Inauguracyjna konferencja EduFootball
Piłkarze GKS Bełchatów, wspólnie z trenerem Rafałem Ulatowskim, przeszli w środę szkolenie z edukacji finansowej.
Współorganizuje je Michał Jonczyk, były piłkarz Górnika Zabrze i Widzewa Łódź, dziś jeden z twórców projektu EduFootball.
– Nie chcę, by zawodnicy po zakończeniu kariery szybko kończyli z zerem na koncie. Zbyt wielu było takich, którzy zarabiali ogromne pieniądze, a źle skończyli. My, grając w piłkę, mamy bardzo duże możliwości finansowe, a mimo to ich nie wykorzystujemy. Sam w wieku 18 lat w trzy miesiące zarabiałem tyle, co moi rodzice w rok – opowiada Jonczyk. – Niestety, cały czas nam się wydaje, że skoro w jednym klubie mamy świetny kontrakt, to w kolejnym będzie on co najmniej na takim samym poziomie. Nie bierzemy pod uwagę innego wariantu, nie zakładamy gorszego scenariusza, nie mamy planu B. Ja również to przechodziłem.
Jonczyk to świetny przykład, jak rozsądnie planowana i zarządzana kariera nie zawsze musi prowadzić na szczyt. W wieku 17 lat wyróżniał się w pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz, zdobył siedem bramek i zaliczył kilka asyst. Po jednym sezonie trafił do Ekstraklasy. Szybki debiut w Górnik Zabrze, jeszcze w pierwszej rundzie debiutancki gol. Już wcześniej był na testach w Fulham i Sampdorii, wyróżniał się w juniorskiej kadrze, otrzymywał też powołania do reprezentacji Polski U-21 Michała Globisza… Marzenia młodego chłopaka zatrzymały jednak kontuzje. Czterokrotnie zrywał więzadła, koszmar rozpoczął się w 2010 roku.
Ale Jonczyk ten plan B zdążył przygotować. Od ponad roku pracuje w bankowości, a wspólnie z osobami ze świata piłkarskiego, które mają doświadczenie w finansach, założył EduFootball. To projekt, który opiera się na edukacji finansowej i wsparciu w zakresie inwestycji.
– Polski piłkarz otrzymuje duże pieniądze, ale nimi nie zarządza. Nie dość, że nie potrafi, to nie jest świadom takiej konieczności. My tę błędną mentalność zmieniamy. Nasza misja brzmi: budujemy bezpieczną finansowo przyszłość sportowców – mówi Jonczyk.
Pierwszą konferencję EduFootball zorganizował w Bełchatowie, gdzie w latach juniorskich grał Jonczyk. Na czterogodzinnym spotkaniu było obecnych kilku piłkarzy pierwszego zespołu i trener Rafał Ulatowski.
– To bardzo potrzebna inicjatywa, szczególnie dla piłkarzy, którzy wchodzą w dorosłość: nie tylko tę sportową, ale i życiową – przekonuje Ulatowski. – Mocno różnimy się od Bundesligi czy Eredivisie, również podejściem piłkarzy do wielu spraw. Jedną z tych zaniedbanych jest inwestowanie i tematyka finansowa. W Polsce nikt nie zwraca na to uwagi, bo klub wypłaca piłkarzowi pensję, on ją przejada lub inwestuje w inne rzeczy. W tych bardziej rozwiniętych krajach istnieją specjalne instytucje, które dbają o to, by piłkarz po zakończeniu kariery nie był bankrutem.
***
Rozmowa Michała Jonczyka z Rafałem Ulatowskim, trenerem GKS Bełchatów.
Jesteśmy po inauguracyjnej konferencji EduFootball. Jakie pierwsze wrażenia?
– To bardzo potrzebna inicjatywa, szczególnie dla piłkarzy, którzy wchodzą w dorosłość: nie tylko tę sportową, ale i życiową. To młodzi ludzie, 21-letni, którzy po raz pierwszy wynajmują mieszkania w obcym mieście, odseparowani od rodziców i znajomych. Wiadomo, że jako piłkarz zarabiasz więcej niż inni ludzie i też musisz mieć pomysł, co z tymi pieniędzmi zrobić. Cieszę się, że padło dziś hasło „syndrom pierwszego samochodu”, gdzie dla wielu młodych zawodników liczy się przede wszystkim to, czym się przyjeżdża na trening. I wielu piłkarzy kończy swoją karierę finansowa na tym pierwszym samochodzie. Myślę, że to szkolenie i cały projekt EduFootball trafia bardzo głęboko do świadomości tych piłkarzy.
Czy trener wyciągnął coś z tego szkolenia również dla siebie?
– Utwierdziłem się w przekonaniu, ze gdybym dwadzieścia lat temu wiedział to, co wiem dzisiaj, pewnie inaczej pokierowałbym niektórymi sprawami, również finansowymi. Z drugiej strony, uczymy się całe życie. To, ze przychodzę na takie szkolenia, pokazuje, że też ciągle się uczę i chcę się czegoś dowiedzieć z ust ekspertów, zweryfikować swoją wiedzę. Okazało się, że sporo wiem i mam jakieś pomysły na swoją inwestycję finansową. Ale zanim zostanę spokojnym i szczęśliwym inwestorem, to chciałbym jeszcze troszkę popracować w Bełchatowie, wygrać parę meczów.
Czy trener też zauważa tę lukę w środowisku sportowym, gdzie brakuje edukacji finansowej, począwszy od tego, że nie mamy jej nawet w szkole?
– Oczywiście. Mocno różnimy się od Bundesligi czy Eredivisie, również podejściem piłkarzy do wielu spraw. Jedną z tych zaniedbanych jest inwestowanie i tematyka finansowa. W Polsce nikt nie zwraca na to uwagi, bo klub wypłaca piłkarzowi pensję, on ją przejada lub inwestuje w inne rzeczy. W tych bardziej rozwiniętych krajach istnieją specjalne instytucje, które dbają o to, by piłkarz po zakończeniu kariery nie był bankrutem. Fajne dziś były przykłady zawodników z NHL, NFL czy nawet angielskiej Premier League, gdzie co piąty zostaje bankrutem. Dlatego dobrze, że taki projekt jest realizowany. Myślę, że piłkarzom, którzy przyszli na spotkanie, oczy się otworzyły, że nie można swojej wypłaty – choć raz jest ona mniejsza, raz większa – w pełni przejadać. Tym z mniejszą pensją ciężej mówić nawet o oszczędzaniu, ale w miarę zawodowego rozwoju te pieniądze, a zarazem możliwości inwestycji będą większe. Może nie tylko 30 proc. oszczędności na start, ale i kolejne 50 proc. – o czym było dziś mówione – z nadwyżki, którą się wypracuje.
EduFootball to właśnie trzy filary: edukacja finansowa, nawyki oszczędzania i skuteczne oszczędzania. Chcemy zmieniać tę świadomość, dlatego cieszy nas ten pozytywny odbiór.
– Dla mnie to też okazja, by spotkać się z piłkarzami w innym miejscu, niż szatnia i boisko. Mam możliwość obserwacji poza klubem, jaki mają pogląd na życie i dorosłe sprawy.