26.11.2023 20:43

Dyrektor Cavaliady: Nie udałoby się to bez wsparcia sponsorów [WYWIAD]

Cavaliada staje się coraz bardziej międzynarodowa, podnosi się poziom sportowy i wzrasta zainteresowanie kibiców. Dzięki takim inicjatywom coraz lepsi są polscy jeźdźcy, co widać po ich wynikach. Dyrektor Cavaliady Jakub Patelka zdradza też, jakie są plany na przyszłość.

Jakub Patelka, dyrektor Cavaliady

Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Tak silnej obsady Cavaliady chyba jeszcze nie było?

Jakub Patelka, Dyrektor Cavaliady: – Staramy się o to, by na parkurze z roku na rok działo się coś nowego. Na pewno na Cavaliadzie nie było jeszcze tak silnej obsady międzynarodowej. Zawody CSIO w skokach przez przeszkody miały trzy gwiazdki, czyli udało nam się podnieść ich rangę. Zwiększyliśmy też pulę nagród, a to spowodowało, że w Grand Prix wystartują jeźdźcy z 17 krajów. W powożeniu pojawili się też zawodnicy z zagranicy. Do tej pory mieliśmy cały czas stawkę całkowicie polską.

W poszczególnych konkurencjach rozgrywacie mini toury, choćby Orlen Driving Tour w powożeniu. Przybliży pan ten pomysł?

– Startujemy w czterech lokalizacjach, w Warszawie, Poznaniu, Sopocie i Krakowie. W tym ostatnim mieście zaplanowany jest wielki finał i tam okaże się, kto zdobył najwięcej punktów w ujeżdżeniu, w skokach, w powożeniu i we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego (WKKW). W każdej z tych konkurencji prowadzimy ranking.

Całą Polskę obdzieliliście po równo. Jesteście na wschodzie, zachodzie, północy i południu. Celujecie w miasta z „końskimi tradycjami”?

– Założeniem Cavaliady jest promowanie jeździectwa, aby zainteresować tym sportem jak największą rzeszę osób. Chcemy przyciągać młodzież i pojawiamy się w miastach, w których wiele osób uprawia sport jeździecki. Ważne są też inne aspekty. Poznań jest tak dogodnie położony i ma tak rozwiniętą siatkę połączeń, że wystarcza do tego, by zainteresować zawodami całą zachodnią Polskę. Warszawa to nasza stolica i ściąga osoby także z zagranicy. Kraków pozwala promować nam jeździectwo na południu naszego kraju. Sopot jest kojarzony z torem wyścigów konnych, ale też z najważniejszymi zawodami jeździeckimi, czyli CSIO w randze pięciu gwiazdek. Na granicy Sopotu i Gdańska jest też fantastyczna hala ERGO Arena, na której przygotowujemy Cavaliadę.

Na trybunach i przy stoiskach widać mnóstwo dzieci i młodzieży.

– Od tego wszystko się zaczęło. Budowa frekwencji na Cavaliadzie musi zaczynać się od dzieciaków. Promocja wśród najmłodszych powoduje, że widać coraz więcej osób w klubach sportowych i ośrodkach jeździeckich. To przekłada się na podniesienie poziomu sportowego w całej Polsce. Już mamy efekty, czyli coraz lepszych zawodników, a kolejny sezon, który nadchodzi, jest bardzo ważny. W Igrzyskach Olimpijskich po raz pierwszy od bardzo dawna wystąpią trzy nasze zespoły w: WKKW, skokach i ujeżdżeniu. Włączamy się w to, bo wielu zawodników, którzy wywalczyli kwalifikację, startuje w Cavaliadzie. Przyjechali tutaj Jarosław Skrzyczyński, Tomasz Miśkiewicz, Dawid Kubiak, Adam Grzegorzewski. Oni są w kadrze narodowej i wszyscy tutaj przyjechali, żeby trenować oraz pokazać swoją klasę. Cała polska czołówka pojawiła się w Warszawie

Takie imprezy nie odbyłyby się bez wsparcia wielkich firm. Widać logo ORLEN czy LOTTO, które wspierają polskich olimpijczyków.

– Nigdy nie byłoby szansy na zorganizowanie takiego wydarzenia bez wsparcia sponsorów. Cavaliada i inne wydarzenia jeździeckie mają to do siebie, że oprócz przygotowania areny trzeba jeszcze mieć zapewnioną całą logistykę dla koni, stajnie. To powoduje bardzo duże koszty, a bez wsparcia partnerów nie dałoby się im sprostać. Cieszę się, że regiony i miasta będące gospodarzami bardzo mocno włączają się w organizację. Bez zaangażowania administracji publicznej nigdy sport nie byłby na tak wysokim poziomie.

Jakie są wasze plany na przyszłość?

– Marzy nam się jeszcze lepsza frekwencja. W Warszawie mieliśmy wyprzedane bilety na sobotę, ale w czwartek, piątek i niedzielę były jeszcze wolne miejsca na trybunach. Podkreślam jednak, że w każdej z naszych lokalizacji z roku na rok przychodzi coraz więcej kibiców. Stawiamy też na to, aby pojawiali się coraz lepsi zawodnicy, będący coraz wyżej w rankingu i by na starcie stawali reprezentanci coraz większej liczby krajów. W dalekosiężnych planach jest to, by Cavaliada może kiedyś wyszła poza granice Polski i stała się znaczącym wydarzeniem jeździeckim w Europie Środkowej i Wschodniej.

Udostępnij
Łukasz Majchrzyk

Łukasz Majchrzyk