Mieszko Rajkiewicz: Thomas Bach chce pozostawić MKOI na progresywnej linii [WYWIAD]
Wybory przewodniczącego MKOI, rosnące aspiracje Indii, podejście do sportu Donalda Trumpa, sportswashing na świecie i dyplomacja sportowa w Polsce, analizowanie sportu w Akademii im. Leona Koźmińskiego – o tym porozmawialiśmy z Mieszko Rajkiewiczem, ekspertem z zakresu upolitycznienia i globalizacji sportu.
![Mieszko Rajkiewicz: Thomas Bach chce pozostawić MKOI na progresywnej linii [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/02/Mieszko-ALK.jpg)
Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Zacznijmy od wyborów na przewodniczącego MKOI. Można wskazać już faworytów?
Mieszko Rajkiewicz(ekspert Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej, wykładowca w Akademii im. Leona Koźmińskiego): – Myślę, że możemy wymienić dwoje faworytów: lorda Sebastiana Coe i Kirsty Coventry. Być może na ostatniej prostej, w ostatnim miesiącu (wybory są zaplanowane na 20. marca) do grona potencjalnych faworytów dołączy z drugiego szeregu Juan Antonio Samaranch Junior, a niewykluczone, że David Lappartient, prezes Międzynarodowej Unii Kolarskiej, także może zaskoczyć. Jednak przewiduję, że wszystko rozegra się między Coe a Coventry.
A propos Samarancha, czy on powołuje się na spuściznę ojca? Wciąż dba o to, by pamiętano o dziedzictwie IO w Barcelonie, to może mieć jakiś wpływ na wynik Hiszpana?
– Co ciekawe, w ani jednym komunikacie, ani też manifeście kandydata na przewodniczącego MKOI nie było nawiązania do jego ojca. Nie mamy więc tu do czynienia z budowaniem pozycji na znanym nazwisku. Samaranch jest jednym z lepiej zorientowanych kandydatów w całej tej dyplomacji olimpijskiej, bo jest wiceprzewodniczącym MKOI, od wielu lat zasiada w zarządzie tej instytucji. Jest bliskim współpracownikiem Thomasa Bacha. W środowisku ma spore wpływy. Uchodzi za charyzmatycznego rozmówcę, który dzięki perswazji potrafi skupić wokół siebie dużą liczbę ludzi. W trakcie Media Day w siedzibie MKOI w Lozannie było widać, jak jest przekonujący w swojej narracji.
A jakie atuty ma Sebastiana Coe?
– Lord Coe nie jest może murowanym faworytem, natomiast jeśli chodzi o dorobek, nie ma sobie równych. Od dziewięciu lat kieruje światową federacją lekkoatletyczną (World Athletics), zasiadał w brytyjskim parlamencie, był też przewodniczącym komitetu organizacyjnego igrzysk olimpijskich w Londynie. Ma gigantyczne doświadczenie. Gdyby decydowało CV, z pewnością zwycięzca byłby już znany… Jednak istotna jest też gra interesów. W kontekście tych wyborów to może być najważniejszy czynnik: zbieranie głosów.
Kirsty Coventry zatem jest faworytką, bo Thomas Bach ją namaścił, lobbuje za jej kandydaturą i chce pozostawić MKOI na progresywnej linii, z silną spuścizną. Powiedział jasno, że dąży do tego, by ruch olimpijski otworzył się na Globalne Południe, a Kirsty Coventry jest reprezentantką tej części świata (była multimedalistka pochodząca z Zimbabwe). Bach uważa, że progresywność w MKOI można osiągnąć za sprawą nowego pokolenia, a Coventry jest najmłodsza ze wszystkich kandydatów. Pozostali mają bowiem w większości plus 64 lata, tylko David Lappartient trochę mniej – 51.
To chyba większy trend – Europa jest spychana na margines, a głosy są pozyskiwane w dużej mierze na innych kontynentach, w Azji czy Afryce? Mamy z tym do czynienia także w FIFA.
– Można doszukiwać się pewnych analogii, przy czym MKOI od dekad zrzesza ludzi ze wszystkich regionów świata. Znacznie wcześniej niż FIFA poszedł w tym kierunku, wyznaczając standardy wiele lat temu. Oczywiście możemy przytoczyć przypadek Jacka Warnera, który w FIFA był jednym z najważniejszych członków Komitetu Wykonawczego, mimo że pochodził z Trynidadu i Tobago, czyli niezbyt silnej federacji piłkarskiej.
Wsławił się korupcyjną działalnością… A wracając do olimpizmu, najbogatsze państwa najbardziej liczą się w rywalizacji sportowej?
– Rzeczywiście jest taka prawidłowość, że państwa należące do G20 zwykle zdobywają najwięcej medali podczas IO. Nie zmienia to faktu, że Globalne Południe zyskuje coraz większe znaczenie, także w polityce międzynarodowej. Widzimy to w ostatnich miesiącach. Mam na myśli chociażby intensyfikację działań Indii na arenie międzynarodowej. To będzie przekładało się także na sport, nie chodzi tu tylko o wyniki, ale też zarządzanie różnymi organizacjami. Kirsty Coventry to jest jeden z koronnych przykładów, który zwiastuje zmiany.
Pozostająca przy Indiach, warto zwrócić uwagę, że jest to nowy gracz w dziedzinie sportswashingu, który nie wzbudza takich kontrowersji jak państwa z Bliskiego Wschodu, np. Arabia Saudyjska czy Katar.
– Indie obrały tę samą drogę, co Chińska Republika Ludowa w pierwszej dekadzie XXI wieku. Chiny już od początku tego stulecia były bardzo dużą gospodarką, mającą znaczenie globalne, weszły do Międzynarodowej Organizacji Handlu. Jednak potrzebowały bodźca, który wypromowałby je jako nowoczesne państwo z jasno zdefiniowanymi wartościami, z własnym postrzeganiem świata, bo mają zupełnie inną optykę niż Europa. Chiny uważają, że są w centrum świata, mają nawet inaczej skonstruowane mapy…
Tym bodźcem były IO 2008. Od tego momentu można było zaobserwować wzrost znaczenia Chin w polityce międzynarodowej, w twardym rozgrywaniu najważniejszych wydarzeń globalnych w ujęciu geopolitycznym. Dokładnie tak samo należy patrzeć na Indie, które od wielu lat są prosperującą gospodarką, jednym z kluczowych graczy w Azji Południowo-Wschodniej. Niedawne wizyty premiera Narendry Modiego we Francji czy w Białym Domu były znaczące, pokazywały aspiracje międzynarodowe tego państwa.
To jest ten sam model jak w przypadku Chin. Teraz Indie potrzebują pewnej platformy do ekspozycji własnej historii, tożsamości i percepcji tego, jak świat powinien wyglądać. Nie ma lepszej sposobności niż organizacja IO. Ceremonia otwarcia i zamknięcia, poszczególne wydarzenia, eventy olimpijskie oglądane są przez setki milionów, jeśli nie miliardy osób. A więc jest to potrzebne w celu prowadzenia dalszej ekspansji polityki międzynarodowej. A przy okazji można też kilka innych ciekawych rzeczy ugrać, np. pobudzić sport czy koniunkturę dotyczącą nieruchomości.
Czy nadużywamy pojęcia „sportswashing”?
– Rzeczywiście mam problem z pojęciem sportswashingu. Używamy go w przypadku niektórych państw np. do Arabii Saudyjskiej czy Kataru. Mamy wówczas na myśli coś innego niż wtedy, gdy mówimy o USA, Indiach, Francji czy nawet Polsce. W przypadku tych krajów pojawia się określenie „dyplomacja sportowa”. W tym sensie Indie planują robić dokładnie to samo, co robiły dotąd inne kraje – organizacja najważniejszego wydarzenia sportowego jako postawienie stempla jakości w polityce międzynarodowej.
Zanim Donald Trump trafił do polityki, był kojarzony z MMA, boksem czy wrestlingiem. Już w trakcie tej kadencji podjął działania dotyczące sportowców transpłciowych. Czy możemy się spodziewać, że sport będzie jednym z nieoczywistych elementów jego polityki?
– Administracja Donalda Trumpa ma świadomość, że sport na poziomie krajowym i międzynarodowym może odegrać ważną rolę w promowaniu samego Trumpa czy jakichś konkretów pomysłów jego ekipy. W trakcie kadencji Republikanina Stany Zjednoczone zorganizują mistrzostwa świata w piłce nożnej i igrzyska olimpijskie w Los Angeles.
Niewątpliwie te wydarzenia wpiszą się w narrację MAGA (Make America Great Again), Trump będzie chciał wyeksponować własny punkt widzenia dzięki piłce nożnej i igrzyskom, postara się podkreślić prymat nad sojusznikami i rywalami w polityce międzynarodowej. Na rynku wewnętrznym mieliśmy niedawno ciekawą historię przy okazji Super Bowl.
Tak, prezydent USA był pierwszy raz na tym święcie futbolu amerykańskiego.
– Dokładnie. To nie było przypadkowe. Barack Obama jako prezydent wprowadził zwyczaj polegający na tym, że przed rozpoczęciem rywalizacji w Super Bowl jest transmitowane swego rodzaju orędzie przywódcy USA do obywateli. Jest to bowiem najlepszy czas antenowy, Super Bowl to wydarzenie telewizyjne, które cieszy się największym zainteresowaniem za oceanem. Trudno powiedzieć, co Trump na tym ugrał.
Na pewno chciał poprawić swój wizerunek wśród odbiorców sportu, choć tym razem nie do końca się to udało. Gdy został pokazany na telebimie podczas meczu, kibice skwitowali jego obecność na Super Bowl gwizdami. A zatem chociaż zdecydowanie wygrał ostatnie wybory, w pewnych grupach odbiorców nie jest pozytywnie postrzegany. Myślę, że jego obsesją może być chęć zostania zapamiętanym jako jeden z najlepszych prezydentów USA w historii.
Fakt, że Trump był na Super Bowl, jest o tyle ciekawy, że swego czasu walczył werbalnie z futbolistami, którzy postanowili uklęknąć podczas odgrywania hymnu Stanów Zjednoczonych.
– Jeśli dobrze pamiętam, mówił, że to jest brak szacunku dla kraju, tradycji, barw narodowych i historii. Futbolistom jednak chodziło o uświadomienie społeczeństwu konieczności sprzeciwiania się systemowemu rasizmowi. Colin Kaepernick to sygnalizował, a wielu zawodników postąpiło podobnie.
Ciekawym wątkiem jest stosunek Trumpa do golfa. Traktuje go hobbystycznie czy biznesowo. Wiemy, że Saudyjczycy mają coraz mocniejszą pozycję w golfie, Trump może chcieć wpłynąć na układ sił?
– Jeden z turniejów LIV Golf jest rozgrywany w USA na polu golfowym Trumpa. Myślę, że to jest kwestia stricte biznesowa, mimo że Trumpowi nie można odmówić tego, iż jest fanem golfa i ma kilka pól. Trzeba mieć na uwadze, że Trump jest biznesmenem, który za cztery lata zakończy drugą kadencję i nie będzie mógł już być po raz kolejny prezydentem. Musi znaleźć nowe zajęcie i prawdopodobnie ma w planach realizację interesów z Saudyjczykami.
Fuzja między PGA Tour a LIV Golf jest kwestią czasu. Jeszcze ponad rok temu pojawiały się informacje, że zbliża się to wielkimi krokami. W ostatnim czasie jednak nastąpił impas. Teraz należy obserwować, jak będą układać się relacje między przywódcami USA a Arabii Saudyjskiej. Jeśli klimat polityczny między nimi będzie dobry, pewnie za jakiś czas dostrzeżemy zbliżenie również w aspekcie sportowym.
Czym zajmujesz się w Akademii im. Leona Koźmińskiego. Dlaczego wiedza przez ciebie przekazywana może przydać się studentom?
– Współpracuję z osobami odpowiedzialnymi za kierunek „Zarządzanie w sporcie” (jednoroczne studia), a program jest układany za każdym razem na nowo. Cały czas pojawiają się nowe elementy. Jestem jedną z osób zapraszanych do poprowadzenia jednego wykładu w trakcie danego roku akademickiego. Karol Talar, który jest opiekunem tego projektu, układa plan zajęć.
Rok temu i teraz poprosił mnie o przedstawianie studentom bieżącego ujęcia faktów w ramach tego sportowo-politycznego wymiaru globalnej układanki. Myślę, że to jest interesująca wiedza, której nie trzeba się uczyć na pamięć. Niemniej studenci, szczególnie osoby pracujące w sporcie, powinni mieć świadomość, że niektóre wydarzenia mogą mieć znaczenie wykraczające daleko poza sport.
Warto wiedzieć, jak to się objawia. Rok temu mówiłem o wpływie sponsoringu sportowego na politykę międzynarodową. W tym roku omawiałem kwestię wyborów prezydenta MKOI – przedstawiłem kulisy, prognozowałem również, kto może zostać gospodarzem IO w 2036 roku.
Wróćmy jeszcze do sporstwashingu, w ostatnich latach, jak wiadomo, w narracji na ten temat dominuje Bliski Wschód. W Europie sporo mówi się o dyplomacji sportowej Francji, słusznie?
– Na pewno w ostatnich 20-30 latach obserwujemy mocny wzrost znaczenia badania sportu i jego wpływu na kwestie społeczne, polityczne czy ekonomiczne w sensie akademickim i analitycznym. Ośrodki akademickie w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, ale właśnie też we Francji zajmują się intensywnie tymi kwestiami. W Polsce od mniej więcej dekady są publikowane artykuły na ten temat. Chodzi o teoretyczne, metodologiczne podejście do tych spraw, natomiast rzeczywiście Polska jako kraj raczej nigdy nie wykorzystywała sportu do budowania popularności i wizerunku.
Oczywiście dyplomacja sportowa to nie jest tylko to, co zarządzi państwo, ale też wiele elementów niezależnych od władz. Mam na myśli wyniki sportowe, na które nie zawsze ma wpływ system szkolenia, ale też upór, skala talentu i praca wykonana przez danego sportowca, popularność sportowców, zagraniczne firmy inwestujące w sport etc. To są elementy, które składają się na obraz, który nazywamy dyplomacją sportową. Polska nie wypada zbyt dobrze na tle czołowych graczy. Chociaż jest pewna zmiana.
Kiedy nastąpił przełom?
– Ostatnie dwa lata rządu Prawa i Sprawiedliwości to był czas, gdy docierały do nas sygnały, że gabinet Mateusza Morawieckiego zdał sobie sprawę, że warto rozwijać dyplomację sportową, a obecna koalicja rządząca pod przywództwem Donalda Tuska nie porzuciła tej drogi. Sam fakt, że mówi się o tym, iż Polska mogłaby zorganizować igrzyska olimpijskie, należy odbierać jako pozytywny sygnał.
Abstrahując od oceniania, czy te igrzyska są nam potrzebne, czy nie, już to, że mówi się takie rzeczy, sprawia, że rząd uświadamia sobie, jakie znaczenie może mieć sport. Ciekawią mnie kolejne ruchy rządu, ale też, abstrahując od działań Ministerstwa Sportu czy Kancelarii Premiera, musimy patrzeć na to, co osiągną polscy sportowcy, jaką popularność zdobędą. Zauważmy też, że na stan dyplomacji sportowej wpływa obecność Polaków w najważniejszych organizacjach międzynarodowych, można tu np. wymienić Zbigniewa Bońka, który jeszcze znajduje się w Komitecie Wykonawczym UEFA. To są niuanse, na które rząd niekoniecznie ma wpływ.
Jaki jest kierunek działań instytutu, którego jesteś członkiem?
– Polski Instytut Dyplomacji Sportowej powstał, by badać i komunikować te rzeczy społeczeństwu. Chcemy szerzyć wiedzę i świadomość, że dyplomacja sportowa ma większe znaczenie niż nam się wydaje. Wiedzą o tym Amerykanie, Chińczycy, Rosjanie, Saudyjczycy, Katarczycy, Francuzi, Włosi czy Hiszpanie. Czas, żebyśmy my też zdali sobie z tego sprawę.

Bartłomiej Najtkowski
Więcej Wywiady
Karol Tatar: funkcjonowanie takiego serwisu jak UEFA.TV jest wyrazem wyraźnego trendu [WYWIAD]
Karol Tatar, kierownik działu marketingu i sponsoringu w PZPN, w rozmowie ze SportMarketing.pl zdradza szczegóły posiedzenia Komisji Marketingowej UEFA, w którym uczestniczył. Podczas zebrania zostały przedstawione ważne informacje dotyczące m.in kobiecej piłki.![Karol Tatar: funkcjonowanie takiego serwisu jak UEFA.TV jest wyrazem wyraźnego trendu [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/04/Tatar-i-PZPN-1024x628.jpg)
![Michał Latoś: trzeba walczyć o Gen Z [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/03/IMG_0017-768x512.jpg)
![Aneta Stosik: Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu od lat wprowadza aspekty menedżerskie [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/03/A.Stosik-1-768x432.jpg)

