19.11.2011 10:37

Gorzów bez Grand Prix?

Kryzys jest wszechobecny. Tak chciałoby się skomentować informacje o potencjalnym zerwaniu umowy Gorzowa Wielkopolskiego z BSI na organizację rundy Grand Prix.

Radio Zachód dowiedziało się, iż Komisja Rewizyjna Rady Miasta zajęła się umową na organizację żużlowej imprezy. Ponoć wniosek jest taki, iż lepiej ją zerwać, niż finansować zawody przez następne lata. Pytanie brzmi, czy kontrakt można od tak zerwać. – Na to odpowiedzi po analizie tej umowy do końca nie mamy. Teoretycznie zerwać można każdą umowę, jednak ta odwołuje się do prawa angielskiego. Jakie będą skutki zerwania tej umowy, niestety nie wiemy – powiedział członek komisji rewizyjnej, prawnik Marcin Kurczyna.

Rozważania nad zerwaniem umowy tłumaczy zwolennik takiego rozwiązania, Sebastian Pieńkowski, radny PiS: –  My rocznie chcemy wydać od 2,5 do 3 mln na Grand Prix. W związku z tym, ja zadałem prezydentowi miasta pytanie w formie interpelacji, jakie kary są w umowie. Dzisiaj jeśli mamy przetrwać, to musimy szukać pieniędzy. Jeżeli mamy zapłacić karę 2 mln, a przy tym nie wydać przez następne lata 12 mln, to ja, jako radny, się za tym opowiadam. Rada razem z prezydentem zadecydowała nieodpowiedzialnie i wykupili prawa do Grand Prix. Może trzeba się zastanowić i zerwać umowę, ponieść konsekwencje, a mieć 10 mln w kieszeni.

Całemu zamieszaniu dziwi się Władysław Komarnicki, prezes gorzowskiego klubu. Wszakże to w większości obecni radni wydali zgodę na Grand Prix, a teraz chcą się z tego wycofać.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński