Cezary Kulesza: dwa razy wylał się na mnie hejt [WYWIAD]
Prezes PZPN przypomina, że dwa razy społeczeństwo i dziennikarze byli przeciwko jego wyborom selekcjonera i w obu przypadkach wybrani trenerzy wykonali zadanie.
Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: To chyba dobry czas dla pana? Bliska sercu Jagiellonia została mistrzem Polski, a reprezentacja pod wodzą Michała Probierza przygotowuje się do Euro?
Cezary Kulesza, prezes PZPN: – Naprawdę dobry czas będzie, jeśli przywieziemy dobry wynik z Niemiec. Występ naszej reprezentacji jest teraz dla nas najważniejszy, bo wiemy, jak wielkie są oczekiwania i nadzieje kibiców. Ze swojej strony, jak PZPN pilnujemy wszystkiego, aby przygotowania były dopięte na ostatni guzik. Selekcjoner wykonuje swoją pracę: cały czas analizuje przeciwników, rozmawia z zawodnikami.
Postawienie na Michała Probierza wymagało wielkiej odporności psychicznej? Ta decyzja spotkała się z różnymi komentarzami.
– Za swojej kadencji już dwa razy przeżywałem takie trudne momenty. Za pierwszym razem było to wtedy, kiedy powołałem na stanowisko selekcjonera Czesława Michniewicza. Wtedy też wszyscy w Polsce byli temu przeciwni. Pamiętajmy, że ten selekcjoner miał niewiele czasu na przygotowania, a dał nam awans na mundial w barażach, a potem wyszedł z grupy w mistrzostwach świata po 36 latach przerwy. Równolegle utrzymał reprezentację w najwyższej dywizji Ligi Narodów. W kontekście późniejszych naszych meczów było to bezcenne, bo dzięki temu mieliśmy przywilej grania w barażach o udział w Mistrzostwach Europy. Michał Probierz też był nieakceptowany przez 80 proc. społeczeństwa. Widziałem, jaki hejt wylał się na niego i na mnie. Obronił się jednak tym, że awansował do ME po jakże emocjonujących barażach. Cała Polska zatrzymała oddech podczas rzutów karnych i to my się cieszyliśmy na koniec.
Reprezentacja zawsze napisze piękną historię?
– Walczyliśmy do końca, wierzyliśmy w to, że pojedziemy na turniej do Niemiec i pokazaliśmy, że warto było dopingować tej drużynie. To jest olbrzymi sukces polskiej piłki, bo to już druga wielka impreza za mojej kadencji. Mogę się cieszyć, że trenerzy, których wybraliśmy w PZPN, osiągnęli założone cele.
Na turnieju w Niemczech rywale, czyli Austria, Holandia i Francja są z najwyższej półki.
– Jeśli ktoś nas nie docenia jako czarnego konia, to może nas zlekceważyć, a my potrafimy coś takiego wykorzystać. W grupie mogą się napisać różne scenariusze, oby skończyły się happy endem dla nas.