Kubacki: każdy mały element wpływa na to, jak skaczemy [WYWIAD]
Polscy skoczkowie nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych. Żaden z nich nie był w stanie jeszcze stanąć na podium zawodów Pucharu Świata. – Jeżeli potrafi się dobrze wykorzystać energię kibiców, to potrafi ona pomóc – powiedział nam Dawid Kubacki.
Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny SportMarketing.pl: – Co Zakopane ma w sobie wyjątkowego, że cały sezon czeka się na skoki właśnie tutaj?
Dawid Kubacki, reprezentant Polski w skokach narciarskich: – Wyjątkowość tego miejsca polega na tym, że jest to nasza domowa skocznia. Tutaj większość z nas uczyła się skakać na mniejszych skoczniach, a później na Wielkiej Krokwi uzyskiwała pierwsze poważniejsze odległości. Sentyment cały czas pozostaje. Druga sprawa to atmosfera i kibice, jacy są na skoczni. Przez lata przekonaliśmy się, jak to potrafi wyglądać. Nieraz śpiewaliśmy a capella Mazurka Dąbrowskiego na kilkanaście tysięcy gardeł. Tego się nie da przeskoczyć. Zakopane wyróżnia przede wszystkim atmosfera.
Wielka Krokiew jest jeszcze w stanie was czymś zaskoczyć?
– Każda skocznia potrafi zaskoczyć, choć tutaj bardziej mogą zaskoczyć warunki. Skocznia sama w sobie jest, jaka jest. Wielokrotnie na niej skaczemy i znamy ją bardzo dobrze. Na pewno w każdym roku zaskakuje nas energia kibiców, którzy tu przyjeżdżają. To jest coś niesamowitego. Mimo tego, że człowiek wie, że tak będzie, to i tak za każdym razem jest duże wow.
Zakopiańska skocznia jest jedną z ulubionych?
– Na pewno tak. Nie wiem, czy z sentymentu nie wsadziłbym jej nawet na pierwsze miejsce.
Doping kibiców oraz ich energia są szczególnie ważne w tak trudnym dla was momencie?
– Jeżeli potrafi się dobrze wykorzystać energię kibiców, to potrafi ona pomóc. Dzięki niej jesteśmy w stanie polecieć dalej, czujemy więcej radości ze skakania. Każdy mały element wpływa na to, jak skaczemy.
Można w jakiś sposób opisać zakopiańskie emocje, kiedy siedzisz na górze i widzisz tyle osób?
– Kilka sekund przed skokiem jestem skoncentrowany na tym, co mam zrobić. Najbardziej polecałbym wszystkim przyjechać do Zakopanego i osobiście sprawdzić, jakie są to emocje.