w Polsce. Nigdy nie podejrzewałem, że będą uczestnikiem tak fatalnych wydarzeń związanych z ukochaną przeze mnie dyscypliną sportu. Prywatne możliwości finansowe wyczerpałem, dlatego w obecnej sytuacji nie mam wyjścia i zmuszony jestem do wycofania zespołu z rozgrywek. 

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński