13.10.2011 10:30

ŁKS uczy się koszykówki

Koszykarze Łódzkiego Klubu Sportowego grają obecnie w Atlas Arenie. Jak przyznaje Jakub Urbanowicz, prezes klubu, frekwencja na meczach zaskakuje.

ŁKS uczy się koszykówki

ŁKS jest beniaminkiem rozgrywek koszykarskich. Mimo to na mecze łodzian przychodzi bardzo dużo ludzi. Tak było i na wygranej potyczce z Anwilem Włocławek, jak i na porażce z Treflem Sopot.
 
– Przed pierwszym meczem przeprowadziliśmy specjalną akcję promocyjną i dużo biletów rozdaliśmy w szkołach. Dzieci mogły wejść za darmo. Wiąże się to oczywiście z tym, że za rękę ciągną one jednego albo dwoje rodziców i te osoby też przychodzą na halę. Natomiast przed spotkaniem z Treflem nie zdążyliśmy takiej akcji przeprowadzić. Wszyscy dzisiejsi widzowie, to osoby, które przyszły świadomie kupując bilet, a nie otrzymując go za darmo – powiedział Urbanowicz dla portalu Probasket.pl.
 
W Łodzi jednak chcą jeszcze więcej. Już planowany jest „zamach” na rekord frekwencji na meczu ligowym organizowanym przez PLK. Obecnie wynosi on 10015 fanów. – Ta hala wypełniona ludźmi naprawdę ma fantastyczną atmosferę, a kibice ŁKS dość szybko przystosowują się z piłki nożnej na koszykówkę i w sposób kulturalny i barwny prowadzą doping. Warto to zobaczyć – kontynuuje prezes.
 
Urbanowicz uważa, że z meczu na mecz będzie coraz więcej kibiców piłkarskich na koszykówce. Zauważa także różnice pomiędzy organizacją dnia meczowego w 1 lidze i w ekstraklasie. – Przeskok jest ogromny. W ciągu 4 dni zorganizowaliśmy 2 mecze. Kosztowało nas to dużo zdrowia, popełniliśmy sporo błędów. Na szczęście nie były one krytyczne. Przytrafiły się także małe rzeczy, które eliminujemy. Wiele elementów chcemy jeszcze poprawić, tak żeby to było wielkie widowisko „pełną gębą”, taka rozgrywka sportowa. 
 
– Ogromnym przeskokiem jest również sam obiekt. Tam graliśmy w małej salce, znaliśmy każdy zakamarek, każdą dziurę. Wiedzieliśmy gdzie cieknie woda, gdzie nie ma szyby w oknie. Tutaj weszliśmy do nowego obiektu, bardzo trudnego do ogarnięcia – dodaje. Zauważa przy okazji, że z meczu na mecz organizacyjnie w ŁKS uczą się bardzo dużo i powinno być tylko lepiej.
 
– Jeszcze jeden czy dwa mecze i będzie to wszystko dużo prostsze, a naszym celem będzie później już tylko podbijanie ilości przychodzących kibiców. Pozostanie nam tylko serwowanie im coraz lepszego widowiska, oprawy, muzyki, świateł, czirliderek. To ma być taka rozrywka, nie tylko dla tych kibiców, którzy byli skłonni przyjść nawet do rozpadającej się hali, ale dla tych ludzi, którzy są bardziej wymagający, którzy chcą pooglądać sport, całą tą otoczkę, wziąć udział w tej atmosferze którą kibice serwują.
 
W ramach dbania o kibiców Urbanowicz zapewnił, iż klub nie zamierza podnosić cen biletów, które obecnie można nabyć za 5 i 10 zł. 
Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński