25.12.2022 13:02

Grzegorz Gutkowski: Jestem przekonany, że hale podczas MŚ w piłce ręcznej wypełnią się kibicami

Już 11 stycznia rozpocznie się kolejna wielka sportowa impreza w Polsce - Mistrzostwa Świata 2023 w piłce ręcznej. Jak wyglądają przygotowania do turnieju? Czy możemy spodziewać się zapełnionych trybun podczas spotkań z udziałem biało-czerwonych? Jak wyglądała kwestia nabycia praw do transmitowania Mistrzostw? Zapraszamy na rozmowę z Grzegorzem Gutkowskim, dyrektorem turnieju, który odpowiedział nam wiele istotnych pytań!

Grzegorz Gutkowski: Jestem przekonany, że hale podczas MŚ w piłce ręcznej wypełnią się kibicami

***

Bartłomiej Płonka (SportMarketing.pl): Jest pan dyrektorem turnieju Mistrzostw Świata 2023 w piłce ręcznej, których Polska będzie współgospodarzem. Jaka dokładnie jest pana rola w organizacji całej imprezy?

Grzegorz Gutkowski (dyrektor Mistrzostw Świata 2023 w piłce ręcznej): Moim zadaniem jest koordynowanie wszystkich kwestii wokół tego wydarzenia. Jestem osobą, która odpowiada za kompleksową organizację turnieju i dobór współpracowników. Można powiedzieć, że cały obszar zarządzania i organizacji spoczywa na mnie.

Jak duża jest ekipa wszystkich osób, które zajmują się organizacją Mistrzostw Świata na terenie Polski? 

W trakcie turnieju będzie to około stu osób. Nasza organizacja jest podzielona na dwa człony – Centralny Komitet Organizacyjny oraz cztery Lokalne Komitety Organizacyjne w Miastach Gospodarzach.

Do Mistrzostw Świata został niecały miesiąc. Pracy przybywa czy jest jej paradoksalnie mniej? 

Pracy jest więcej, ponieważ mnóstwo działań się intensyfikuje. Oczywiście nie jest tak, że pewne działania nie zostały przewidziane, ale wiele z nich aktywizuje się w odpowiednich terminach, wraz ze zbliżaniem się turnieju. Nasz kalendarz jest dobrze zaplanowany i nie ma sytuacji, które nas zaskakują.

Przejdźmy do samych Mistrzostw Świata. Zgadza się pan z tym, że promocja Mistrzostw Świata w piłce ręcznej w Polsce jest na dość przeciętnym poziomie? Wydaje się, że nie wszyscy jeszcze wiedzą o zbliżającym się turnieju. 

Środowisko jest bardzo dobrze zorientowane – od ponad roku każda impreza piłki ręcznej w naszym kraju organizowana jest pod egidą Mistrzostw Świata bądź na to wydarzenie zaprasza. Jeśli chodzi o promocję ogólnokrajową, to koncentrujemy się na Miastach i Regionach Gospodarzach: Katowicach i Śląsku, Krakowie i Małopolsce, Gdańsku oraz Płocku i Mazowszu. Musimy uderzać z komunikacją marketingową punktowo, bo nasz budżet na promocję nie jest nieograniczony. Jestem przekonany, że mieszkańcy tych miast są świadomi zbliżającego się święta piłki ręcznej. Ruszyła już także kampania ogólnopolska, którą uruchomiliśmy po Mundialu w piłce nożnej w Katarze. Uważaliśmy, że nie było sensu robić tego wcześniej, bo każdy wie, jak ogromną siłą jest piłka nożna i nie mamy zamiaru z nią rywalizować. Mocno działamy też w obszarze mediów społecznościowych.

Czyli zakłada pan, że zainteresowanie imprezą będzie rosło w najbliższych dniach i tygodniach. 

Zdecydowanie tak. Bardzo ważną rolą odegra tu telewizja. TVP Sport pozyskała sublicencję na transmisje Mistrzostw Świata od platformy Viaplay. Dzięki temu informacje o Mistrzostwach Świata będą docierały do wszystkich Polaków.

Sprzedaż praw do Mistrzostw Świata trwała bardzo długo i wyjaśniła się dopiero na miesiąc przed startem turnieju. 

Nie mieliśmy na to żadnego wpływu, bo właścicielem praw jest firma Sportfive, która kupiła je od Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej.

Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, w wywiadzie z nami przyznał, że rozmowy dotyczące praw do Mistrzostw Świata w piłce ręcznej są bardzo trudne. Związek Piłki Ręcznej w Polsce nie miał żadnych narzędzi do pomocy w tym dialogu? 

Nasza pozycja w świecie piłki ręcznej jest mocna, o czym świadczą wydarzenia, które organizujemy. To przecież nie tylko nadchodzący turniej, ale także Mistrzostwa Świata Mężczyzn U21 w 2025 roku czy też przyszłoroczny Kongres Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej, których będziemy organizatorami. Prowadziliśmy więc od wielu miesięcy intensywne, zakulisowe działania, aby jak najszybciej – z korzyścią dla wszystkich polskich kibiców – rozstrzygnąć kwestię praw telewizyjnych. Mogliśmy jednak ograniczyć się wyłącznie do rozmów i nacisków, bo stroną rozmów z nadawcami był właściciel praw, czyli Sportfive.

“Wspaniale byłoby mieć Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej, ale z drugiej strony nie możemy też poddawać się wszystkiemu, co jest nam dyktowane” – to cytat z wywiadu z dyrektorem TVP Sport.

Piłka ręczna to bardzo wartościowy produkt – nie tylko w Polsce. Świadczy o tym duże zainteresowanie prawami do transmisji mistrzostw świata. Właściciel tych praw jest świadomy wartości swojego produktu, co musiało oznaczać twarde negocjacje. Najważniejsze jest dla nas to, że doszło do kompromisu. Kibic w Polsce będzie mógł zobaczyć wszystkie mecze turnieju, a te najważniejsze – spotkanie z udziałem naszej reprezentacji oraz półfinały i finał – obejrzymy w paśmie otwartym z największą oglądalnością.

Czyli też uważa pan, że reprezentacyjna piłka ręczna w Viaplay przez najbliższe dziewięć lat to nie są dobre wiadomości? 

Viaplay wykupiła prawa do imprez mistrzowskich także w Danii, Norwegii czy Szwecji, czyli największych rynkach piłki ręcznej w Europie poza Niemcami. To platforma, która bardzo dynamicznie się rozwija – także w Polsce. Wszyscy powoli musimy przyzwyczaić się do zmian na rynku medialnym. Piłka nożna jest bardzo dobrym tego przykładem. Dzisiaj wiele rozgrywek w najlepszych ligach europejskich jest już pokazywanych na platformach streamingowych.

Wróćmy do tematu promowania Mistrzostw Świata w Polsce. Powiedział pan, że środowisko piłki ręcznej bardzo dobrze wie o zbliżającym się turnieju. A jaki jest plan, by do przyjścia do hali zachęcić osoby, które na co dzień mniej interesują się piłką ręczną? 

Wyznacznikiem efektywności promocji jest dla nas w tym momencie przede wszystkim sprzedaż biletów, a ta wygląda bardzo dobrze. Musimy ponadto dbać o rachunek ekonomiczny, który uniemożliwia nam szeroko zakrojone, ogólnopolskie akcje promocyjne. Działamy racjonalnie, to też efekt filozofii jaka nam towarzyszy przy organizacji tego wydarzenia, opartej na Kodeksie Dobrych Praktyk, naszym zobowiązaniu wobec zrównoważonego rozwoju przy organizacji MŚ2023 w Polsce. Inwestujemy, a nie wyrzucamy pieniądze. Niedawno Narodowym Dostawcą mistrzostw został portal WP SportoweFakty, czyli sportowy lider polskiego internetu. Niebawem czekają nas także dwa ważne turnieje – 4 Nations Cup (28-30 grudnia w Krakowie) oraz Turniej Noworoczny (4-6 stycznia w Katowicach), które także będą okazją do promocji mistrzostw świata.

Wspomina pan świetnej sprzedaży biletów, ale z tego co widzę wejściówki na mecz otwarcia Polska – Francja w Katowicach cały czas są dostępne. 

To pojedyncze wejściówki. Proszę pamiętać, że Mistrzostwa Świata rozpoczynają się 11 stycznia, więc zostało nam jeszcze kilka tygodni. Po drodze są jeszcze święta Bożego Narodzenia, więc portfele ludzi w tym momencie są skupione głównie na tym. Jestem jednak spokojny, bo dynamika sprzedaży biletów jest rosnąca i z pewnością mecze z udziałem Polaków będą odbywać się przy pełnych trybunach.

Patrząc przez pryzmat popularności piłki ręcznej w Polsce, to w którym miejscu uszeregowałby pan tę dyscyplinę sportu?

Najważniejszym elementem zainteresowania daną dyscypliną są osiągane wyniki sportowe. Do tej grupy nie zaliczam oczywiście piłki nożnej, która zawsze będzie gromadzić wokół się olbrzymie zainteresowanie. Zdajemy sobie sprawę, że sukces reprezentacji może napędzić zainteresowanie piłką ręczną i robimy wszystko, by tak się stało. Jestem pewien, że jeśli dobry rezultat zostanie osiągnięty, to popularność piłki ręcznej wzrośnie. Odpowiadając na pytanie – uważam, że piłka ręczna jest dyscypliną popularną, ale czekającą na sukces, a nadchodzące Mistrzostwa Świata są idealną okazją do tego, by on przyszedł.

Wszyscy życzymy naszej reprezentacji jak najlepiej, ale nie obawia się pan tego, że w przypadku szybkiego odpadnięcia Polaków, zainteresowanie turniejem zmaleje prawie do zera?

Piłka ręczna to dyscyplina, która jest ważna nie tylko w Polsce. To popularny sport w krajach skandynawskich, bałkańskich czy w Niemczech. Nawet, gdyby czarny scenariusz z szybkim odpadnięciem biało-czerwonych miał miejsce, to nie obawiamy się o brak kibiców w halach. Już teraz mogę powiedzieć, że odwiedzi nas duża grupa fanów z Norwegii, Niemiec, Macedonii Północnej czy Holandii. Monitorujemy na bieżąco sytuację i zainteresowanie meczami bez udziału Polaków również jest spore.

CZYTAJ POPRZEDNIE WYWIADY Z CYKLU “MARKA SPORTOWA”:

Wojciech Winnik, prezes Ślepska Malow Suwałki

Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport

Kryspin Baran, prezes Aluronu CMC Warta Zawiercie

Piotr Należyty, prezes PGNiG Superligi

Piotr Szpaczek, prezes Grupy Azoty ZAKSA

Udostępnij
Bartłomiej Płonka

Bartłomiej Płonka