06.01.2025 07:52

Marcin Matysik: biznesmeni zauważają pickleball i chcą w niego inwestować [WYWIAD]

Pickleball już podbił Stany Zjednoczone i obecnie jest najszybciej rozwijającą się dyscypliną na świecie. Od kilku lat dyscyplina będąca połączeniem tenisa, ping-ponga i badmintona rośnie w siłę także w Polsce. – Zainteresowanie dyscypliną rośnie, bo co chwilę ktoś pyta jak i gdzie stawiać korty do pickla. Pojawili się już biznesmeni, którzy myślą o otwieraniu klubów pickleballowych z kilkoma dedykowanymi kortami – zdradza Marcin Matysik, który od 2019 roku popularyzuje dyscyplinę w naszym kraju i obecnie jest prezesem Związku Polskiego Pickleballu.

Marcin Matysik: Biznesmeni zauważają pickleball i chcą w niego inwestować [WYWIAD]

Marcin Michalewski, SportMarketing.pl: – Pickleball w Polsce swoje początki miał w 2019 roku. Jak na przestrzeni kilku lat rozwinął się w naszym kraju?

Marcin Matysik, prezes Związku Polskiego Pickleballu: – W 2019 roku poznałem pickleball w USA i zdecydowałem się rozpocząć promocję tego sportu w Polsce. I choć od tamtego czasu pickleball mocno rozwinął się w naszym kraju, to jednak mam świadomość, że moglibyśmy być teraz w zupełnie innym miejscu, gdyby nie pandemia koronawirusa. Ona wszystko wyhamowała, obiekty były pozamykane, nie mieliśmy gdzie grać i przyznam, że ta sytuacja trochę podcięła nam skrzydła. Później wybuchła wojna na Ukrainie, co też miało swoje konsekwencje. Pamiętam, że mieliśmy zaplanowany turniej w Nadarzynie, który musieliśmy odwołać, ponieważ na hali schronienie znaleźli Ukraińcy. Mimo to działaliśmy ile się dało, zarażaliśmy tym sportem ludzi w większych i mniejszych miejscowościach w całej Polsce. Pomimo niesprzyjających okoliczności, w październiku 2020 roku zorganizowaliśmy pierwszy ogólnopolski turniej pickleballowy, który co roku odbywa się w Pszczynie i rośnie z każdą edycją. Cztery lata temu uczestniczyło w nim 28 osób, w piątej edycji w 2024 roku aż 180! Praca pełną parą zaczęła się końcem 2022 roku, kiedy to stworzyliśmy cykl turniejów ogólnopolskich Polish Pickleball Tour.

Czyli dwa lata intensywnej pracy za wami…

– Tak. Muszę tutaj wspomnieć rzesze osób, które zaangażowały się w promocję, które organizowały turnieje poświęcając swój wolny czas. Od początku 2023 roku wszyscy mocno skupiliśmy się nad organizacją i rozwijaniem turniejów Polish Pickleball Tour. Praktycznie w każdym miesiącu odbywa się turniej ramach tego cyklu. Nie da się ukryć, że nie mamy budżetu pozwalającego na organizację dużych eventów oraz przeprowadzanie kampanii reklamowych. W rezultacie musimy promować pickleball bazując na pracy entuzjastów tego sportu, którzy zarażają innych sportem w swoim wolnym czasie. W 2023 roku około 300 zawodników i zawodniczek brało udział w ogólnopolskich turniejach, w 2024 udało się tę liczbę zwiększyć do 500. W Mistrzostwach Polski Joola Polish Open przed rokiem brało udział 100 osób, w tym już 180.

Co jest największą zaletą pickleballu jeśli chodzi o możliwość rozwoju i popularyzacji dyscypliny?

– Do uprawiania pickleballu nie potrzeba specjalnej infrastruktury. To duża zaleta, zwłaszcza jeśli porównamy to z innymi dyscyplinami rakietowymi, jak chociażby z coraz bardziej popularnym padlem. W Polsce jest około 120 kortów do padla. Każdy kort to spora inwestycja. My 120 kortów do pickleballu możemy stworzyć w jeden weekend w salach gimnastycznych. Jesteśmy w stanie stworzyć korty na parkingach czy na nieużytkowanych drogach. Jeśli chodzi o budowę dedykowanego kortu do pickleballu, jest to zdecydowanie tańsze – około 5-6 razy mniej – niż postawienie kortu do padla. Moim zdaniem ten właśnie aspekt sprawia, że pickleball jest tak atrakcyjnym rozwiązaniem dla potencjalnych inwestorów. Nie zapominajmy także o samej prostocie gry, która sama w sobie jest niesamowicie wciągająca. Nie bez powodu pickleball jest najszybciej rosnącym sportem na świecie.  

Padel może w jakimś stopniu przeszkodzić pickleballowi w rozwojowi w Europie?

– Nie postrzegam padla przez pryzmat konkurencji, ale bardziej przyjaznej koegzystencji. Im więcej osób ruszy się z kanap, tym lepiej dla nas wszystkich. Nie ważne czy będziemy grać w padla, czy w pickleball. Pewne jest to, że dzięki uprawianiu sportu, będziemy mniej chorować i w efekcie będziemy szczęśliwsi i bardziej spełnieni. Wracając do tematu – w porównaniu z pickleballem, padel ma dużo węższą grupę docelową, co spowolni jego wzrost. Żeby mieć satysfakcję z gry w padla, najlepiej mieścić się w przedziale wiekowym 15-50, a do tego jeszcze powinno się być silnym i bardzo sprawnym. Rakiety do padla są prawie dwa razy cięższe niż te do pickleballu. W pickleball może z powodzeniem zagrać 7-latek z 77 latkiem i mogą wspaniale rywalizować na korcie. W padlu, w którym próg wejścia jest dużo wyższy, nie byłoby to możliwe. W pickleball mogą grać praktycznie wszyscy!  

Wspominałeś o tym, że pickleball nie wymaga profesjonalnej infrastruktury. Jednak w Polsce powstaje coraz więcej kortów stricte do pickleballu. Jak na teraz wygląda to w naszym kraju?

– Można powiedzieć, że ten 2024 rok był takim przełomowym pod względem inwestycji w infrastrukturę do pickleballu. Widać, że zainteresowanie dyscypliną rośnie, bo co chwilę ktoś pyta jak i gdzie stawiać korty do pickla, na co zwracać uwagę przy budowie, itd. Pojawili się już biznesmeni, którzy myślą o otwieraniu klubów pickleballowych z kilkoma dedykowanymi kortami. To zainteresowanie wcale mnie nie dziwi, ponieważ w dobie możliwości całkowitego zautomatyzowania takiego biznesu, może on być praktycznie samoobsługowy. Wystarczy monitoring, automatyczny system otwierania i obsługa płatności online.

Patrząc na działania Związku Polskiego Pickleballu dobrze widać, że na tym etapie, duże znaczenie ma dla was popularyzacja dyscypliny poprzez wspieranie i organizowanie eventów w wielu małych miejscowościach.

– To jest coś, co robiliśmy od samego początku. Pamiętam, jak ze dwa lata temu pojechaliśmy ze sprzętem do Rogóźna, wsi koło Łodzi, by zorganizować turniej dla lokalnych tenisistów. Dzisiaj ta wioska z 200 mieszkańcami ma trzy profesjonalne korty do pickleballu, na których grywają osoby z całego regionu. Praca u podstaw naprawdę procentuje i dlatego dalej będziemy ją kontynuować.

Jak wygląda pickleball w Polsce na profesjonalnym poziomie?

– Staramy się jak najbardziej profesjonalizować dyscyplinę. Jednym z naszych głównych celów jest stałe podnoszenie poziomu sportowego naszych graczy. Aktualnie mamy grupę około 8-10 zawodników i zawodniczek, którzy z powodzeniem rywalizują na europejskim i światowym poziomie. Kilka miesięcy temu nasza reprezentacja brała udział w mistrzostwach Europy w Anglii. Niedawno w prestiżowym turnieju European Finals w austriackim Arlberg triumfował Bartosz Karbownik, Karolina Owczarek zdobyła srebro w deblu i brąz w mikście w parze z Szymonem Zawartko, a przed rokiem w singlu wygrał tam Mateusz Matysik. To najsilniej obsadzona impreza w Europie, w której gra ośmiu najlepszych graczy sezonu. Zwycięzca singla otrzymuje 1500 euro. To już konkretne pieniądze, zwłaszcza, że rywalizacja trwa tylko jeden dzień.

A jak wygląda możliwość zarobienia pieniędzy w innych turniejach w Europie?

– Imprez oferujących prize money w Europie jest coraz więcej i jest to temat rozwojowy. Na razie są to kwoty na poziomie 2000-5000 euro, czasami 10 tys. czy nawet 20 tys. euro jak we wspomnianym już Arlberg. Oczywiście jest wiele imprez, w których nagrody są tylko symboliczne. Pamiętajmy jednak, że pickleball cały czas rośnie i to powinno przekładać się na rosnące prize money.

W listopadzie jako reprezentacja Polski byliście także na turnieju w Indiach. Jak tam wygląda poziom pickleballu i jakie daje to możliwości polskim zawodnikom?

– Generalnie pickleball w Azji rozwija się bardzo dynamicznie. Zwłaszcza w Indiach, Wietnamie czy na Filipinach. W 2025 roku w Indiach będą aż trzy zawodowe ligi pickleballu, na wzór lig amerykańskich. Do jednej z nich, World Pickleball League,  wybrano w drafcie trzech naszych reprezentantów: Karolinę Owczarek, Bartosza Karbownika oraz Mateusza Matysika. Każdy z nich trafił do innego klubu, będą mieli okazję rywalizować z najlepszymi na świecie, pokazać swoje możliwości i oczywiście zarobić. I te kwoty mogą robić wrażenie, bo za dwa tygodnie gry zawodnicy otrzymują spore kwoty gwarantowane plus 10-12 tys. dolarów za wygranie całej ligi dla każdego z zawodników. Oczywiście organizatorzy opłacają im także przeloty, zakwaterowanie w 5-gwiazdkowych hotelach i wyżywienie. To duży projekt, który wspiera firma Sony. Sześć drużyn będzie walczyło o mistrzostwo, każda nazwana innym miastem Indii. Właścicielami klubów są biznesmeni oraz gwiazdy showbiznesu z Indii.

Tutaj o wyborze do World Pickleball League decydowali przedstawiciele ligi. A jak wygląda selekcja zawodników, kiedy mówimy o wyjazdach reprezentacyjnych, chociażby na mistrzostwa Europy?

– Głównym miernikiem są rankingi, światowe ratingi oraz bieżąca dyspozycja. W ramach Związku stworzyliśmy komisję sportową, której przedstawiciele obserwują zawodników i od czasu do czasu proponują powołanie komuś perspektywicznemu, aby zbierał doświadczenie.

Takie wyjazdy są przez was opłacane czy wszystko leży w gestii samych zawodników?

– Jesteśmy jeszcze na takim etapie, że pickleball nie jest dyscypliną olimpijską i niestety nie jesteśmy objęci wsparciem ministerialnym jako związek. To z kolei sprawia, że musimy sobie radzić poprzez własne działania i szukać finansowania z różnych innych źródeł. Obecnie większość wydatków wyjazdowych spoczywa na uczestnikach. My staramy się zapewniać tyle, ile możemy. Przykładowo: w ostatnich mistrzostwach Europy opłata startowa wynosiła 750 funtów i w całości pokryliśmy ją jako związek. W tym momencie robimy wszystko, by w 100% finansować międzynarodowe wyjazdy naszej reprezentacji. Rozmawiamy z potencjalnymi sponsorami i biznesmenami, którzy w pickleballu widzą potencjał.

Jakie są twoim zdaniem realne perspektywy czasowe na to, że pickleball pojawi się na igrzyskach olimpijskich?

– Od razu ostudzę tu zapał niektórych twierdzących, że może to być już przy okazji igrzysk olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. To nierealne. Procesy aplikacyjne w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim są bardzo długie i trwają około 6-7 lat. Jest szansa na pojawienie się pickleballu na Olimpiadzie w 2032 roku w Brisbane. Pickleball bardzo mocno rozwija się w Australii dlatego jest szansa, że pojawi się w Brisbane jako dyscyplina pokazowa. Trzymajmy kciuki!  

Udostępnij
Marcin Michalewski

Marcin Michalewski