Problemów Wisły ciąg dalszy
Jak wiemy, Wisła Kraków ma problemy finansowe. Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN nałożyła karę odjęcia trzech punktów na starcie przyszłego sezonu.
Jest to konsekwencja niewywiązywania się z zobowiązań wobec wierzycieli. Prezes Ludwik Miętta-Mikołajewicz zaznacza, że klub nie odwoła się, ale będzie chciał spłacić do końca roku zaległości względem pięciu podmiotów o łącznej wartości około 1,1 milionów złotych. To skutkowałoby zniwelowanie kary do jednego punktu.
– Wiosną ówczesny zarząd zawarł z 14 osobami ugody, na mocy których do 31 lipca 2014 roku należało wypłacić im zaległości. Po meczu z Legią spłaciliśmy dziewięć osób, ale wciąż nie udało nam się spłacić pięciu osób – Kew Jaliensa, Ivicę Ilieva, trenera Smudy i dwóch aktualnych zawodników. Zawarliśmy z nimi jednak ugody, które przedstawiliśmy przez PZPN, ale Komisja nie uznała tych ugód i trzeba przyznać im rację, ponieważ ze zobowiązań trzeba się wywiązywać. Kara jest słuszna, ale mam wątpliwości co do formy kary. Odebranie punktów drużynie jest krzywdzące, ponieważ to nie piłkarze są tego winni. Owszem, należała się nam kara finansowa, ale pozbawianie nas punktów jest niesprawiedliwe – zaznaczył w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Miętta-Mikołajewicz nie chce wskazać dokładnego zadłużenia. Zaznacza jedynie, że jest to kwota między 10 a 15 milionami złotych.
Nie dziwne zatem, że Bogusław Cupiał, właściciel klubu, chciałby zmian w strukturze udziałowców.
– Gdyby pojawił się partner, który byłby skory do wykupienia części udziałów, to taka sytuacja też jest dopuszczalna. Prowadzimy takie rozmowy – przystało na to kierownictwo Tele-Foniki i sam pan Cupiał. Dopuszczamy taką możliwość podratowania klubowego budżetu – powiedział prezes.
Wspomniał także o bojkocie. Zasugerował, że gdyby dalej trwała wojna z kibicami, to klub miałby olbrzymie problemy, aby w ogóle marzyć o wyjściu z kryzysu.