02.10.2017 11:40

Klimczak: Nigdy nie będziemy TOP 5

Prezes zarządu Lecha Poznań, Karol Klimczak, został wybrany na nowego przewodniczącego rady nadzorczej Ekstraklasy S.A.

Klimczak: Nigdy nie będziemy TOP 5


Jak przyznaje, pracy jest bardzo dużo. – Stoimy bowiem wobec poważnego wyzwania, jakim jest nadanie naszym krajowym rozgrywkom prestiżu w Europie, a do tego wieść mogą nas tylko sukcesy na tej arenie. Jestem przekonany, że doprowadzenie polskiego futbolu klubowego do tego poziomu zajmie kilka lat, to nie jest projekt roczny – przyznał.

Dodał zarazem, iż w najbliższych latach chciałby doprowadzić do kolejnej reformy rozgrywek, a także skutecznie i z pożytkiem dla ligi doprowadzić do sprzedaży praw medialnych. Celem jest także normalizacja relacji z Polskim Związkiem Piłki Nożnej.

– Gdy równocześnie poprawimy relacje z PZPN-em, który również ma w radzie swojego przedstawiciela, i wszyscy zaczniemy działać razem, będziemy w stanie funkcjonować bardzo efektywnie – zauważył sternik „Kolejorza”.

– Oczywiście nigdy nie będziemy TOP 5 i szczerze mówiąc nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Natomiast biorąc pod uwagę wiele różnych czynników, takich jak populację Polski, siłę gospodarki, zainteresowanie futbolem czy choćby poziom realizacji telewizyjnych naszych meczów… stać nas na to, by stale zajmować miejsca w okolicy 10-15. w rankingu UEFA. A to może dać nam stałe miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów i zdobywcy Pucharu Polski stałe miejsce w fazie grupowej Ligi Europy. Szansę na występy na arenie międzynarodowej miałoby 5 polskich klubów – powiedział o planach rozwoju piłkarskiej ligi.

– Obowiązkiem naszego kraju jest to, by w perspektywie maksymalnie kilku lat w każdym sezonie w fazie grupowej obu rozgrywek występowało po jednym polskim klubie. A co za tym idzie? Nie tylko przypływ gotówki do Ekstraklasy poprzez same kluby, które zarobione tam pieniądze będą również wydatkować na transfery – choćby w ramach raczej martwego obecnie rynku wewnętrznego, ale i poprzez zainteresowanie sponsorów tytularnych i z pozyskiwania coraz wyższych kontraktów przyznających prawa telewizyjne – skomentował. 

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński