05.02.2024 06:01

Wąsek o trudnym sezonie skoczków. „Psychicznie to nas zmęczyło” [WYWIAD]

Polscy skoczkowie nie mają wielu powodów do radości w obecnym sezonie Pucharu Świata. – Na początku starasz się wmówić, że to był wypadek przy pracy i może skocznia nie podpasowała. Po kilku weekendach zaczyna do ciebie dochodzić, że nie za bardzo wiesz, co masz poprawić, żeby było lepiej– powiedział Paweł Wąsek w rozmowie ze SportMarketing.pl.

Udostępnij
Paweł Wąsek, reprezentant Polski w skokach narciarskich

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny SportMarketing.pl: – Cały sezon czeka się na ten moment, aby móc zaprezentować się w Zakopanem?

Paweł Wąsek, reprezentant Polski w skokach narciarskich: – Jak najbardziej. Zawsze jest tu fantastyczna atmosfera. Nie tylko my Polacy uwielbiamy tutaj skakać, ale tak naprawdę cały świat kocha tu przyjeżdżać i rywalizować. Wszyscy wiedzą, że mogą liczyć na polskich kibiców.

Z perspektywy polskiego zawodnika powiedz, co wyjątkowego jest w Wielkiej Krokwi?

– Atmosfera, cała otoczka, jak to wszystko wygląda, ilu kibiców schodzi się pod skocznię, jak mocno nas dopingują. Chce się tu skakać i rywalizować.

Jakoś specjalnie przygotowywaliście się do zakopiańskiego weekendu?

– Do każdego weekendu zawsze staramy się przygotować najlepiej, jak możemy. Traktowaliśmy to jak kolejne zawody i chcieliśmy jak najlepiej wykonać naszą robotę.

Po tylu latach skocznia może jeszcze zaskoczyć?

– Skocznię mamy już bardzo dobrze „oskakaną”. Dużo tu trenowaliśmy latem i w poprzednich sezonach. Skocznia nas nie zaskoczy, co najwyżej mogą to zrobić warunki. Tu nigdy nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Jednak przez cały ten weekend były równe i stabilne dla wszystkich.

Co technicznie jest najtrudniejszego w Wielkiej Krokwi?

– Chyba próg, ale jest to bardzo przyjazna skocznia. Nie ma tu nic specyficznego, jak na przykład w Bischofshofen, gdzie próg jest bardzo płaski i ciężko utrzymać tam aktywną pozycję. Tu jest normalny profil, do którego raczej wszyscy są przyzwyczajeni. Nie ma wielkich niespodzianek.

Zakopane może być momentem zwrotnym tego sezonu?

– Liczymy na to od pierwszych konkursów tego sezonu. Co chwilę staramy się coś poprawić: w sprzęcie i technice. Przed każdym weekendem wierzyliśmy, że nastąpi przełamanie i jakoś to pójdzie. Z takimi kibicami chcieliśmy się jak najlepiej zaprezentować i mamy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

Czego najbardziej brakuje wam w tym sezonie?

– Na naszą dyspozycję ma wpływ wiele czynników. Nie wszystko jest jeszcze wiadome, dlaczego nasza forma wygląda tak, a nie inaczej. Na początku sezonu nasze kombinezony nie były najlepsze. Teraz niebieskie, które są od Turnieju Czterech Skoczni, są topowe. Sprzętowo stoimy na dobrym poziomie, ale kilka weekendów z początku mentalnie się na nas odbiło. Psychicznie to nas zmęczyło. Ciężko z czegoś takiego wskoczyć nagle na najwyższy poziom. Tam nie tylko technika się liczy, ale też siła i głowa. To przede wszystkim. Musimy odbudować pewność siebie w zawodach, a to nie jest łatwe. Potrzeba dobrych skoków w zawodach, aby wszystko działało coraz lepiej. Ciągle szukamy, staramy się polepszać nasze skoki i drobinki w sprzęcie. Miejmy nadzieję, że pójdziemy w dobrą stronę.

Wspomniałeś, że skoki zmęczyły was psychicznie. Kiedy nie idzie, to trudno wyrzucić z głowy negatywne myśli?

– To dobija. Na początku starasz się wmówić, że to był wypadek przy pracy i może skocznia nie podpasowała. Po kilku weekendach zaczyna do ciebie dochodzić, że nie za bardzo wiesz, co masz poprawić, żeby było lepiej. Miałem załamanie w pierwszej części Turnieju Czterech Skoczni. W Garmisch po analizie doszliśmy do wniosku, że skok nie był zły i powinien spokojnie dać mi kwalifikację do konkursu. Tak się jednak nie stało. Głowa się załamała. Nie wiedziałem, co mam zrobić, żeby się poprawić. Wtedy dostaliśmy nowe kombinezony i wszystko zaczęło wyglądać dużo lepiej. Od tamtego momentu na nowo buduję swoją pewność siebie na zawodach. Coraz bardziej wierzę, że potrafię dobrze skakać i coś jeszcze w tym sezonie ugramy.

W skokach narciarskich głowa to przynajmniej połowa sukcesu?

– Nawet więcej!

Przed wami wiele konkursów Pucharów Świata. Jest się jeszcze o co bić w tym roku…

– Jak najbardziej. Do końca sezonu pozostało sporo konkursów. Będzie jeszcze turniej Raw Air, czy po prostu konkursy Pucharu Świata, które są bardzo ważne. Nie można mówić, że sezon jest stracony. Dalej trzeba walczyć i starać się o jak najlepsze wyniki.

Udostępnij
Jakub Kłyszejko

Jakub Kłyszejko