23.06.2015 16:08

Więcej pieniędzy w polskich klubach?

W sezonie 2014/15 przychody klubów grających w Ekstraklasie wyniosły blisko 0,5 miliarda złotych. Większość wpływów pochodziła ze sprzedaży praw mediowych.

Więcej pieniędzy w polskich klubach?


Dzięki rozwojowi infrastruktury sportowej na znaczeniu w strukturze przychodów zyskuje rola marketingu i sprzedaży biletów. Spółka Ekstraklasa liczy, że polska liga już wkrótce będzie dobijać się do pierwszej dziesiątki czy dwunastki w Europie.

– 11 mln osób interesuje się rozgrywkami Ekstraklasy. To przyczynek do tego, aby osoby przychodziły na stadiony czy oglądały mecze w telewizji. Więc wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze i mam nadzieję, że także z perspektywy rozwoju, czy to finansowego, czy sportowego, naszych klubów będziemy w stanie dobijać się do tej pierwszej dziesiątki czy dwunastki lig w Europie, bo w te miejsca celujemy – mówi agencji Newseria Inwestor Marcin Animucki, wiceprezes zarządu Ekstraklasa SA.

Jak wynika z raportu Deloitte, wartość europejskiego rynku piłki nożnej w sezonie 2013/2014 przekroczyła 20 miliardów euro. Liderem jest brytyjska Premier League, której łączne przychody osiągnęły w tym okresie 3,9 miliarda euro. Polska Ekstraklasa znalazła się w drugiej dziesiątce zestawienia.

– W ostatnich latach nastąpił bardzo duży skok jakościowy, jeżeli chodzi o infrastrukturę. Mamy najbardziej nowoczesne stadiony piłkarskie w Europie. To jest ten pierwszy podstawowy element do budowania solidnych drużyn – przekonuje Animucki.

Przedstawiciel spółki Ekstraklasa wskazuje, że od dwóch lat widać dużą pracę klubów w zakresie uporządkowania kwestii finansowych. Dotyczą one budżetowania, wypłacalności klubów oraz terminowego przekazywania wynagrodzenia dla trenerów i piłkarzy.

– Sumarycznie przychody wszystkich klubów w Ekstraklasie to prawie 0,5 mld zł, na co składają się przede wszystkim scentralizowane prawa mediowe. To jest ta część, za którą odpowiada Ekstraklasa. Dużą część przychodów klubów stanowią umowy sponsorskie i reklamowe. Ważnym elementem w niektórych klubach są także transfery zawodników do lig zagranicznych czy transfery wewnętrzne – wymienia wiceprezes zarządu Ekstraklasa SA.

Według opracowania „Przeglądu Sportowego” w zakończonym sezonie 2014/2015 szesnaście drużyn rywalizujących w rozgrywkach Ekstraklasy dysponowało budżetem wynoszącym 434 milinów złotych. Różnice finansowe pomiędzy poszczególnymi zespołami były jednak znaczne. Najbogatsza Legia Warszawa dysponowała budżetem ponad dziesięciokrotnie wyższym niż najbiedniejszy Zawisza Bydgoszcz.

– W ligach europejskich nie ma jednolitej struktury. W zależności od kraju, któremu się przyglądamy, jest albo przewaga praw mediowych nad praw ami marketingowymi czy ticketingu – mówi przedstawiciel Ekstraklasa SA, pytany o optymalną strukturę przychodów osiąganych przez ligi piłkarskie.

Marcin Animucki zaznacza, że zrównoważony model biznesowy ligi piłkarskiej zakłada osiągniecie ok. 30 proc. przychodów ze sprzedaży praw mediowych, ok. 30 proc. z praw marketingowych oraz ok. 30 proc. z ticketingu. Polska Ekstraklasa powoli zbliża się do tych proporcji, choć nadal duża część przychodów osiągana jest z praw mediowych. Nowoczesna infrastruktura sportowa sprawia natomiast, że coraz większe znaczenie odgrywają również pozostałe źródła przychodów.

– Jeżeli chodzi o same przychody Ekstraklasy, jako spółki, to odnotujemy [w tym roku – red.] około 15-proc. wzrost, co będzie w 10-letniej historii Ekstraklasy największym budżetem, który będzie dochodził do granicy około 170 mln zł i z tego powodu możemy być szczęśliwi i dumni – mówi Animucki.

Jeśli chodzi natomiast o skumulowane przychody klubów piłkarskich występujących w Ekstraklasie, to ich wielkość uzależniona jest od głównie od przychodów z praw mediowych klubów uczestniczących w europejskich pucharach oraz z transferów zewnętrznych. W opinii wiceprezesa Animuckiego, standardowa struktura przychodów w przyszłości pozostanie raczej niezmienna. Różnić się będą jednie modele finansowania poszczególnych klubów.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński