„Wystarczy, żeby Julia Szeremeta wrzuciła zwykłą relację i robi się szum”
Trener reprezentacji Polski kobiet jest zadowolony ze zgrupowań i formy Julii Szeremety. Wicemistrzyni olimpijska odpoczęła od mediów i jest w znakomitej formie. Szumu nie da się jednak uniknąć, wystarczy jej wrzucenie prostej relacji.

Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Na jakie pytania mógł dać odpowiedź mecz z Belgią podczas Suzuki Boxing Night 33?
Tomasz Dylak, trener reprezentacji Polski kobiet: – Dla mnie to przede wszystkim szansa na sprawdzenie zawodniczek, zwłaszcza dwóch mocnych punktów mojej ekipy: Natalii Kuczewskiej, która była bardzo blisko kwalifikacji olimpijskiej i Anety Rygielskiej, która z kolei była blisko medalu w Paryżu. Mamy za sobą dwa bardzo mocne zgrupowania. Dziewczyny są trochę zmęczone, ale na sparingach wyglądały bardzo dobrze. Teraz w planach jest kolejne zgrupowanie, później turniej w Debreczynie i Puchar Świata w Brazylii.
W sen zimowy nie zapadliście.
– Po grudniowej Suzuki Boxing Night chciałem, żeby dziewczyny odpoczęły, zwłaszcza Julia Szeremeta, która była wszystkim bardzo zmęczona. Od stycznia mocno pracujemy i widać, że w reprezentacji pojawiła się świeża krew. Do kadry dołączyły bardzo młode dziewczyny i kilka trochę starszych, ale takich, które pokazały mi się z dobrej strony w ostatnim czasie. W Wałczu na początku obozu miałem 23 zawodniczki, a kiedy przyjechały jeszcze kadetki i juniorki, to było ich w sumie 50. Zaplecze kadry wygląda bardzo dobrze. Sukces Julki odbił się szerokim echem i widać, że inspiruje inne dziewczyny.
Widać w kadrze wielką mobilizację po igrzyskach olimpijskich?
– Zwłaszcza u młodszych zawodniczek, bo one widzą, co się dzieje wokół Julki: jak jest w mediach, fotografuje się z fanami, udziela wywiadów. One pewnie chciałyby coś podobnego przeżyć i wiedzą, że same za trzy i pół roku mogą być takimi gwiazdami. Specjalnie nie muszę ich mobilizować, bo one patrząc na to, co się dzieje z ich koleżanką, chcą takie być.
Wałcz to ośrodek, w którym łatwo się odciąć od mediów. Specjalnie wybrał pan miejsce z daleka od wielkich miast, żeby ciszej się zrobiło o Julii Szeremecie?
– Chcieliśmy się odciąć od wszystkiego. Czasami jest tak, że Julia przez dwa tygodnie nie udzieli żadnego wywiadu, ale wystarczy wrzucenie prostej relacji, żeby zrobił się szum i pojawiły artykuły. Ludzie mogą myśleć, że ona bardzo żyje medialnie, a tak naprawdę nic w tym kierunku nie robi. W ostatnim czasie mocno mieliśmy całkowity spokój i Julia odpoczęła od zgiełku. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć, że jest w bardzo wysokiej formie. Na sparingach wyglądała fenomenalnie, aż mnie dziwiła ta umiejętność szybkiego złapania formy. Musiała walczyć z rywalkami występującymi o kilka kategorii wagowych wyżej i jeszcze te pojedynki wygrywała. Niedługo ciężko będzie w Polsce znaleźć dla niej sparingpartnerki.
Niepokoi pana, że forma przyszła tak szybko? Czasami trenerzy woleliby, żeby wysoka dyspozycja przychodziła zgodnie z ich rozpiską.
– Czasem, kiedy forma przyjdzie za szybko, to człowiek się zastanawia, czy „w szklance było jeszcze dużo miejsca, czy raczej za szybko wlaliśmy wodę” i zaraz może zacząć jej ubywać. Wydaje mi się, że Julka miała chyba jeszcze duże rezerwy. To jest dziewczyna, która może nie trenuje na sto procent, ale robi to bardzo inteligentnie. Widać jej ciągły rozwój bokserski.
Rozmawialiście o przejściu do World Boxing?
– Rozmawiamy o tym nawet przy kolacji. Wiedzieliśmy, jaka będzie sytuacja, że Polski Związek Bokserski dołącza do World Boxing. Dziewczyny mocno liczyły, że uda się jeszcze pojechać na mistrzostwa świata IBA, gdzie byłaby szansa na zdobycie medali, a co za tym idzie, zagwarantowanie sobie dużych pieniędzy. Nie udało się, choć ja już wcześniej wiedziałem, że szanse na występ w tych zawodach wynoszą 20-30 proc. Dzięki temu miałem ułożony drugi plan przygotowań pod wrześniowe MŚ w Liverpoolu, organizowane przez World Boxing. Z mojego punktu widzenia nic wielkiego się nie stało, po prostu mistrzostwa świata odbędą się później. Dziewczyny miałyby podwójną szansę na medale i mogłyby sobie zarobić.
Miałyby też podwójną szansę na zdobycie popularności.
– Po sukcesie Julii Szeremety innym dziewczynom jest łatwiej o zdobycie popularności. Każdy występ Julki powoduje, że media bardziej interesują się turniejem i dobry wynik innych zawodniczek zostanie zauważony. Mogą wybić się przy Julce szybciej, niż miało to miejsce wcześniej.
Jeśli nie będzie sparingpartnerek dla Julii Szeremety w Polsce, to chcecie organizować zagraniczne zgrupowania czy raczej zapraszać kogoś do nas?
– Jeśli przyjdzie taki moment, w którym uznam, że Julia nie czuje motywacji i nie rozwija się przez polskie sparingi, to będziemy częściej wyjeżdżać na zagraniczne zgrupowania. Wiadomo, że to się wiąże z większymi kosztami, ale wtedy może zabiorę mniejszy sztab, może tylko jednego trenera, a może tylko ja sam pojadę. Wezmę trzy lub cztery najbardziej wybijające się dziewczyny i będziemy jeździć na bardzo mocne zgrupowania zagraniczne. Może też być tak, że ktoś do nas przyjedzie, a może Julka będzie czuła motywację cały czas. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Wywiady można zaplanować, ale Julia czasem coś wrzuci w media społecznościowe i może się zrobić zamieszanie. Czasami mówi pan: Julia, nie wrzucaj nic przez kilka dni, czy zawodniczka ma wolną rękę, albo może się konsultuje?
– Jeśli chodzi o relacje w mediach społecznościowych, to nie sprawdzam tego za bardzo, choć jeśli widziałbym, że pojawiło się coś dziwnego, to pewnie bym jej powiedział, że lepiej to usunąć. Jeśli chodzi o posty, to przeważnie uprzedza, co chce wrzucić i mam nad tym pewną kontrolę. Julia nabrała dużej świadomości po igrzyskach olimpijskich, stała się dużo bardziej doświadczona i dojrzała. Większość rzeczy robi sama. Wiem, że można jej ufać i popełnia mało błędów. Nie stopuję jej przed wrzucaniem relacji, bo przecież każdy w tym wieku wrzuca relacje z życia codziennego. Mało jest osób, które nie mają Instagrama i nie wrzucają relacji, co danego dnia robiły. Z jakiego powodu ona miałaby tego nie robić?

Łukasz Majchrzyk
Więcej Wywiady
Karol Tatar: funkcjonowanie takiego serwisu jak UEFA.TV jest wyrazem wyraźnego trendu [WYWIAD]
Karol Tatar, kierownik działu marketingu i sponsoringu w PZPN, w rozmowie ze SportMarketing.pl zdradza szczegóły posiedzenia Komisji Marketingowej UEFA, w którym uczestniczył. Podczas zebrania zostały przedstawione ważne informacje dotyczące m.in kobiecej piłki.![Karol Tatar: funkcjonowanie takiego serwisu jak UEFA.TV jest wyrazem wyraźnego trendu [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/04/Tatar-i-PZPN-1024x628.jpg)
![Michał Latoś: trzeba walczyć o Gen Z [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/03/IMG_0017-768x512.jpg)
![Aneta Stosik: Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu od lat wprowadza aspekty menedżerskie [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/03/A.Stosik-1-768x432.jpg)

