18.12.2023 18:58

Szmal: jako związek musimy zająć się tym, żeby promować dyscyplinę [WYWIAD]

Sławomir Szmal obecnie jest wiceprezesem ds. Szkolenia Sportowego w Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Były znakomity bramkarz rozmowie z portalem "SportMarketing.pl" podsumował 2023 rok w polskim szczypiorniaku. – Piłka ręczna obecnie jest sportem, który walczy o to, żeby być na dużych imprezach – powiedział.

Udostępnij
Szmal: jako związek musimy zająć się tym, żeby promować dyscyplinę [WYWIAD]

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny portalu SportMarketing.pl: – Jak czuł się pan na torze kartingowym?

Sławomir Szmal, rekordzista pod względem liczby oficjalnych spotkań międzypaństwowych w kadrze seniorskiej. Wicemistrz świata z 2007, brązowy medalista MŚ 2009 i 2015 oraz Mistrzostw Świata 2015, wiceprezes ds. Szkolenia Sportowego w Związku Piłki Ręcznej w Polsce: – Fajnie! Chciałem powiedzieć, że to relaks, ale pomyliłem się. To naprawdę ciężka praca. Podziwiam tych zawodników, którzy jeżdżą zawodowo. Parę razy miałem możliwość siedzenia w gokarcie i wiem, ile siły i koncentracji to kosztuje. Pełen respekt!

Jak piłka ręczna łączy się ze sportami motorowymi, indywidualnymi? Możemy mówić o jakimś wspólnym mianowniku?

– Chyba sfera psychiczna. Każdy sportowiec kocha rywalizację. Sam będąc tutaj, obserwowałem wyniki tych, którzy byli przede mną. Trzeba być mocno skoncentrowanym. Każdy błąd kosztuję cię bardzo dużo. Podobnie jak w piłce ręcznej. Każdy błąd kosztuje stratę bramki, a potem przegraną w meczu.

Kończymy 2023 rok. Jak podsumuje pan ten czas w polskiej piłce ręcznej?

– Piłka ręczna obecnie jest sportem, który walczy o to, żeby być na dużych imprezach. Na razie to się udaje. Pracujemy głównie nad młodzieżą, aby młodzież wzmocniła reprezentacje i w przyszłości dała nam gwarancję gry o medale. Sami sobie tego życzymy, ale na to też czekają kibice.

Tak, jak pan wspomniał, udaje się być na dużych imprezach. Najgorszy czas jest już za polską piłką ręczną?

– Wydaje mi się, że tak, ale prawda jest taka, że cały czas trzeba pracować, żeby jak największa liczba dzieci chciała uprawiać piłkę ręczną. Z moich danych, które otrzymuję, niestety z roku na rok maleje liczba dzieci, które grają w ręczną. Jako związek musimy zająć się tym, żeby popularyzować dyscyplinę, również za pomocą sponsorów, między innymi grupy ORLEN, która mocno wspiera polskie rozgrywki ligowe.

W promowanie dyscypliny mocno zaangażowana jest też pana fundacja.

– Tak. Sport jest podstawą dla dzieci, z której czerpać będą przez całe życie. Jako świadomi ludzie, którzy zakończyli już kariery, chcemy zachęcić dzieciaki, nie do smartfonów, lecz do uprawiania sportu. Jeżeli zajęcia są fajnie zorganizowane, to dzieciom nie są potrzebne telefony. Chcą odejść od komputera i chętnie uprawiają sport. Starajmy się stworzyć takie warunki, bo to będzie służyło naszemu zdrowiu.

Własna fundacja, biznes, praca w związku. Obowiązków po zakończeniu kariery ma pan bardzo dużo. Chyba ani na moment nie można na razie zwolnić?

– Niektórzy chyba tak mają. Mam pewien rytm i cele, które chcę zrealizować. Przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie powiedzieć „basta” i odpocząć od tego wszystkiego. Na razie nie narzekam. Mój organizm mówi „tak”.

Co podpowiedziałby pan sportowcom, którzy niedługo będą kończyć kariery? Jak się do tego momentu przygotować?

– Warto się przygotowywać do tego momentu. Kończąc karierę, miałem już zaplanowane kolejne dwa, trzy lata do przodu. To pomaga. Podziwiam osoby, które muszą zakończyć kariery, chociażby przez kontuzje. Takie przypadki zdarzają się w każdej dyscyplinie sportu. Odnalezienie ścieżki dla siebie jest wtedy bardzo trudne. Dzieciom polecam to, żeby się uczyły. Zawsze jest wtedy druga droga.

Jaki chciałby pan, żeby 2024 rok był dla polskiej piłki ręcznej?

– Najbogatszy. Trzeba stawiać sobie realne cele. Ważne dla mnie jest, żeby reprezentacja dobrze pokazała się na mistrzostwach świata, a grupy młodzieżowe grały o najwyższe cele w swoich zmaganiach.

Udostępnij
Jakub Kłyszejko

Jakub Kłyszejko