Dyrektor Cavaliady: Nie udałoby się to bez wsparcia sponsorów [WYWIAD]
Cavaliada staje się coraz bardziej międzynarodowa, podnosi się poziom sportowy i wzrasta zainteresowanie kibiców. Dzięki takim inicjatywom coraz lepsi są polscy jeźdźcy, co widać po ich wynikach. Dyrektor Cavaliady Jakub Patelka zdradza też, jakie są plany na przyszłość.
Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Tak silnej obsady Cavaliady chyba jeszcze nie było?
Jakub Patelka, Dyrektor Cavaliady: – Staramy się o to, by na parkurze z roku na rok działo się coś nowego. Na pewno na Cavaliadzie nie było jeszcze tak silnej obsady międzynarodowej. Zawody CSIO w skokach przez przeszkody miały trzy gwiazdki, czyli udało nam się podnieść ich rangę. Zwiększyliśmy też pulę nagród, a to spowodowało, że w Grand Prix wystartują jeźdźcy z 17 krajów. W powożeniu pojawili się też zawodnicy z zagranicy. Do tej pory mieliśmy cały czas stawkę całkowicie polską.
W poszczególnych konkurencjach rozgrywacie mini toury, choćby Orlen Driving Tour w powożeniu. Przybliży pan ten pomysł?
– Startujemy w czterech lokalizacjach, w Warszawie, Poznaniu, Sopocie i Krakowie. W tym ostatnim mieście zaplanowany jest wielki finał i tam okaże się, kto zdobył najwięcej punktów w ujeżdżeniu, w skokach, w powożeniu i we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego (WKKW). W każdej z tych konkurencji prowadzimy ranking.
Całą Polskę obdzieliliście po równo. Jesteście na wschodzie, zachodzie, północy i południu. Celujecie w miasta z „końskimi tradycjami”?
– Założeniem Cavaliady jest promowanie jeździectwa, aby zainteresować tym sportem jak największą rzeszę osób. Chcemy przyciągać młodzież i pojawiamy się w miastach, w których wiele osób uprawia sport jeździecki. Ważne są też inne aspekty. Poznań jest tak dogodnie położony i ma tak rozwiniętą siatkę połączeń, że wystarcza do tego, by zainteresować zawodami całą zachodnią Polskę. Warszawa to nasza stolica i ściąga osoby także z zagranicy. Kraków pozwala promować nam jeździectwo na południu naszego kraju. Sopot jest kojarzony z torem wyścigów konnych, ale też z najważniejszymi zawodami jeździeckimi, czyli CSIO w randze pięciu gwiazdek. Na granicy Sopotu i Gdańska jest też fantastyczna hala ERGO Arena, na której przygotowujemy Cavaliadę.
Na trybunach i przy stoiskach widać mnóstwo dzieci i młodzieży.
– Od tego wszystko się zaczęło. Budowa frekwencji na Cavaliadzie musi zaczynać się od dzieciaków. Promocja wśród najmłodszych powoduje, że widać coraz więcej osób w klubach sportowych i ośrodkach jeździeckich. To przekłada się na podniesienie poziomu sportowego w całej Polsce. Już mamy efekty, czyli coraz lepszych zawodników, a kolejny sezon, który nadchodzi, jest bardzo ważny. W Igrzyskach Olimpijskich po raz pierwszy od bardzo dawna wystąpią trzy nasze zespoły w: WKKW, skokach i ujeżdżeniu. Włączamy się w to, bo wielu zawodników, którzy wywalczyli kwalifikację, startuje w Cavaliadzie. Przyjechali tutaj Jarosław Skrzyczyński, Tomasz Miśkiewicz, Dawid Kubiak, Adam Grzegorzewski. Oni są w kadrze narodowej i wszyscy tutaj przyjechali, żeby trenować oraz pokazać swoją klasę. Cała polska czołówka pojawiła się w Warszawie
🐴 Tegoroczna warszawska #Cavaliada zdecydowanie przerosła wszelkie oczekiwania! To były 4️⃣ dni pełne niesamowitych sportowych emocji i zaciętej rywalizacji🏇
🐴 Kulminacyjnym momentem wydarzenia był konkurs Dużej Rundy o nagrodę naszej marki #LOTTO, w którym zwyciężyła Karin… pic.twitter.com/IU4iCMaiGs
— Totalizator Sportowy (@totalizator_sp) November 20, 2023
Takie imprezy nie odbyłyby się bez wsparcia wielkich firm. Widać logo ORLEN czy LOTTO, które wspierają polskich olimpijczyków.
– Nigdy nie byłoby szansy na zorganizowanie takiego wydarzenia bez wsparcia sponsorów. Cavaliada i inne wydarzenia jeździeckie mają to do siebie, że oprócz przygotowania areny trzeba jeszcze mieć zapewnioną całą logistykę dla koni, stajnie. To powoduje bardzo duże koszty, a bez wsparcia partnerów nie dałoby się im sprostać. Cieszę się, że regiony i miasta będące gospodarzami bardzo mocno włączają się w organizację. Bez zaangażowania administracji publicznej nigdy sport nie byłby na tak wysokim poziomie.
Jakie są wasze plany na przyszłość?
– Marzy nam się jeszcze lepsza frekwencja. W Warszawie mieliśmy wyprzedane bilety na sobotę, ale w czwartek, piątek i niedzielę były jeszcze wolne miejsca na trybunach. Podkreślam jednak, że w każdej z naszych lokalizacji z roku na rok przychodzi coraz więcej kibiców. Stawiamy też na to, aby pojawiali się coraz lepsi zawodnicy, będący coraz wyżej w rankingu i by na starcie stawali reprezentanci coraz większej liczby krajów. W dalekosiężnych planach jest to, by Cavaliada może kiedyś wyszła poza granice Polski i stała się znaczącym wydarzeniem jeździeckim w Europie Środkowej i Wschodniej.