Mundial według bukmachera
W świecie bukmacherskim dzień dniowi nierówny - raz wygrywa klient, raz bukmacher. Jak na piłkarskie mistrzostwa świata zapatruje się prezes Fortuny?
Prezes Fortuny – Konrad Komarczuk – był gościem programu "Money. To się liczy", w którym opowiadał o realiach pracy firmy bukmacherskiej w czasach mistrzostw świata.
Co ciekawe, przed rozpoczęciem rosyjskiego turnieju Polacy jako faworytów wskazywali Brazylię oraz… Polskę, która według zakładów znajdowała się w gronie 3-4 drużyn, uznawanych za kandydata do końcowych triumfów.
– W świecie bukmacherskim dzień zmienia wszystko. Gracze raczej nie grają długoterminowych kuponów przy takich wydarzeniach. Raczej stawiają na wydarzenia odbywające się danego dnia lub na dwa-trzy dni do przodu. – mówi Komarczuk.
Według analytików, wciąż największe szanse na końcowe zwycięstwo mają piłkarze z Brazylii, Niemiec i po serii dobrych wyników – z Chorwacji.
Czy te mistrzostwa z biznesowego punktu widzenia są korzystne? Padają bowiem w nich dość niespodziewane wyniki. – One są dobre z innego biznesowego punktu widzenia. To pierwsze duże wydarzenie zorganizowane po zmianie ustawy hazardowej, więc operujemy w zupełnie innym świecie. Mamy trochę uszczelniony rynek, przeciwko firmom, które widoczne były jeszcze przy Euro 2016 i ta część graczy, która dotąd korzystała z usługi za pośrednictwem szarej strefy przeniosła się do legalnych operatorów. – mówi prezes Fortuny.
– Co do faworytów to tak – bukmacher wygrywa wtedy, kiedy nie wygrywają faworyci. Niedziela była dniem marzeń dla bukmachera (Niemcy przegrały z Meksykiem, a Brazylia zremisowała ze Szwajcarią – przyp. red.). Poniedzałek był zupełnie odwrotny, bo wygrali sami faworyci. – dodaje Komarczuk.