17.07.2014 09:28

Kluby Ekstraklasy oszczędzają, a przychody rosną

Legia Warszawa w cuglach wygrała biznesowy ranking polskich klubów piłkarskich opublikowany w raporcie "Ekstraklasa piłkarskiego biznesu".

Kluby Ekstraklasy oszczędzają, a przychody rosną

Publikację przygotowały tradycyjnie spółka Ekstraklasa S.A. i firma doradcza EY. Legia zajęła 1. miejsce w każdej z 3 kategorii rankingu: finansowej, marketingowo – medialnej oraz efektywności sportowej. Drugi za każdym razem był Lech. Trzecie miejsce ogółem zajęła gdańska Lechia, mimo że w poszczególnych kategoriach zajmowała pozycję 5. (finanse), 4. (marketing i medialność) i 5. (sport).
 
W 2013 roku kluby Ekstraklasy osiągnęły najwyższe łączne przychody w historii. Wyniosły one 459 mln PLN. 10 z 16 klubów zanotowało wzrost wpływów względem poprzedniej edycji Ekstraklasy piłkarskiego biznesu. Autorzy raportu podkreślają również, że widać efekty wdrażania polityk oszczędnościowych w niektórych klubach.
 
Ekstraklasa S.A. i firma doradcza EY już po raz szósty opublikowały raport Ekstraklasa piłkarskiego biznesu. Zawiera on ranking biznesowy 16 klubów polskiej Ekstraklasy za sezon 2013/2014. Kibice piłki nożnej znajdą w nim wszelkie informacje o klubowych osiągnięciach sportowych, marketingowych i medialnych w sezonie 2013/2014, a także informacje dotyczące klubowych finansów za rok 2013.
 
– Wspólnie z EY przygotowujemy ten raport, bowiem jako liga będąca istotną formą rozrywki dla milionów ludzi w tym kraju chcemy być transparentni pokazując w jak różnych formach jak marketing, media, finanse rozwijamy ten biznes – mówi Bogusław Biszof, prezes zarządu Ekstraklasy S.A. – Ten raport to dobry papierek lakmusowy nie tylko dla tych najlepszych klubów, ale i dla całej szesnastki występującej w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce.
 
Najwyższe przychody w historii
 
Łączne przychody ze sprzedaży wszystkich 16 klubów Ekstraklasy, uwzględniając również przychody z transferów, wzrosły w 2013 roku do rekordowego poziomu 459 mln PLN. Dla porównania w roku 2012 kluby wygenerowały 418 mln PLN. Oznacza to wzrost o 10%.
 
– W 2013 roku kluby Ekstraklasy osiągnęły łącznie najwyższe przychody w historii. Przyczyniły się do tego dwie kluczowe kwestie. Po pierwsze udział Legii w rozgrywkach grupowych Ligi Europy, co dało mistrzowi Polski rekordowe wpływy z transmisji telewizyjnych. Po drugie większa liczba meczów rozegranych przez wszystkie kluby Ekstraklasy w roku 2013. Wyższe przychody są więc efektem zmiany systemu rozgrywek w lidze – wnioskuje Krzysztof Sachs, Partner w firmie EY i pomysłodawca raportu Ekstraklasa piłkarskiego biznesu.
 
Legia przełamała barierę 100 milionów
 
W zwiększeniu puli łącznych przychodów pomógł Mistrz Polski, który wygenerował o 24 mln PLN więcej wpływów niż w 2012 r. i został pierwszym polskim klubem w historii, który przekroczył granicę 100 mln PLN przychodów w ciągu roku. Do kasy Legii wpłynęło w 2013 114,26 mln PLN. Łącznie 10 klubów w skali całej ligi zanotowało wzrost przychodów. Natomiast 6 klubów odnotowało spadek wpływów w stosunku do roku 2012. – Może to oznaczać, że mamy do czynienia z rozwarstwieniem finansowym w naszej lidze – zauważa Krzysztof Sachs.
 
Znaczący, bo blisko 20% wzrost zanotowano w zakresie przychodów z dnia meczu. To bardzo dobra informacja po nieudanym 2012 roku, kiedy widownia zapłaciła za bilety i karnety aż o 1/5 mniej niż rok wcześniej. Blisko połowę wszystkich przychodów z tego tytułu zainkasowały dwa kluby: Legia i Lech. Łącznie na sprzedaży wejściówek zarobiły one ponad 30 mln PLN.
 
Z powodu zmiany formuły rozgrywek trudno powiedzieć, czy wzrost przychodów ogółem jest konsekwencją poprawy efektywności, czy wyłącznie większej liczby rozegranych meczów. Ocenę ułatwić może dynamika zmiany kosztów operacyjnych, które wzrosły zaledwie o 1,5%. W zestawieniu z dynamiką wzrostu przychodów (10%) pozwala to stwierdzić, że zarządzający klubowymi finansami powinni uznawać rok 2013 za bardziej udany niż 2012.
 
Kluby oszczędzają: łączna strata najniższa w historii rankingów
 
W zestawieniu finansowym jest kilka klubów, które przez złą sytuację finansową zmuszone były radykalnie ciąć koszty. Wisła Kraków ograniczyła wydatki o 19%, Śląsk o 16%, a łódzki Widzew o 10%. Z drugiej strony Legia i Lech zwiększyły koszty prowadzonej działalności o około 1/4. Cięcie wydatków znalazło odzwierciedlenie w lepszych wynikach finansowych. 16 drużyn Ekstraklasy objętych 6. edycją raportu Ekstraklasa piłkarskiego biznesu wygenerowało w 2013 roku łączną stratę netto w wysokości 50 mln PLN, przy 110 mln PLN w roku 2012. 10 klubów osiągnęło lepsze wyniki niż w 2012 roku. Natomiast rekordową stratę, stanowiącą prawie 1/3 straty łącznej straty wszystkich klubów zanotował Ruch Chorzów (16 mln PLN, o 3,5 mln PLN więcej niż rok wcześniej). Zysk netto wypracowały natomiast Legia Warszawa (37 mln PLN), Lech Poznań (3 mln) oraz Zawisza Bydgoszcz (0,5 mln).
 
Oglądalność Legii z Lechem lepsza niż Gran Derbi
 
W kategorii marketingowo – medialnej biznesowego rankingu pierwsze dwa miejsca zajęły, podobnie jak w zestawieniu finansowym, Legia z Lechem. To przede wszystkim efekt najwyższych frekwencji na stadionach i największej liczby widzów przed telewizorami. Co więcej – ich spotkanie w 13. kolejce obejrzało w Canal Sport 417 tys. widzów – więcej niż Gran Derbi między Barceloną i Realem.
 
Tuż za plecami czołowej dwójki było ciekawie. Trzecie miejsce zajęła Wisła Kraków (dopiero 9. w kategorii finansowej), a czwarta była Lechia Gdańsk. Piątą pozycję zajął Śląsk Wrocław, który zanotował przecież słaby sezon w kategoriach sportowych i walczył o utrzymanie w lidze w Grupie B rundy finałowej.
 
W sezonie 2013/2014 mecze Ekstraklasy oglądało w telewizji łącznie ponad 54 mln widzów. Daje to średnią 1,47 mln widzów na każdą kolejkę rozgrywek. Transmisje oglądało 33,4 mln widzów jesienią (21 kolejek) i 20,88 mln wiosną (16). – 12 milionów ludzi powyżej 4. roku życia widziało w zeszłym sezonie przynajmniej 5 minut meczu Ekstraklasy na żywo w telewizji. To najlepsze podsumowanie dzisiejszego zapotrzebowania na Ekstraklasę – mówi Łukasz Łazarewicz, Dyrektor Marketingu i Sprzedaży Ekstraklasy S.A.
 
W sezonie 2013/2014 wzrosła również frekwencja na stadionach. Łącznie na areny Ekstraklasy w ciągu 37 kolejek przyszło blisko 2,5 mln kibiców – wzrost o 23% sezon do sezonu. Najwięcej widzów – 38 458 – było na meczu Lecha z Legią. Sześć kolejek miało średnią widownię pojedynczego meczu powyżej 10 tys. z czego cztery w lipcu i sierpniu, kiedy warunki atmosferyczne były bardzo sprzyjające. Średnia frekwencja na stadionach wyniosła 8317 osób i była nieznacznie wyższa niż w sezonie 2012/2013.
 
Czego nie mówi tabela ligowa?
 
W 6. edycji raportu Ekstraklasa piłkarskiego biznesu po raz pierwszy pojawiła się kategoria "Sport" oznaczająca efektywność sportową klubu. Złożyły się na nią: miejsce klubu w Ekstraklasie na koniec sezonu 2013/2014 (40% oceny), liczba reprezentantów kraju we wszystkich kategoriach wiekowych (30%) oraz liczba zawodników, którzy zadebiutowali w 1. zespole urodzonych po 1 stycznia 1992 (30%). W związku z tym miejsce klubu w kategorii "Sport" nie zawsze pokrywa się z pozycją klubów w tabeli końcowej Ekstraklasy. Co prawda 1. i 2. miejsce zajęły tu oczywiście Legia z Lechem, ale już na 3. pozycji znalazła się Wisła Kraków, na 4. Pogoń, a na 5. Lechia. Bardzo wysoko została sklasyfikowana również Jagiellonia Białystok. Klub z Podlasia, mimo, że był 11. w tabeli na koniec sezonu, najlepiej promował młodych zawodników. Pozwolił zadebiutować w pierwszym składzie 17 piłkarzom urodzonym po 1 stycznia 1992.
 
7 milionów na płace zawodników może (ale nie musi) wystarczyć by utrzymać klub w Ekstraklasie
 
W raporcie Ekstraklasa piłkarskiego biznesu po raz pierwszy w historii pojawia się wskaźnik kosztu wynagrodzeń piłkarzy na 1 zdobyty punkt. – Ponieważ jednak nie zawsze jest on miarodajny, bo jak wiadomo "pieniądze nie grają" oraz ze względu na zmianę formuły rozgrywek i podział punktów po 30 spotkaniach, nie uwzględniliśmy tego wskaźnika w rankingu biznesowym. Jest to raczej forma symulacji i zabawy, ale mimo wszystko pokazuje pewne zjawiska i daje obraz tego, jak kosztowne jest utrzymywanie klubów w Polsce – wyjaśnia Krzysztof Sachs z EY.
 
Koszt jednego zdobytego w roku 2013 punktu, mierzony wynagrodzeniami zawodników, wynosił w Ekstraklasie średnio 208 tys. PLN. Przy obliczaniu tej kwoty brano pod uwagę punkty zdobyte w roku kalendarzowym 2013 i koszty wynagrodzeń piłkarzy w tym okresie. Gdyby więc, czysto teoretycznie, pokusić się o symulację tego, ile trzeba wydać na wynagrodzenia piłkarzy, aby utrzymać klub w polskiej Ekstraklasie, można by założyć, że jest to kwota zbliżona do liczby punktów wywalczonych przez przedostatni w tabeli sezonu 2013/2014 Widzew w plus 1 punkt (bez uwzględniania dzielenia punktów po 30 kolejkach) pomnożonej przez średnie wynagrodzenie za punkt. Dałoby to kwotę rzędu ok. 7,1 mln PLN. W roku 2013 były jednak w lidze kluby, które wydały na wynagrodzenia piłkarzy mniej niż 7 mln PLN, a jednak w sezonie 2013/2014 utrzymały się w Ekstraklasie. Były to Lechia Gdańsk, Zawisza Bydgoszcz i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Z drugiej strony Zagłębie "zapłaciło" zawodnikom najwięcej po Legii, a mimo to spadło do 1. Ligi.
 
Długi – czyli problemy podobne jak w innych ligach europejskich
 
Mimo wyraźnego wzrostu przychodów oraz najniższej łącznej straty w historii raportów Ekstraklasa piłkarskiego biznesu, sytuacja finansowania majątków klubowych nie wygląda dobrze. Wskaźnik obciążenia zobowiązaniami pokazuje, że połowa klubów posiada zadłużenie ponad dwukrotnie przewyższające wartość majątku. Rekordzistą jest Śląsk, którego zobowiązania dziesięć razy przewyższają aktywa. W miarę pozytywnym wskaźnikiem zadłużenia do majątku (niższym niż 100%) może się pochwalić zaledwie pięć klubów.
 
– Problem zadłużenia pozostaje obecny nie tylko w Ekstraklasie, ale i w innych ligach europejskich. Kluby rozmaicie uzasadniają swoje zadłużenie – chęcią pozyskania piłkarzy na odpowiednim poziomie, walką o utrzymanie, próbą awansu do europejskich pucharów, bądź najzwyczajniej koniecznością pokrycia bieżących zobowiązań. Warto jednak walczyć o powstrzymanie tego negatywnego trendu – podsumowuje Krzysztof Sachs z EY.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński