22.12.2023 16:26

Mateusz Cierniak: jestem fanem pierogów i barszczu. Reszta mnie nie interesuje! [WYWIAD]

Mateusz Cierniak ma za sobą wręcz idealny sezon. Drugie z rzędu indywidualne mistrzostwo świata juniorów i drużynowe mistrzostwo Polski z Platinum Motorem Lublin. – Skończyłem wiek juniora i celem na przyszły rok jest odnalezienie się w gronie seniorów – powiedział w rozmowie ze "SportMarketing.pl".

Udostępnij
Mateusz Cierniak

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny portalu SportMarketing.pl: – Jak odnajdujesz się na torze gokartowym?

Mateusz Cierniak, dwukrotny mistrz świata juniorów, zawodnik Orlen Teamu i Platinum Motoru Lublin: – Jakieś tam doświadczenie z kartingami mam. Często jeżdżę zabawowo, dla rozrywki. Zwłaszcza teraz, jak jest przerwa w sezonie żużlowym. Wolną chwilę staram się wykorzystać, żeby pojechać na tor. Dzisiaj stawka była dość mocna i było ciężko. Zabawa była bardzo fajna.

Grudzień jest „martwym” okresem dla żużlowca? O czym wtedy się myśli?

– Grudzień jest miesiącem przedsionkowym, jeśli chodzi o sezon. Rozpoczyna się w nim przygotowania sprzętowe i fizyczne do sezonu, który zainaugurujemy w marcu. To czas analiz, odpoczynku, ale też początku przygotowań do nowego sezonu.

Odpocząłeś odpowiednio po poprzednim sezonie? Był on dla ciebie chyba znakomity.

– Był to dobry sezon. Jestem z niego zadowolony. Cele, które założyłem sobie przed sezonem, wykonałem w 95 procentach. W jednych zawodach nie mogłem wystartować. Przeszkodziła mi kontuzja. Miałem tam sporą szansę, żeby powalczyć o podium. Były to indywidualne mistrzostwa Polski juniorów. Tak to był bardzo dobry sezon. W październiku i listopadzie żużlowcy odpoczywają po sezonie. Jestem z niego zadowolony i czas na rozpoczęcie pracy.

Gdzie wisi twoja poprzeczka przed kolejnym sezonem? Kiedy wygrywa się aż tyle, to co trzeba robić, żeby chciało się jeszcze więcej?

– Wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Jak zawodnik jest już spełniony na początku kariery, to jest źle. Cały czas trzeba sobie stawiać nowe cele. Niekiedy nie są one duże, ale trzeba o nich myśleć. Wtedy każdy trening czy zawody mają sens. Cały czas się chce i ma się motywację. Wtedy jest po prostu łatwiej, żeby przygotowywać się do sezonu i czerpać z tego radość.

Za kilka dni zaczną się święta Bożego Narodzenia. Jak w tym roku spędzisz te wyjątkowe dni?

– Na pewno z rodziną. Tak, jak każdego roku. Raz pewnie u jednej babci, raz u drugiej. Będą też trochę sportowe. Często z rodzinką lubimy wyjeżdżać na narty. Ten aspekt też będzie uwzględniony.

Co znajduje się na waszym świątecznym stole?

– Jestem fanem pierogów ruskich i barszczu czerwonego z uszkami. Reszta mnie nie interesuje. To moje ulubione posiłki.

Celem na 2024 rok jest przede wszystkim obrona złotych medali?

– Przekonałem się w tym sezonie, że obrona indywidualnego mistrza świata była inna i trudniejsza niż zdobycie tytułu. Niestety w przyszłym roku nie będę mógł go bronić, bo jestem za stary. Skończyłem wiek juniora i celem na przyszły rok jest odnalezienie się w gronie seniorów. Zobaczymy, do jakich zawodów się zakwalifikuje. Myślę o indywidualnych mistrzostwach Europy i cyklu SEC. Może mi się uda. Na pewno będę się starał, aby kwalifikacje poszły po mojej myśli. Zimą muszę wykonać dobrą pracę, aby czuć się odpowiednio przygotowanym do sezonu.

Udostępnij
Jakub Kłyszejko

Jakub Kłyszejko