17.03.2025 08:30

Aleksandra Marciniak: magia medalu olimpijskiego nadal działa [WYWIAD]

Przed kolejną edycją Kongresu Sport Biznes Polska warto zastanowić się nad stanem kobiecego sportu, perspektywami na przyszłość, chociażby w kwestiach sponsoringowych. Aleksandra Marciniak, członkini zarządu Sport Biznes Polska i Partnerships Director w SPORTFIVE, w rozmowie z portalem SportMarketing.pl przedstawia swój punkt widzenia na wiele spraw.

Aleksandra Marciniak
Autor zdjęcia: Press Focus

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Jeśli chodzi o współprace sponsoringowe znanych polskich sportsmenek, wyróżnionych w rankingu TOP50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polskim Biznesie Sportowym organizowanym przez portal „SportMarketing.pl”, wciąż jest spory potencjał do wykorzystania?

Aleksandra Marciniak, członkini zarządu Sport Biznes Polska: – Sponsorzy coraz częściej zgłaszają się do polskich sportsmenek, bo obecnie kobiecy sport jest na fali wznoszącej. Dowód? Na letnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu panie zdobyły 8 z 10 medali wywalczonych przez reprezentację Polski. a w czołowej dziesiątce Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca sześć miejsc zajmują kobiety, w tym dwa pierwsze. Polskie piłkarki pierwszy raz w historii wywalczyły awans do finałów mistrzostw Europy. Katarzyna Niewiadoma może pochwalić się triumfem w kobiecym Tour de France. To wszystko robi ogromne wrażenie.

fot. A. Marciniak

Te sukcesy, co oczywiste, są zachętą dla sponsorów.

– Oczywiście. Co istotne, kibice znają, doceniają i lubią sportsmenki. Pozytywny ładunek emocji jest jednym z najważniejszych aspektów dla sponsorów. Jednak musimy na to spojrzeć realistycznie. Ekwiwalent reklamowy, który nie jest doskonałym narzędziem, ale pozwala nam zorientować się w realiach, dowodzi, że sport kobiecy, może z wyjątkiem tenisa, cieszy się mniejszym zainteresowaniem niż rywalizacja mężczyzn. Z pewnością nic nie przebije męskiej piłki nożnej. Niemniej należy cieszyć się z tego, że jeśli chodzi o polskie zawodniczki, sponsorzy się nimi interesują w coraz większym stopniu.

A zatem jest to pewien proces, tendencja. Na co warto zwrócić uwagę, gdy patrzymy na specyfikę sponsorów, typ tych marek?

– Na pewno ciekawe jest to, że zainteresowanie współpracą ze sportsmenkami na tej płaszczyźnie wykazują m.in. dotąd niekojarzone ze sportem marki kobiece z obszaru biżuterii, kosmetyków czy mody. One coraz chętniej wchodzą na ten rynek, widząc potencjał kobiecego sportu, by uzyskiwać obopólne korzyści: dla siebie i danej zawodniczki.

Zastanawiające może być to, że choć Ewa Pajor zajęła trzecie miejsce w rzeczonym rankingu TOP50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polskim Biznesie Sportowym, to jednak jeśli chodzi o kwestie sponsoringowe, nie słyszymy o nich wiele w kontekście naszej najlepszej piłkarki. Dlaczego?

– Trzeba mieć na uwadze, że Ewa Pajor gra w Barcelonie, topowym klubie w europejskim futbolu, który być może wprowadza pewne restrykcje. Kontrakty klubowe są konstruowane w taki sposób, że nie wszystkie marki mogą współpracować z taką piłkarką. . Inna sprawa, że Pajor to uznana marka na arenie międzynarodowej, co sprawia, że ma prawo wiele oczekiwać od potencjalnych partnerów. Być może jej czas sponsoringowo jeszcze nadejdzie w kontekście występu polskich piłkarek na Euro 2025.

Iga Świątek to już gwiazda światowego formatu, a co możemy powiedzieć o złotej medalistce z Paryża, która sprawiła, że zrobiło się głośno o wspinaczce sportowej?

– Warto zwrócić uwagę, że Aleksandra Mirosław ma dużo współprac z różnych obszarów: to spółki skarbu państwa, marki komercyjne. Widzimy różnego rodzaju współprace, krótsze i dłuższe. Na pewno nasza mistrzyni olimpijska dobrze wykorzystuje swój czas pod tym kątem.

Nie oszukujmy się. Wspinaczka sportowa jest niszową dyscypliną, ale Mirosław sięgnęła po złoto, dzięki czemu mogła czerpać profity także na tym polu?

– Rzeczywiście. Magia medalu olimpijskiego nadal działa. Igrzyska pozwoliły wypromować tę dyscyplinę. Pewnie też dzięki temu w Krakowie wkrótce zostaną rozegrane zawody z serii Pucharu Świata we wspinaczce sportowej. Złoty medal na ogół zmienia o 180 stopni sytuację w danej dyscyplinie i zwiększa jej popularność. Zwłaszcza jeśli zawodnik odnosi sukcesy przez dłuższy czas. Możemy być dumni z tego, że Ola Mirosław ma status absolutnej dominatorki we wspinaczce.

Czy fakt, że Julia Szeremeta przerwała medalową posuchę w polskim boksie na IO, może przyczynić się do wzrostu zainteresowania pięściarstwem wśród pań?

– Myślę, że takie postawienie sprawy mogłoby być zbyt daleko idącym wnioskiem. Działania federacji rządzących tą dyscypliną, sprawy organizacyjno-formalne, niepewność jeśli chodzi o kategorię Szeremety na IO w Los Angeles – tutaj jest wiele zmiennych. Nie uważam więc, że ten sukces wpłynie na zdecydowanie większe niż do tej pory uprawianie boksu przez kobiety. Ważne jest to, by po takim osiągnięciu danej sportsmenki było wsparcie komunikacyjne. Jeśli chodzi o popularyzację sportu wśród kobiet, warto spojrzeć na chociażby na tenis. Dzięki dokonaniom Igi Świątek sporo dzieci, również dziewczynek, uprawia tę dyscyplinę. Za jakiś czas pewnie objawi nam się jakaś kolejna perełka. Ale Świątek już długo utrzymuje się na szczycie, jej sukcesy są powtarzalne, możemy oglądać jej zmagania regularnie w telewizji, a to zawsze pomaga budować popularność dyscypliny.

Sukces w rywalizacji sportowej jest zawsze konieczny, by możliwe było realizowanie się w aspekcie sponsoringowym?

– Gdy patrzymy na indywidualne współprace zawodniczek, to widzimy, że wiele, ale nie wszystko zależy od sukcesu sportowego. To, jak prowadzą karierę , jak są obecne w mediach społecznościowych, jaki mają pomysł na siebie w przypadku gorszych wyników czy po zakończeniu kariery, co przecież kiedyś musi nastąpić, jest niezwykle istotne. Obserwujemy coraz więcej fantastycznych przykładów byłych zawodniczek, które dziś są działaczkami, prowadzą swoje fundacje, pracują w telewizji. Do głowy przychodzi mi Monika Pyrek, Otylia Jędrzejczak czy Iwona Niedźwiedź, która współtworzy wśród dzieci i młodzieży projekt popularyzujący sport ”Sport szyty na miarę”. To są świetne przykłady na to, że nawet po zakończeniu kariery takie zawodniczki mogą współpracować efektywnie z markami.

Na co zwróciła pani szczególną uwagę w rankingu TOP50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polskim Biznesie Sportowym?

– Cieszę się, że znalazły się w nim panie z różnych obszarów – utytułowane zawodniczki, byłe sportsmenki, które spełniają się teraz na różnych płaszczyznach, przedstawicielki mediów, osoby, które zarządzają klubami, reprezentantki środowiska akademickiego i sponsorów. Na wyższych stanowiskach jest coraz więcej kobiet, choć pozostaje jeszcze dużo do zrobienia. Na Kongresie Sport Biznes Polska poprowadzę debatę pt. „Kobiety w polskim sporcie – jak stwarzać szanse rozwojowe dla kobiet na placu gry i w menedżerskich gabinetach?”, podczas której będziemy rozmawiać m.in. o tym zagadnieniu Zwrócimy uwagę, że w zarządach związków sportowych i Ministerstwie Sportu wciąż nie ma dużej liczby kobiet i zastanowimy się, z czego to wynika i jak to zmienić.  

Czy wdrażanie parytetów, co postuluje Ministerstwo Sportu i Turystyki, jest krokiem w dobrą stronę?

– Na pewno wzbudza ogromne emocje. Rozmawiałam z ekspertami, znalazłam wiele punktów widzenia. Być może panowie nie chcą się podzielić władzą, a może niektóre kobiety same nie chciałyby pełnić takich funkcji. Wolą postawić na własny biznes, inny obszar zainteresowania. Pojawiają się takie sugestie, ale ja się z nimi nie zgadzam. Jest bardzo dużo kobiet, które chętnie wzięłyby sprawy w swoje ręce. Parytety są jakimś rozwiązaniem, nie wiem, czy idealnym, ale na pewno warto się nad nim zastanowić. Musimy dążyć do tego, by więcej kobiet pracowało w tym środowisku, stwarzać im szanse, by mogły rozwijać swój potencjał. Czy akurat 30 procent, czy 20, czy 40 – to jest temat na osobną dyskusję.

To oczywiste, że w polskim sporcie są zawodniczki, które realizują się świetnie na arenie międzynarodowej, a na poziomie związków kogo warto wyróżnić?

– Uważam, że szczególne słowa uznania należą się kobietom, które w mimo wszystko męskim świecie sportu znaczą coraz więcej, a ich głos jest słyszalny nie tylko w Polsce. Spośród pań, które znalazły się w Rankingu, wymieniłabym na pewno Monikę Listkiewicz, dyrektorkę ds. relacji zewnętrznych Związku Piłki Ręcznej w Polsce, która jest też w zarządzie EHF (Europejska Federacja Piłki Ręcznej – przyp.red.). Mocno zaistniała na arenie międzynarodowej. Niezmiennie też bardzo szanuję dokonania Mai Włoszczowskiej, która jest członkinią MKOI i również wykorzystuje swoje doświadczenie oraz wiedzę w wymiarze globalnym.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski