Radni próbują zrozumieć Legię
Piłkarze Legii Warszawa z okazji stulecia klubu występują z umieszczonym na spodenkach znakiem promocyjnym miasta.
Jednak „Zakochaj się w Warszawie” nie może widnieć na strojach w rozgrywkach Ligi Mistrzów UEFA. Nie zgodziła się na to UEFA. Zielone światło klub dostał na herb miasta. I tu zaczynają się schody.
– Ale dlaczego warszawska Syrenka miałaby być na spodenkach, a nie na koszulce? – spytał radny Filip Frąckowiak z PiS. W podobny ton uderzyła Olga Johann, również z PiS: – Przecież to ten sam materiał. Syrenka ma być gorsza? To niech Adidas albo Fortuna przeniosą się niżej.
Co prawda Patryk Makulski z biura marketingu w ratuszu przekonywał, że spodenki są dobrym miejscem. Tym bardziej, że na drugiej widnieje godło Legii.
W mieście chyba też nie do końca zrozumiano, że umieszczenie herbu w innym miejscu wiązałoby się z aneksem do umowy zawartej wiosną, a co za tym idzie z większymi nakładami… ze strony Warszawy.
– Pieniądze nie mogą być tu kwestią najważniejszą. To jest w końcu herb stolicy – powiedziała szefowa komisji nazewnictwa miejskiego, Anna Nehrebecka (PO). – A skoro to takie duże koszty, to może niech kibice wypiją mniej piwa i się dołożą.
Koniec końców, jak informuje Sport.pl, radni uznali, że herb miasta może znaleźć się tylko na koszulkach. Cóż, ciekawe czy wiedzą, że w pierwszym meczu rozgrywek piłkarze Legii zagrali z Syrenką na spodenkach…