Tomasz Rożenek: jak jeszcze może rozwijać się polski sport? [WYWIAD]
Tomasz Rożenek, przewodniczący Stowarzyszenia Sport Biznes Polska podsumował organizację VIII Kongresu Sport Biznes Polska, opowiedział o formule wydarzenia i omówił kluczowe jego aspekty. W rozmowie nie zabrakło także tematu polskiej sceny sportowej, jej miejsca i przyszłości na mapie Europy.
Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Jesteśmy na ósmym już kongresie i po raz kolejny przyjechali wszyscy najważniejsi w polskim sporcie i marketingu. Można powiedzieć, że to jest najważniejsze wydarzenie dla tej branży?
– Tomasz Rożenek, przewodniczący Stowarzyszenia Sport Biznes Polska: Zdecydowanie tak. Jako Stowarzyszenie Sport Biznes Polska organizujemy w ciągu roku trzy takie wydarzenia: dwa kongresy wiosenny i jesienny. Ten pierwszy jest bardziej „polski”, z naszymi ekspertami, poświęcony polskim sparwom. Ten jesienny ma charakter bardziej międzynarodowy, więc tematyka jest znacznie szersza i daje więcej możliwości do inspiracji najlepszymi praktykami świata zachodniego.
Jest kim się inspirować. Pojawili się przedstawiciele Borussii Dortmund i La Liga, ale też z drugiej strony polskich firm, które na tamtych rynkach inwestują. To pokazuje, jak się zmienia polski rynek marketingu sportowego?
– Polski rynek nieustannie rośnie. Tempo wzrostu jest racjonalne, choć pewnie wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby było jeszcze większe, zgodnie z trendami globalnymi. Mamy tutaj wielu przedstawicieli podmiotów sportowych, marek z różnych rynków europejskich. Pokazują najlepsze praktyki i otwarcie rozmawiają z przedstawicielami biznesu sportowego, w jaki sposób można rozwijać polski sport dla zdrowia społeczeństwa, budowania kultury aktywności fizycznej wśród dzieci i młodzieży oraz dorosłych. Mówią też, w jaki sposób rozwijać sport profesjonalny, żeby zwiększać szanse medalowe i poprawiać występy polskich zespołów w imprezach sportowych.
Padło z ust przedstawiciela jednego z największych polskich klubów, że przychody PKO BP Ekstraklasy, choć nam się wydają gigantyczne, to jednak są na poziomie ligi francuskiej sprzed 30 lat. Jest gdzie rosnąć.
– Zdecydowanie zawsze jest przestrzeń do wzrostu. Najważniejsze jest poszukiwanie obszarów, które należy rozwijać. Myślę, że polska liga przechodzi ewolucję nieustannie. Potrzebujemy może jeszcze jakiegoś żabiego skoku, żeby dogonić czołówkę, ale szczególnie od 2012 roku, kiedy powstała infrastruktura na UEFA EURO 2012 ta ewolucja stała się znacznie szybsza, nabrała większej dynamiki. Po pandemii widzimy u kibiców głód wydarzeń sportowych i ich powrót na hale i stadiony. Frekwencja na meczach Ekstraklasy jest rekordowa, a w tym sezonie zapowiada się kolejny wzrost. W tym aspekcie widzimy duże wzrosty. Skumulowane przychody Ekstraklasy, według ostatniego raportu, przekroczyły 1,2 mld złotych na sezon. Widzimy tam przestrzeń do wzrostu. Jeżeli spojrzymy na frekwencję na stadionach, to w wielu miejscach widzimy fenomenalną pracę, ale średnia ligowa jest delikatnie powyżej 50 proc. To daje przestrzeń do dalszego wzrostu i zarażenia polskiego społeczeństwa kibicowaniem, i przeżywania sportowych emocji razem.
Ten, kto słuchał panelu z udziałem przedstawiciela Borussii Dortmund, mógłby się dowiedzieć, jak budować bazę fanów.
– Borussia robi to lokalnie na rynku niemieckim i globalnym w sposób wzorcowy. Mam tę przyjemność, że pracuję w agencji marketingu sportowego Sportfive. Jesteśmy wyłącznym partnerem marketingowym tego klubu. Razem z Borussią pracujemy nad internacjonalizacją marki, pozyskiwaniem partnerów. W dużej mierze dzięki temu, że polskie trio grało w tej drużynie, Łukasz Piszczek jest drugim trenerem, to Borussia ciągle ma wielką rzeszę kibiców w Polsce. Dzięki temu też pozyskujemy polskie marki, które chcą wykorzystywać ten klub w realizacji swoich celów marketingowych w Polsce, ale też aktywowania się na rynku niemieckim. Ten etap jest pewnie jeszcze przed polskimi klubami. Warto jednak z takich dobrych wzorców czerpać i przekładać na nasze polskie podwórku. Mam nadzieję, że nasz Kongres, właścicielom klubów i osobom zarządzającym pomoże formułować strategię na kolejne lata i oprzeć się na właściwych osobach, które z pasją i wiedzą zabiorą się do pracy, żeby przyczynić się do wzrostów.
Ten Kongres staje się jeszcze ciekawszy, skoro niedawno odbyły się dwie wielkie imprezy sportowe: piłkarskie EURO i Letnie Igrzyska Olimpijskie. Widać wśród przedstawicieli polskiego środowiska jakieś inspiracje?
– Najlepiej byłoby zapytać uczestników. Jeśli chodzi o paryskie igrzyska olimpijskie i paralimpijskie, to podczas paneli mogliśmy zobaczyć wiele statystyk i przykładów związanych z infrastrukturą sportową. Paryż w 95 proc. wykorzystał istniejącą infrastrukturę, a tylko niewielki procent stanowiły nowe lub tymczasowe obiekty. To sprawiło, że koszty organizacji imprezy drastycznie spadł. Według tego, co zostało tutaj przytoczone, to koszt organizacji igrzysk olimpijskich w Paryżu był o połowę mniejszy niż tych londyńskich z 2012 roku, a przecież minęło 12 lat, w trakcie których wartość pieniądza i ceny diametralnie się zmieniły. W tym aspekcie Paryż może być z siebie dumny. Osoby wchodzące w skład lokalnego komitetu organizacyjnego i wszyscy, którzy pracowali przy tej imprezie, mają wiele powodów do zadowolenia i dumy. Paryż pokazał kolejnym miastom, w jaki sposób można konstruować takie wydarzenia sportowe, żeby były one zrównoważone, kosztowo zbilansowane i, żeby zostawiały trwałe dziedzictwo dla lokalnej społeczności, dla mieszkańców danego kraju, miasta. Wioska olimpijska będzie po części sprzedana komercyjnie na apartamenty, a część z tych mieszkań będzie wykorzystana jako mieszkania socjalne. Tego typu myślenie sprawia, że te imprezy mogą nabierać zupełnie innego znaczenia i być atrakcyjniejsze do organizacji, nie tworząc tzw. białych słoni na mapie infrastruktury sportowej.